30 września 2010 - ta data na stałe wpisała się do historii Lecha Poznań. Dokładnie piętnaście lat temu Kolejorz rozegrał przy Bułgarskiej pierwszy mecz po przebudowie stadionu na Euro 2012. Rywalem był Red Bull Salzburg, a gospodarze wygrali wówczas 2:0 po golach Manuela Arboledy oraz Sławomira Peszko.
W tym miejscu Kolejorz grał od 1980 roku, a w 2002 rozpoczęła się modernizacja - początkowo miała być tylko dobudowana brakująca czwarta trybuna, która zamknęła podkowiasty kształt. Kiedy jednak Polska włączyła się do ukraińskich starań o Euro 2012, właśnie przebudowywany już stadion stał się atutem Poznania i argumentem za włączeniem go do grona miast-organizatorów imprezy. Po przyznaniu Polsce i Ukrainie mistrzostw skromna dobudowa przerodziła się w budowę nowego stadionu na ponad 40 tysięcy miejsc. Rozebrano trzy stare trybuny istniejące od blisko trzech dekad i w ich miejsce powstały nowoczesne sektory.
20 września 2010 nastąpiło uroczyste otwarcie uświetnione koncertem światowej gwiazdy muzycznej - Stinga. A dziesięć dni później Kolejorz w fazie grupowej Ligi Europy podejmował Red Bull Salzburg, który w międzynarodowych rozgrywkach był zmuszony grać pod nazwą FC.
- 41 tysięcy ludzi, które przyszły oglądać Lecha Poznań w walce z Red Bull Salzburg, przypomniały czasy największych boomów na Kolejorza, które miały miejsce w latach 70. i 80. Tylko wówczas na mecze poznaniaków - czy to na stadionie 22 Lipca, czy już przy Bułgarskiej - przychodziło powyżej 40 tysięcy ludzi. W tamtych czasach jednak nie było ani zorganizowanego dopingu, ani oprawy meczowej, jaką widzimy dziś. Nie było takiego widowiska. W tym sensie można powiedzieć, że wieczór podczas meczu Kolejorza z Austriakami był unikalny i bezprecedensowy - pisała Gazeta Wyborcza.
Kibice zaraz po wejściu na trybuny odetchnęli z ulgą, gdyż jeszcze rano nie było jasne, czy spotkanie się odbędzie. Delegat UEFA przyczepił się bowiem do jakości murawy. Zespoły trenowały na bocznej płycie, aby trawa mogła być gotowa na mecz. Na tej murawie i przy takim wsparciu fanów Lech zagrał z wielką determinacją i pewnie pokonał zespół z miasta Wolfganga Amadeusza Mozarta. Gole strzelili Manuel Arboleda oraz Sławomir Peszko. Media odnotowały, że poznaniacy zostali liderem grupy śmierci, w której grały również Manchester City oraz Juventus FC. I piłkarze Jacka Zielińskiego, a później Jose Bakero awansowali do fazy pucharowej.
- Kiedy wyszedłem na boisko i zobaczyłem to po raz pierwszy, ciarki przeszły mi po plecach. Nie, to nie żart ani przesada. Tak właśnie poczułem - mówił zafascynowany pomocnik Kolejorza Jacek Kiełb po końcowym gwizdku sędziego.
Zapisz się do newslettera