- Wracam do Polski, która wygląda trochę inaczej. Wyjechałem po sezonie 2008/2009, grałem w Polonii Warszawa. Wszystko się zmieniło w 2012 roku. Były mistrzostwa Europy, powstały stadiony - mówi Radosław Majewski w wywiadzie z LechTV.
- Wracam do Polski, która wygląda trochę inaczej. Wyjechałem po sezonie 2008/2009, grałem w Polonii Warszawa. Wszystko się zmieniło w 2012 roku. Były mistrzostwa Europy, powstały stadiony - mówi Radosław Majewski w wywiadzie z LechTV.
29-latek w środę podpisał z Kolejorzem trzyletni kontrakt. Z optymizmem zapatruje się on na grę w Lechu. - Słyszałem dużo o celach drużyny. Rozmawiałem z działaczami, z chłopakami. Byłem w kontakcie z Łukaszem Trałką i pytałem jaka jest atmosfera wokół klubu. Ostatni sezon był przejściowy, trzeba teraz obudzić tego lwa. Po zdobytym mistrzostwie sezon był jaki był. Z żoną i najbliższym doszedłem do wniosku, że Lech to dobry kierunek - zaznacza Majewski.
Ostatni rok spędził w Grecji. Występował w PAE Veria, w którego barwach wystąpił w 33 meczach. Zdobył w nich cztery bramki. - Powinienem jednak więcej. Jak ktoś oglądał, to wie ile sytuacji zmarnowałem. To się w głowie nie mieści. Nie chcę, żeby to było źle odebrane. To były okazje, których normalnie nie powinienem marnować. Mam cztery bramki, cztery asysty. Nie jest dobrze, ale też nie ma tragedii. Zagrałem 33 mecze na 34 albo 35 spotkań. Raz pauzowałem za kartki. Miałem chyba najwięcej rozegranych minut w zespole - mówi piłkarz.
Przed wyjazdem do Grecji był wypożyczony z Nottingham Forest do Huddersfield, w którym zagrał jedynie 9 meczów. - Pierwszy mecz graliśmy z Bournemouth, w sezonie, w którym oni awansowali do Premier League. Trenerem był Mark Robins. Powiedział mi, że będę grał. Pierwszy raz miałem taką sytuację, że po złym moim zagraniu trener "opieprzył" innego zawodnika, że nie ruszył do piłki. Zdziwiłem się, bo jeszcze czegoś takiego nie miałem. Po tygodniu jednak trener odszedł i zrezygnował. Wtedy zaczęły się schody - wspomina piłkarz.
Cały wywiad Jakuba Szymczaka z Radosławem Majewskim poniżej.
Zapisz się do newslettera