2008-09-20 00:00 Gosciu87

KIBICE AUSTRII BEZNADZIEJNI - ROZMOWA Z KRZYSZTOFEM KOTOROWSKIM

Piłkarze Lecha są w prawdziwym wirze ważnych spotkań. Cztery dni po rozgromieniu Wisły Kraków pojechali na mecz do Wiednia. Po powrocie z Austrii odbyli krótki trening, a w sobotę udają się na zgrupowanie przed niedzielnym meczem z Piastem Gliwice - po którym mogą na powrót dostać się do ścisłej czołówki tabeli Ekstraklasy. Czwartkowe spotkanie z pewnością nie miało być przyjemne dla Krzysztofa Kotorowskiego.
Taki zamiar mieli wiedeńscy kibice", którzy obrzucili go stertą zapalniczek i serpentyn. W odpowiedzi Kotor" rozegrał bardzo dobry mecz i wygrał wojnę nerwów z Rubinem Okotie, którego zmusił do zmarnowania rzutu karnego, czym sprawił, że Kolejorz" zachował bardzo duże szanse na awans do fazy grupowej Pucharu UEFA.

 

Rezultat pierwszego meczu z Austrią Wiedeń uważasz za przyzwoity w kontekście rewanżu przy Bułgarskiej?
Powiedzmy, że tak. Chociaż liczyliśmy na coś więcej. Oglądaliśmy wiele skrótów z ich wcześniejszych meczów i wiedzieliśmy, czego można się spodziewać po tym zespole. Zdawaliśmy sobie sprawę, że ich głównym atutem jest siła fizyczna, którą potrafią w odpowiednich momentach wykorzystać. Co za tym idzie - świetnie sobie radzą przy stałych fragmentach gry. Zresztą rywale potwierdzili to wczoraj, co wszyscy kibice widzieli. Remis w tym spotkaniu bardziej odzwierciedlałby przebieg spotkania, aczkolwiek również w takim wypadku musielibyśmy walczyć o zwycięstwo w drugim, dlatego nie stanowi to jakiejś wielkiej różnicy. Udało się nam strzelić bramkę - to jest najważniejsze, bo dzięki trafieniu Hernana Rengifo w rewanżu wystarczy nam skromne 1:0. Sprawa awansu jest otwarta. Stadion z pewnością będzie wypełniony po brzegi, dlatego w drugim meczu będzie nam się grało swobodniej, a przeciwników doping poznańskich sympatyków pewnie sparaliżuje.

Wszyscy mówicie, że wiadomo było, że stałe fragmenty gry są ich najmocniejszym punktem, jednak obie bramki właśnie po nich straciliście. Dlaczego?
Nie można nie zauważać, że stałych fragmentów stwarzających zagrożenie pod naszą bramką było bardzo dużo. Większość takich ataków odparliśmy. Muszę przyznać, że nie pomagał nam również sędzia, ponieważ praktycznie każde dotknięcie rywala w okolicach naszego pola karnego było interpretowane jako faul. Z tego brało się tak dużo sytuacji. Wczorajszych dośrodkowań w pole karne nie da się zliczyć. Nie powstrzymaliśmy dwukrotnie jednego piłkarza - Franza Schiemera. Dogłębnie przeanalizujemy ten mecz i odpowiemy sobie na pytanie dlaczego. Błędy zostały popełnione, nie ma co do tego wątpliwości, więc teraz nie możemy ich powtórzyć.

Jak oceniasz zachowanie kibiców Austrii Wiedeń, siedzących za Twoimi plecami, podczas drugiej połowy spotkania? W Twoim kierunku leciały z trybun różne przedmioty.
Ich zachowanie było beznadziejne! Wydawało mi się, że takie rzeczy zdarzają się ewentualnie w jakichś dalekich krajach, gdzie kultura kibicowania jest bardzo niska, a nie w Austrii. Okazuje się, że to właśnie fani Fiołków" nie potrafią się zachować podczas meczów i to oni muszą się jeszcze wiele nauczyć od naszych sympatyków. Poziom kibiców z Wiednia jest niski. Widocznie musieli się wyżyć i wybrali sobie mnie. Krzyczenie różnego rodzaju obelg pod moim adresem kompletnie mnie nie wzruszało, ale rzucanie przedmiotów na boisko i we mnie było sytuacją skandaliczną. Takie zachowanie w europejskich pucharach nie przystoi.

Czym rzucali w Ciebie pseudokibice - bo nie ma to nic wspólnego z kibicowaniem - z Wiednia?
Na boisko upadło kilkanaście zapalniczek i dwie serpentyny, które były zwinięte w rolki.

Któryś z przedmiotów trafił w Ciebie?
Nie, miałem to szczęście, że wszyscy chybili, ale jeden leciał niedaleko mojej głowy. To było niebezpieczne.

