2019-10-30 10:08 Mateusz Jarmusz , fot. Przemysław Szyszka

"Wykorzystałem swoją szansę" - rozmowa z Jakubem Moderem

Ostatnie tygodnie były wyjątkowe dla Jakuba Modera, który zaczął regularnie występować w pierwszym zespole Kolejorza. W rozmowie z nami młody pomocnik opowiedział o tym, jak trafił do Poznania, od kogo najwięcej uczy się na treningach, a także czy nadal siedzi mu w głowie brak powołania na mistrzostwa świata U-20.

Po ostatnich meczach, w których grałeś od pierwszej do ostatniej minuty, wszystkim rzuciło się w oczy, że w ich trakcie regularnie przebiegasz ponad dwanaście kilometrów, co jest wynikiem robiącym wrażenie. Zawsze tyle biegałeś na boisku czy przyszło to dopiero z czasem?

- Jak byłem mały, to chwytałem się praktycznie wszystkich sportów. W szkole, do której chodziłem było niewielu chłopaków w miarę wysportowanych, więc ja jeździłem praktycznie na wszystkie międzyszkolne zawody, jakie się odbywały. Tak naprawdę nie wiedziałem, że z moją wydolnością jest aż tak dobrze i przekonałem się o tym dopiero, kiedy w rezerwach pojawiły się GPS-y. Od kiedy jestem monitorowany, to zawsze przebiegam około tych dwunastu kilometrów. Z tego co pamiętam, raz w Odrze Opole miałem nawet ponad trzynaście.

Skoro ciągnęło cię do wielu sportów, to pojawił się jakiś oprócz piłki nożnej, który rzeczywiście trenowałeś?

- Piłkę nożna trenowałem od zawsze, ale brałem regularnie udział w różnych zawodach lekkoatletycznych. To było oczywiście w czasach, kiedy nie byłem jeszcze w szkole typowo piłkarskiej. Często startowałem w różnych biegach, czy to długo, czy krótkodystansowych. W podstawówce jeszcze pojawiły się koszykówka i siatkówka, ale obok futbolu zawsze obecne były biegi. Wszystkiego się chwytałem, ale to piłka nożna była najbliższa mojemu sercu.

Z tego co wiem, to w pierwszych latach życia nie byłeś związany z Poznaniem?

- Nie. Urodziłem się w Szczecinku, a później kilka lat mieszkałem we wsi Drawsko, oddalonej od Poznania o około 100 kilometrów. Tam spędziłem całe dzieciństwo i dopiero od gimnazjum razem z rodzicami byłem w Wielkopolsce. Zanim jednak przyszedłem do Poznania, pojawił się temat Warty. W Drawsku miałem trenera, który na jednym ze szkoleń poznał się z jednym ze szkoleniowców z Drogi Dębińskiej i przez to trafiłem do „Zielonych”. Jeszcze w końcówce szkoły podstawowej dojeżdżałem na treningi i mecze, jednak ze względu na odległość nie mogłem tego robić zawsze, ale kilka razy w tygodniu tata mnie przywoził. Od pierwszej klasy gimnazjum już byłem w Poznaniu.

Po Warcie przyszedł czas na Lecha. Czy obecnie jest w drużynie ktoś, z kim trzymałeś się od samego początku?

- Od czasu przeniesienia się do internatu trzymałem się ze Skrzypą, Miłym, Józiem i Tymkiem Puchaczem. Wiadomo, nie wszyscy byliśmy paczką od samego początku, bo każdy trzymał się swojego rocznika, ale z Puszką i z Miłym od razu złapaliśmy kontakt i tak jest do teraz.

Jednak pomimo mieszkania w internacie, to wydaje się, że dopiero wypożyczenie do Odry było pierwszym krokiem w dorosłość. Też tak uważasz?

- W Opolu mieszkałem razem z Serafinem Szotą, więc nie zostałem od razu rzucony na głęboką wodę. W końcu znałem się z nim dobrze jeszcze z czasów jego gry w Lechu. Było to coś innego, bo jest to już duża odległość od domu, ale jednak nie miałem z tym wielkiego problemu. Z perspektywy czasu uważam, że dobrze sobie poradziłem.

Niedawno na konferencji prasowej mówiłeś, że najlepiej czujesz się grając na "ósemce", a jednak podczas gry na wypożyczeniu problemy kadrowe Odry sprawiły, że trener Rumak wystawiał cię jako wysunięty napastnik. Czy widzisz, że rozwinąłeś się dzięki temu?

