Lech Poznań zremisował w ostatniej kolejce z GKS-em Katowice 2:2 i zachował w tabeli PKO BP Ekstraklasy status quo. Jednym z bohaterów Kolejorza był Mario González, który strzelił wyrównującego gola. Dla Hiszpana to pierwsze trafienie w niebiesko-białych barwach.
Zespół trenera Nielsa Frederiksena po raz kolejny rozgrywał swój mecz po Rakowie Częstochowa. Medaliki zremisowały w sobotę z Koroną Kielce 1:1, a to oznaczało, że lechici mogli przed ostatnią kolejką odskoczyć rywalom na trzy punkty. GKS Katowice postawił jednak Kolejorzowi trudne warunki i dwukrotnie potrafił wyjść na prowadzenie. Niebiesko-Biali zdołali za każdym razem wyrównać, a gola na wagę punktu strzelił Mario González, dla którego była to pierwsza bramka dla Lecha Poznań.
- Jestem bardzo szczęśliwy z tego gola, bo mogłem pomóc zespołowi. Było to bardzo ważne trafienie, bramka, która była efektem naszych wysiłków i dała nam nadzieję. Nie miałem zbyt wielu okazji do gry, ale cały czas naciskałem i pracowałem ciężko na treningach. Taki jest jednak futbol, czasami się tak zdarza, ty musisz być cały czas gotowy, po to, żeby wykorzystać swój moment - opowiada Hiszpan.
González dołączył do Lecha Poznań w zimowym okienku transferowym w ramach wypożyczenia z LAFC. Napastnik przed niedzielnym spotkaniem zagrał dla Kolejorza w czterech spotkaniach i uzbierał łącznie 55 minut. W rywalizacji z GKS-em Katowice również wszedł na boisko w drugiej połowie i niedługo później wpisał się na listę strzelców. Ten gol zapewnił lechitom utrzymanie pierwszego miejsca w tabeli PKO BP Ekstraklasy oraz sprawia, że przed sobotnią potyczką Niebiesko-Biali są od jednego zwycięstwa od mistrzostwa Polski.
- Prawdopodobnie jest to jeden z najważniejszych goli w karierze. Jak grałem w Portugalii to strzeliłem kiedyś dwa gole w meczu o utrzymanie. Ale można powiedzieć, że to bardzo istotna bramka, bo dała nam szansę na wygranie ligi w przyszłym tygodniu. Rozmawiałem po meczu z moją rodziną i wszyscy mówili, że to był mój moment. Jestem niezwykle szczęśliwy i dumny z siebie, że tak się to potoczyło - mówi Mario González.
Zapisz się do newslettera