Lech Poznań zremisował bezbramkowo z Legią Warszawa w niedzielnym wyjazdowym meczu PKO BP Ekstraklasy. Kolejorz jest niepokonany przy Łazienkowskiej w polskim klasyku już od pięciu lat.
Statystyki przeciwko odwiecznemu rywalowi na jego boisku nie są dobre. W całej historii Niebiesko-Biali tylko trzynaście razy zwyciężyli w lidze w stolicy. A jednak w ostatnich latach tam nie przegrywają. Ostatnią porażkę zanotowali 8 listopada 2020, wówczas było 1:2. Wtedy też skończyła się seria sześciu kolejnych wygranych legionistów u siebie. Potem odbyło się pięć spotkań, z których poznaniacy wygrali dwa (po 1:0 w mistrzowskich sezonach 2021/2022 oraz 2024/2025), a także trzy zremisowali - 2:2, 0:0 i 0:0.
Ten ostatni rezultat padł w minioną niedzielę. - Czuję niedosyt, bo mogliśmy powalczyć o zwycięstwo. Było to zacięte i mocno zamknięte spotkanie, więc nie padła żadna bramka. Szkoda, bo te starcia z Legią są zawsze bardzo ważne i prestiżowe. To nastawienie i przygotowania do samego wyjścia na boisko są nieco inne - mówi pomocnik Lecha Antoni Kozubal.
Lech nie przegrywa w Warszawie, ale właśnie przy Łazienkowskiej przerwał trwającą od lutego serię meczów ze strzelonym co najmniej jednym golem. Skończyło się na 33 spotkaniach, w tym 24 w PKO BP Ekstraklasie.
- Brakowało trochę pomysłu pod bramką przeciwnika. Do tego momentu wszystko szło dobrze. Umieliśmy wychodzić umiejętnie spod pressingu, budowaliśmy grę w ataku pozycyjnym. Przy szesnastce nie mieliśmy jednak tego kluczowego podania, to był element, który zaważył. Mamy sześć punktów straty do lidera, nie jest to duża strata i na pewno do odrobienia. Walczymy dalej i skupiamy się na kolejnych wyzwaniach - podsumowuje reprezentant polskiej młodzieżówki.
Gryf Słupsk
Lech Poznań
Zapisz się do newslettera