- Myślę, że jest to ważne doświadczenie i uważam, że w trakcie wypożyczenia bardzo dużo się nauczyłem. W pewnych aspektach wszedłem tam jeszcze jako junior i według mnie trener Rumak dużo mnie nauczył. Wobec wspomnianych braków kadrowych wrzucił mnie do ataku, ale uważam, że poradziłem sobie i dodatkowo dało mi to wiele, jeżeli chodzi o mój rozwój. Pierwsza liga jest bardziej fizyczna, a mniej piłkarska i trzeba było "bić się" z tymi obrońcami. Wtedy trochę narzekałem, że muszę tak grać, ale teraz widzę, że sporo mi to dało. Z perspektywy czasu czuję, że pomaga mi to w obecnych występach w ekstraklasie.

Ostatnie tygodnie były dla ciebie szalone, jednak wcześniej na pewno miałeś już jakieś oczekiwania wobec swoich występów i to jeszcze w trakcie okresu przygotowawczego. Mówiło się nawet, że Moder może wywalczyć sobie pierwszy skład, a tutaj w początkowej fazie sezonu zaliczyłeś jeden występ z ławki i poza tym nic. Teraz nagle przychodzą tygodnie, w których grasz wszystko. Czy wtedy pojawiły się w twojej głowie pierwsze negatywne myśli?

- Oczywiście, że chciałem grać od razu. W ostatnich latach były przykłady tego, że ktoś wracając z wypożyczenia wskakiwał od razu do składu np. Guma, Józiu, czy teraz Tymek Puchacz. Zdawałem sobie sprawę z tego, że w środku pola jest duża konkurencja. Przyszedł Karlo, jest Pedro, który przecież okres przygotowawczy i początek sezonu miał świetny. Musiałem swoje odczekać i tak naprawdę "wspomogłem się" kontuzją Pedro. On wypadł, ja wskoczyłem i tutaj najlepiej pasuje stwierdzenie, że taka jest piłka. Wiedziałem, że muszę wykorzystać swoją szansę i uważam, że dobrze mi to wyszło.

Po tych meczach, w których dobrze się zaprezentowałeś i zbierałeś przyzwoite recenzje z zewnątrz, można było usłyszeć głosy typu: "Ten Moder z ekstraklasy i Pucharu Polski, to jest zupełnie inny Moder niż w rezerwach". Zgadzasz się z tym?

- Jest to pewnego rodzaju paradoks. Niby ekstraklasa jest lepszą ligą niż II, ale w mojej opinii tutaj gra się łatwiej. Nie tylko ja to odczuwam, ale myślę, że tak samo jest z innymi zawodnikami schodzącymi na mecze rezerw. Ekstraklasa jest zdecydowanie bardziej piłkarska i można więcej pokazać. W II lidze przeciwnikami są dobre drużyny i to nie są łatwe spotkania. Próbujemy przełożyć na niższym szczeblu sposób gry z ekstraklasy, a później wygląda to tak, że gramy słabo, nie wyróżniamy się.

A może tobie lepiej gra się z lepszymi zawodnikami, który są dookoła ciebie?

- Myślę, że nie dotyczy to tylko mnie. Każdy powie, że jak ma się lepszych piłkarzy dookoła, to zdecydowanie łatwiej się gra. Dokładność podań, ruch zawodników do piłki itd. Jeżeli to wszystko jest na najwyższym poziomie, to wtedy sama gra wygląda lepiej.

Czy siedzi ci jeszcze w głowie brak powołania na mistrzostwa świata U-20?

- Obecnie już się od tego odciąłem, ale wiadomo, że na początku zabolało. Jeździłem na tę kadrę od samego początku, regularnie byłem powoływany, strzelałem gole, grałem dobre mecze i równocześnie miałem za sobą przyzwoity sezon w Odrze Opole. Wtedy zdziwił mnie brak tego powołania, ale mimo tego wspierałem chłopaków na mundialu, jeździłem nawet na te spotkania, ale wiadomo, że chciałem być po tej drugiej stronie. Serce wtedy bolało, bo to była wielka impreza, na której można było się pokazać z dobrej strony. Trochę czasu minęło i teraz uważam, że na szczęście brak tego powołania nie wpłynął na mnie źle.

Miałeś jakieś przesłanki, że nie zostaniesz powołany, czy było to dla ciebie zaskoczenie?

- Podczas zgrupowań wielokrotnie rozmawiałem z trenerem Magierą, który mówił mi, co jest dobre w mojej grze, a co muszę jeszcze poprawić i wprowadzić na wyższy poziom. Uważam, że brałem sobie to do serca i pracowałem nad tym, na co trener zwracał uwagę. Dużo z tych rzeczy poprawiłem. Im bliżej mistrzostw, tym coraz więcej meczów zaczynałem na ławce i czułem, że moja pozycja słabnie. W związku z tym przesłanki były, ale nie docierało do mnie, że mogę nie pojechać na ten mundial. Jeździłem na wszystkie zgrupowania, a koniec końców pojechali na mistrzostwa zawodnicy, którzy nie byli wcześniej na żadnym. Wydawało mi się, że jestem częścią trzonu tej reprezentacji. Trzonu, który grał ze sobą od paru ładnych lat w kadrach w różnych kategoriach wiekowych.

