Lech Poznań - Grasshoppers Zurych, czwartek - godz.20:45

Przed tym spotkaniem trener Franciszek Smuda ma jeden podstawowy problem kadrowy. Do gry z powodu kontuzji mięśnia czworogłowego nadal gotowy nie jest Ivan Djurdjević. - Może na siłę moglibyśmy go nawet wystawić do składu, ale nie chcemy ryzykować. Tym bardziej, że mam co do niego konkretne plany na mecz rewanżowy - mówi szkoleniowiec Lecha.

Lechici jak zwykle przywiązali sporo uwagi do rozpracowania rywali. Na derbach Zurychu gościł Marek Bajor. Trenerzy oglądali też mecze Grasshoppers na DVD. - Wczoraj spędziliśmy cały dzień razem o oglądaliśmy spotkania Szwajcarów. Wszyscy cieszyli się po losowaniu, ale to nie jest wcale słaby przeciwnik - przestrzega trener Smuda - Mają groźnych napastników, dobrze prezentują się w środkowej strefie boiska, mocnym punktem zespołu jest bramkarz. Na pewno nie będzie to spacerek. - mówi Smuda.

Mimo, że sztab szkoleniowy rozpracowywał rywala o dostosowywaniu taktyki do przeciwnika nie ma mowy - Wiele osób na zachodzie twierdzi, że to oni są faworytami. Mi to pasuje, w takiej sytuacji w moim zespole będzie jeszcze więcej determinacji. Będziemy starali się narzucić swój styl gry. Chcemy grać ofensywnie i strzelać bramki - deklaruje Smuda.

Szwajcarzy mają za sobą cztery kolejki ligowe. Sezon zaczęli od wyjazdowej porażki z FC Basel (0:1), następnie pokonali na własnym stadionie FC Sion (3:1), a potem przyszły dwa remisy z FC Vaduz (1:1) oraz FC Zurych (2:2).

Nie wiadomo jeszcze czy w Poznaniu zagra Boris Smilijanić, który w spotkaniu z Vaduz doznał kontuzji. Środkowy obrońca GCZ jest mocnym punktem zespołu i często rozpoczyna również akcje ofensywne swojej drużyny. Na Franciszku Smudzie spore wrażenie zrobiło też dwóch innych zawodników. - Na pewno musimy uważać na argentyńskiego napastnika, Raula Bobadilla'e. Dobrze w pomocy prezentuje się również Bośniak, Senad Lulić. - mówi trener Lecha.