Czy te wydarzenia wybijały Cię z rytmu, dekoncentrowały, denerwowały?
Aż tak bardzo to nie. Nie jest mnie łatwo wyprowadzić z równowagi, czy sprowokować. Zdenerwowany byłem na sędziego, ponieważ obrzucony zostałem już za pierwszym razem, gdy szedłem po piłkę za bramkę, a on nie zareagował. Podszedłem mu o tym powiedzieć, a go to kompletnie nie zainteresowało.

Co powiedział?
Że okay i nie ma problemu. Po strzeleniu drugiej bramki rzucili kolejne kilkanaście sztuk. Wówczas znowu zgłosiłem to arbitrowi, który po raz kolejny mnie zignorował. Dopiero po interwencji kolegów - Bartka Bosackiego i Manuela Arboledy - Turek pofatygował się w pole karne, gdzie praktycznie na siłę włożyliśmy mu te zapalniczki do ręki, by pokazał je technicznemu. To nie był jakiś mecz podwórkowy. W spotkaniach na takim szczeblu nie mogą mieć miejsca podobne sytuacje. Podejrzewam, że UEFA stosownie ukarze Austrię.

Newralgiczną sytuacją był również rzut karny. Byłeś blisko...
Tak, ale patrzyłem na tor lotu piłki, więc nie wiem, czy faktycznie ktoś sfaulował w szesnastce. Zawodnicy się przepychali, ale to zdarza się zawsze. Polacy też mieli pretensje do brytyjskiego sędziego na mistrzostwach Europy 2008. W tego typu sytuacjach niekiedy arbitrzy gwiżdżą, a niekiedy nie. W czwartek Cuneyt Cakir był bardziej wyczulony na naszą niekorzyść. Wolałbym się jednak zobaczyć jeszcze kilkakrotnie powtórkę z tej akcji.

Rubin Okotie nie trafił później do bramki, ale czy wyczułeś jego intencje? Gdyby skierował piłkę niżej, wybroniłbyś?
Ciężko powiedzieć. Teraz takie dywagacje nie mają sensu. Zrobiłem wszystko, co mogłem - zdekoncentrowałem go, zmyliłem - można powiedzieć, że wygrałem wojnę nerwów i nie trafił. Nie wiem, czy wyczułbym jego intencje, bo to zależy czy strzelił tak jak chciał, czy też w ostatnim ułamku sekundy zmienił decyzję pod wpływem mojego zachowania. Ważne, że nie straciliśmy tego gola, bo teraz nasza sytuacja byłaby o wiele trudniejsza.

Skoro gracie rewanż przy Bułgarskiej, to myślisz, że pokonacie Austrię bez problemów, czy też zapowiada się ostra walka?
Spacerku na pewno nie będzie. Pamiętajmy, że gramy z drużyną regularnie występującą w europejskich pucharach, która jest doświadczona. Zawodnicy z pewnością są dobrze przygotowani na dużą presję. Ten mecz będzie bardzo zaciętym pojedynkiem o śmierć i życie. Każdy z zespołów chce awansować, żaden nie jest na straconej pozycji i od obu tego się oczekuje. Mimo tego jestem optymistą. Zdaje się, że mamy dużo atutów w ręku. Liczymy na naszą kapitalną publiczność. Spodziewamy się pełnego stadionu, co w przypadku tego meczu będzie czymś wyjątkowym, ponieważ otwarta zostanie najprawdopodobniej również druga trybuna. Szykuje się w Poznaniu piłkarskie święto i zrobimy wszystko, by je uświetnić.

Rozmawiał: Marcin Gościniak

Następne mecze

Piątek 03.05 godz.20:30
Ruch Chorzów
vs |
Lech Poznań
Niedziela 12.05 godz.17:30
Lech Poznań
vs |
Legia Warszawa

Polecamy

Newsletter

Zapisz się do newslettera

Więcej

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

Korzystamy z plików cookies

Stosujemy pliki cookies, które są niezbędne do tego, aby osoby odwiedzające nasz serwis mogły korzystać z dostępnych usług i funkcjonalności. Używamy również plików cookies podmiotów trzecich, w tym plików analitycznych i reklamowych. Szczegołowe informacje dostępne są w "Polityce cookies". W celu zmiany ustawień należy skorzystać z opcji ZMIENIAM USTAWIENIA.

Akceptuję opcjonalne pliki cookies

Odrzucam opcjonalne pliki
cookies

Ustawienia prywatności

Niezbędne

Niezbędne pliki cookies umożliwiają prawidłowe wyświetlanie strony oraz korzystanie z podstawowych funkcji i usług dostępnych w serwisie. Ich stosowanie nie wymaga zgody użytkowników i nie można ich wyłączyć w ramach zarządzania ustawieniami cookies.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Analityczne

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Zapisz moje wybory