Pierwsze zajęcia w Belek. 20 pompek Buricia

Premierowe zajęcia na obozie w Turcji rozpoczęły się kilka minut po godz. 10:30 lokalnego czasu (godz. 8:30 w Polsce) i poprzedzone były krótką rozmową sztabu szkoleniowego z piłkarzami. Trener Nenad Bjelica przedstawił na nim zasady panujące podczas obozu. Dopiero po jej zakończeniu lechici przystąpili do właściwej części treningi.

Sztab szkoleniowy podczas zajęć wiele czasu poświęca pracy fizycznej. Do ćwiczeń zwiększających wytrzymałość i poprawiających kondycję wykorzystano piłki. W ten sposób zawodnicy nie odczuwali aż tak dużego zmęczenia. Podczas jednego z zadań zawodnicy pokonywali przygotowane wcześniej stacje.

Najciekawsze jednak nadeszło w ostatniej fazie zajęć. Zadaniem lechitów było wykończenie akcji uderzeniem z pierwszej piłki. Każdy z zawodników brał udział w jednej z dziewięciu faz rozegrania akcji. Po jej zakończeniu piłkarze zmieniali się pozycjami, tak by każdy z nich mógł nie tylko wystawić piłkę, ale też ją dośrodkować i uderzyć.

To ćwiczenie zostało podzielone na dwie części. W pierwszej piłka była dośrodkowana z prawej strony boiska. Po kwadransie zawodnicy zagrywali ją lewą nogą. - Christian musisz to trafić. Lepszej piłki już nie zagram - powiedział po jednej z akcji do Gytkjaera, Rafał Janicki. Kolejnej próby Duńczyk już nie zmarnował.

Sztab szkoleniowy wyznaczył w tym zadaniu także cel sportowy. W pierwszym kwadransie zadaniem lechitów było zdobycie piętnastu bramek. Gdy im się to udało, to w kolejnej części szkoleniowiec wymagał od swoich podopiecznych strzelenia szesnastu goli. Tę decydującą udało się zdobyć na 20 sekund przed upływem kwadransa.

Sami zawodnicy także stawiali przed sobą wyzwania. - Gramy o 20 pompek. 20 pompek, jak nie traficie bramki - krzyknął do swoich kolegów z drużyny Jasmin Burić. Piłka po dośrodkowaniu z prawej strony została uderzona przez Łukasza Trałkę na tyle dobrze, że Bośniak był bez szans. - Jedziesz Jasiu, 20 pompek - natychmiast pomocnik zripostował swojego kolegę z drużyny.