Taką okazję lechici stworzyli sobie tuż po przerwie. Po szybkiej kontrze Semir Stilić zagrał przed pole karne Roberta Lewandowskiego, ten precyzyjnie uderzył z 16 metrów i Mariusz Pawełek musiał wyciągnąć piłkę z siatki. To trafienie lekko jakby ogłuszyło gospodarzy, o co sporo pretensji po meczu miał do swoich podopiecznych trener Skorża - Nie byliśmy sobą - mówił szkoleniowiec gospodarzy. Dopiero w końcówce Wisła zaatakowała trochę groźniej, ale tak naprawdę tylko raz było bardzo groźnie pod bramką Lecha. Po uderzeniu Marka Zieńczuka z kilku metrów świetną interwencją popisał się jednak Krzysztof Kotorowski, któremu dodatkowo pomógł Semir Stilić, który wybił jeszcze piłkę z linii bramkowej. Gospodarze musieli rozluźnić szyki w obronie co poznaniacy mogli wykorzystać w samej końcówce, ale uderzenie Stilića z ostrego konta świetnie obronił Pawełek. Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego Arkadiusz Głowacki mocno strzelał z rzutu wolnego, ale Kotorowski czubkami palców przeniósł piłkę nad poprzeczką. Przed rewanżem z jednobramkową zaliczką zdecydowanym faworytom są naturalnie lechici, którzy zgodnie z zapowiedziami w tym sezonie mają zamiar powalczyć o dwa najważniejsze w Polsce trofea.
Wisła Kraków - Lech Poznań 0:1 (0:0)
Bramka: 49. Lewandowski
Żółte kartki: Junior Diaz (Wisła) - Dimitrije Injac, Krzysztof Kotorowski (Lech)
Sędziował: Robert Małek (Zabrze).
Widzów 10 000.
Wisła: Mariusz Pawełek - Marcin Baszczyński, Arkadiusz Głowacki, Marcelo, Piotr Brożek, Wojciech Łobodziński (46. Paweł Brożek), Radosław Sobolewski, Junior Diaz, Marek Zieńczuk, Beto (60. Patryk Małecki), Piotr Ćwielong (60. Rafał Boguski)
Lech: Krzysztof Kotorowski - Grzegorz Wojtkowiak, Zlatko Tanevski, Bartosz Bosacki, Ivan Djurdjevic, Tomasz Bandrowski, Rafał Murawski, Jakub Wilk (89. Dimitrije Injac), Robert Lewandowski, Semir Stilic, Hernan Rengifo
Legia Warszawa
Lech Poznań
Gryf Słupsk
Lech Poznań
Zapisz się do newslettera