Wszyscy zdawali sobie sprawę, że część zawodników z tamtej kadry automatycznie przejdzie do drużyny prowadzonej przez trenera Czesława Michniewicza. Jak się okazało, zrobiło to niewielu, a ostatnio dołączyłeś do nich także ty. Czy pojawiła się u ciebie jakaś satysfakcja?

- Uważam, że byłem gotowy, żeby jechać na mundial i gdybym pojechał, zagrałbym dobre zawody. Jednak nie podłamało mnie to, pracowałem dobrze i po zagraniu kilku meczów pojawiło się to powołanie. Zdecydowanie odczuwam z tego powodu satysfakcję.

Jak odebrałeś debiut w meczu z Rosją? Kadry młodszych roczników to jeszcze młodzieżówki, a reprezentacja U-21 to już ostatni krok przed tą seniorską.

- To nawet czuć z samej otoczki tych zgrupowań i meczów. Na wcześniejszych kadrach, to wszystko jest jeszcze "juniorskie". Na mecz przychodzi po 100-200 osób i są to bardziej sparingi. Tutaj jedziemy do Rosji, w której grają zawodnicy regularnie występujący w wielkich klubach z ich ligi, a na stadion przychodzi tysiące ludzi. Tutaj czuć już dużą piłkę, a debiut był czymś wyjątkowym. Po straconej bramce w samej końcówce wszyscy byli wkurzeni, bo powinniśmy to wygrać. Na szczęście udowodniliśmy coś w meczu z Serbią.

Czy od kiedy jesteś w Lechu, od czasów juniorskich, był w pierwszym zespole środkowy pomocnik, którego cechy najbardziej chciałbyś posiadać?

- Chyba postawiłbym na Karola Linettego. Przechodził podobną drogę, chociaż on zaczął grać wcześniej na tym poziomie, co teraz jestem ja. Stylem gry jesteśmy innymi zawodnikami, ale to jak potoczyła się jego kariera mi imponuje i chciałbym pójść jego ścieżką.

A Pedro Tiba?

- Od niego można się naprawdę wiele nauczyć. Uważam, że umiejętnościami piłkarskimi jest w TOP3 zawodników w tej lidze. Pokazuje to nie tylko w meczach, ale też na treningach. Naprawdę czasami przecieramy oczy ze zdumienia, co on wyprawia na zajęciach. Robi duże wrażenie na każdym grającym w środku pola i musimy z tego korzystać.

Pedro w końcu wróci do pełni zdrowia i teraz pytanie, czy w rywalizacji z nim będziesz pewniejszy siebie?

- Na pewno. Na treningach można wyglądać dobrze, ale za każdym razem trenerzy mogą mieć wątpliwości, czy jesteś w stanie przełożyć to na mecz. Czy dasz radę przenieść tę jakość na spotkania z presją. Uważam, że ostatnie mecze pokazały, że jestem na to gotowy i mogę rywalizować z Pedro. Przede wszystkim udowodniłem, że taka zamiana nie ma negatywnego wpływu na drużynę.

Rozmawiał Mateusz Jarmusz

* - rozmowa miała swoją premierę w programie meczowym na spotkanie Lech Poznań - Zagłębie Lubin

Następne mecze

Niedziela 28.04 godz.17:30
Lech Poznań
vs |
Cracovia
Piątek 03.05 godz.20:30
Ruch Chorzów
vs |
Lech Poznań

Polecamy

Newsletter

Zapisz się do newslettera

Więcej

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

Korzystamy z plików cookies

Stosujemy pliki cookies, które są niezbędne do tego, aby osoby odwiedzające nasz serwis mogły korzystać z dostępnych usług i funkcjonalności. Używamy również plików cookies podmiotów trzecich, w tym plików analitycznych i reklamowych. Szczegołowe informacje dostępne są w "Polityce cookies". W celu zmiany ustawień należy skorzystać z opcji ZMIENIAM USTAWIENIA.

Akceptuję opcjonalne pliki cookies

Odrzucam opcjonalne pliki
cookies

Ustawienia prywatności

Niezbędne

Niezbędne pliki cookies umożliwiają prawidłowe wyświetlanie strony oraz korzystanie z podstawowych funkcji i usług dostępnych w serwisie. Ich stosowanie nie wymaga zgody użytkowników i nie można ich wyłączyć w ramach zarządzania ustawieniami cookies.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Analityczne

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Zapisz moje wybory