- Powiedziałem Markusowi, że w dalszym ciągu oczekujemy więcej po naszych stałych fragmentach - mówił z uśmiechem przed spotkaniem z Lechią Gdańsk trener Lecha Poznań, Niels Frederiksen. Duński szkoleniowiec miał prawo być zadowolony z tego elementu gry w ofensywie w sobotnim meczu w Trójmieście, bo jego zawodnicy zdobyli w drugiej połowie dwie bardzo ważne bramki właśnie po rozegraniu rzutów rożnych.
W całym ubiegłym sezonie Niebiesko-Biali cieszyli się z jednego trafienia po dośrodkowaniu z narożnika boiska. Tymczasem minione dni przyniosły premierowego w tej kampanii gola po tym stałym fragmencie gry już przy okazji pierwszego meczu w europejskich pucharach z Breidablikiem. Nie minął tydzień, a mistrzowie Polski ponownie błysnęli skutecznością w tym elemencie. Najpierw po zamieszaniu w polu karnym Lechii Gdańsk Filip Jagiełło oddał strzał, który zamienił się w asystę przy bramce Mateusza Skrzypczaka, a następnie do siatki gospodarzy piłkę skierował Mikael Ishak, korzystając ze świetnej centry Joela Pereiry.
Od samego rozpoczęcia pracy przez nowego członka sztabu Kolejorza, Markusa Uglebjerga, trener Frederiksen podkreślał, że jego zespół powinien poświęcać więcej czasu na poprawę stałych fragmentów gry w ofensywie. Lechici w dalszym ciągu usprawniają ten aspekt, a owoce ich starań przyszły w dwóch ubiegłych spotkaniach. - W ostatnim okresie nadaliśmy temu elementowi większy priorytet, niż miało to miejsce w zeszłym sezonie. Spodziewam się większej liczby bramek zdobytych właśnie w ten sposób, w końcu spędzamy nad pracą nad nim więcej czasu - twierdził pomiędzy starciami z Islandczykami i Lechią pierwszy w historii klubu zagraniczny szkoleniowiec, który sięgał po tytuł mistrzowski z Kolejorzem.
Efekty wzmożonego nacisku na ten element gry są więc widoczne, a przecież ich główny wykonawca, Joel Pereira pozostaje niezmienny względem zakończonych rozgrywek. - Sekret tkwi nie tylko w ciężkiej pracy, ale także inteligencji Markusa i zaufaniu piłkarzy do jego pomysłów, wszystko łączy się w jedną całość. To oczywiście praca zespołowa, nie tylko wykonawcy czy strzelca, ale cieszy, że już zdążyliśmy zdobyć więcej bramek po chociażby rzutach rożnych, niż w poprzednim sezonie. To będzie nam mocno pomagać - tłumaczył po końcowym gwizdku pojedynku w Trójmieście Portugalczyk.
- Próbujemy różnych rozwiązań, czasem to wykonanie jest lepsze, czasem gorsze, ale w dalszym ciągu trzeba nad nimi pracować. Kluczem pozostaje to, by być jak najgroźniejszym podczas meczów i zachowywać wtedy najwyższą koncentrację. Tylko tak jesteśmy w stanie zachować dobrą skuteczność w tym elemencie również w nadchodzących spotkaniach - dodawał defensor, który w trwającej kampanii ma na koncie już gola oraz trzy ostatnie podania.
Zapisz się do newslettera