- Wygraliśmy z Breiðablikiem wysoko, wydaje mi się więc, że mądrzej będzie poczekać jeszcze z decyzją o przekładaniu spotkania w lidze. Możemy zwiększyć szanse powodzenia w kolejnej fazie kwalifikacji zostawiając sobie tę opcję na przyszłość - tłumaczył na piątkowym spotkaniu z mediami trener Lecha Poznań, Niels Federiksen. Szkoleniowiec Kolejorza odniósł się na nim również do, m.in. sytuacji kadrowej Niebiesko-Białych, najbliższego przeciwnika czy stałych fragmentów w wykonaniu swojej ekipy.
- Ostateczne decyzje co do kadry meczowej na mecz z Lechią podejmiemy po piątkowym treningu, ale na ten moment wygląda to całkiem nieźle. Na sto procent gotowy do udziału w tym spotkaniu będzie Antonio Milić, myślę, że do naszej dyspozycji pozostanie także Antoni Kozubal. W dalszym ciągu monitorujemy sytuację Afonso Sousy, więcej dowiemy się po dzisiejszych zajęciach. Luis Palma z kolei uda się z nami do Gdańska i znajdzie się w naszym szerokim składzie, natomiast za tydzień na starcie z Górnikiem to samo czeka drugiego z nowych piłkarzy, Pablo Rodrigueza.
- Pamiętam bardzo dobrze ten mecz, był on dla nas trudny. Od początku rywale pressowali nas wysoko, mieliśmy z tym niemałe problemy, nie udawało nam się spod niego wychodzić. Nie pomogła nam także czerwona kartka. Oglądaliśmy fragmenty tamtego spotkania z zawodnikami, szukaliśmy rozwiązań na to, jak radzić sobie z mocnymi stronami przeciwnika i stwarzać sytuacje pod jego bramką.
- Jest wiele rzeczy, które chciałbyś zrealizować z drużyną będąc jej trenerem. Nasz kalendarz pozostanie bardzo napięty, czeka nas wiele meczów. Trudne nam będzie znaleźć wiele okazji do treningów, trzeba również umiejętnie wkomponować do zespołu nowych zawodników. W tym celu szukasz różnych sposób, w końcu ciężko to uczynić na codziennych zajęciach, kiedy gra się tak często. Musimy myśleć nieszablonowo, ale zachować przy tym odpowiedni balans, by doprowadzić ich do wysokiej formy fizycznej.
- Prawdopodobnie czekają nas jakieś zmiany w składzie w porównaniu do spotkania z Breidablikiem, ale raczej nie przewiduję pięciu czy sześciu korekt w wyjściowej jedenastce. Może porotujemy nieco więcej przy okazji rewanżu na Islandii, ale teraz raczej się to nie wydarzy. Te decyzje zawsze pozostają w gestii trenera.
- To też jest zespół, który latem przeszedł pewne zmiany. Trudno stwierdzić z pewnością, czy będzie grał w sposób zbliżony do ostatniego sezonu. Przeanalizowaliśmy jej pierwsze spotkanie z tego sezonu, pamiętamy także to poprzednie, które rozegraliśmy z nią w Gdańsku. Rywale dysponują groźnymi piłkarzami, do takich należy zaliczyć Camilo Menę, który potrafi być niebezpieczny szczególnie w fazach przejściowych.
- Powiedziałem Markusowi, że w dalszym ciągu oczekujemy więcej (śmiech). Na boisku z zawodnikami pracuje on bardzo szczegółowo nad stałymi fragmentami, w ostatnim okresie nadaliśmy temu elementowy większy priorytet, niż miało to miejsce w zeszłym sezonie. Liczę, że będzie to przynosić owoce w przyszłości, spodziewam się większej liczby bramek zdobytych właśnie w ten sposób, w końcu spędzamy nad pracą nad nim więcej czasu.
- Głównym czynnikiem przy podejmowaniu tej decyzji było to, żeby zachować sobie taką możliwość na okres trzeciej rundy eliminacji europejskich pucharów. Wydarzy się to prawdopodobnie przy okazji starcia z Piastem Gliwice, ale oczywiście i tutaj jeszcze nie ma żadnych postanowień. Wygraliśmy z Breiðablikiem wysoko, wydaje mi się więc, że mądrzej będzie poczekać jeszcze z decyzją o przekładaniu spotkania w lidze. Możemy zwiększyć szanse powodzenia w kolejnej fazie kwalifikacji zostawiając sobie tę opcję na przyszłość.
Zapisz się do newslettera