Lech Poznań w meczu 28. kolejki ekstraklasy pokonał na wyjeździe Wisłę Kraków 3:1. Dzięki tej wygranej nie tylko przerwał trwającą ponad siedem miesięcy passę meczów bez zwycięstwa w delegacji, ale też awansował na drugie miejsce w lidze. Hat-tricka w tym spotkaniu zdobył Christian Gytkjaer.
Wybierając skład na ten mecz, szkoleniowiec Kolejorza postanowił zmienić ustawienie. Duży wpływ na ten fakt miały zapewne liczne kontuzje. Chorwat nie miał do swojej dyspozycji aż pięciu zawodników, którzy poprzedni mecz rozpoczęli od pierwszej minuty. Nenad Bjelica zdecydował się, więc przejść na trzech obrońców, a na pozycjach wahadłowych wykorzystać graczy, którzy po raz pierwszy pod jego wodzą zagrali od pierwszej minuty. Mowa o Klupsiu i Tomasiku.
Ten drugi w 11. minucie rozpoczął pierwszą groźną akcję. Zagrał za plecy obrońców do wbiegającego w szesnastkę Gytkjaera. Ten już składał się do oddania strzału, ale w ostatniej chwili uprzedził go Arsenić. Kilka minut później odpowiedziała Wisła. Zrobiła to za sprawą Imaza, który przejął piłkę w środku pola i rozpoczął kontrę swojej drużyny. Ta miała pod bramką Lecha przewagę liczebną, ale Imaz zdecydował się uderzyć i został zablokowany.
Po dwóch kwadransach gospodarze wyszli na prowadzenie. Sędzia podyktował rzut wolny niemal na linii pola karnego, którego ładnym uderzeniem na gola zamienił Carlitos. Długo na odpowiedź Gytkjaera nie musiał czekać. W 43. minucie sędzia podyktował rzut karny po zagraniu piłki ręką przez Veleza. Ten zablokował dośrodkowanie Tomasika. Napastnik Kolejorza podszedł do piłki i pewnym strzałem doprowadzł do wyrównania.
Poznianiacy po rozpoczęciu drugiej połowy byli stroną dominującą i po sześciu minutach wyszli na prowadzenie. Majewski w niesamowity sposób utrzymał piłkę w boisku, zagrywając ją do Jevticia, który wypatrzył wbiegającego w szesnastkę Gytkjaera. Duńczyk opanował futbolówkę i strzałem między nogami skierował piłkę do bramki. Strata prowadzenie zmotywowała Wisłę, która za sprawą Carlitosa sprawiała zagrożenie w polu karnym Kolejorza. Dobrze dysponowana była jednak defensywa.
Podopieczni trenera Bjelicy mieli dobry wynik i za wszelką cenę chwili go utrzymać. Tym bardziej, że byli coraz bliżej pierwszego wyjazdowego zwycięstwa od sierpnia. Dlatego też cofnęli się i liczyli na kontry, w których ważną rolę odgrywał Jevtić. To jednak nie on, a Gytkjaer miał szansę na kolejną bramkę. Snajper Kolejorza wbiegł w szesnastkę, ale jego strzał obronić Cuesta. W 73. minucie Lech powinien prowadzić dwoma bramkami. Świetną piłkę do Gytkjaera zagrał Vujadinović. Duńczyk wbiegł w pole karne, ale za długo zwlekał z oddaniem strzału. Podał do Jevticia, który popędził za akcją. Ten jednak nie opanował piłki.
Kilka minut później po zagraniu Szwajcara Majewski znalazł się w dobrej sytuacji, ale przestrzelił. W 83. minucie Kolejorz dopiął swego i podwyższył prowadzenie. Akcję rozpoczął Klupś, który byl faulowany, ale zagraną przez niego piłkę przejął Majewski. Zagrał do Gytkjaera, który przyjął podanie i skompletował hat-tricka. Dwubramkowe prowadzenie uspokoiło poczynania Lecha, który tej przewagi już nie oddał. Miał natomiast szanse na kolejne trafienia m.in. za sprawą Khoblenko czy Jevticia.
Bramki: Carlitos (30) - Gytkjaer (43 k), Gytkjaer (52), Gytkjaer (83)
Żółte kartki: Mitrović, Sadlok, Arsenić - Vujadinović, Trałka, Jevtić
Wisła: Julian Cuesta - Matej Palcic (77. Rafał Boguski), Fran Velez, Zoran Arsenić, Maciej Sadlok - Pol Llonch (77. Petar Brlek), Tomasz Cywka, Nikola Mitrović - Carlitos, Jesus Imaz, Tibor Halilović (68. Zdenek Ondrasek)
Lech: Matus Putnocky - Emir Dilaver, Rafał Janicki, Nikola Vujadinović - Łukasz Trałka, Maciej Gajos - Tymoteusz Klupś (90. Kamil Jóźwiak), Darko Jevtić (90. Jakub Moder), Radosław Majewski, Piotr Tomasik - Christian Gytkjaer (87. Oleksiy Khoblenko)
Widzów: 20 053
Zapisz się do newslettera