Pomimo słabego końca rundy zasadniczej, Lech Poznań rundę finałową w Lotto Ekstraklasie rozpoczął bez porażki. Grając z przeciwnikami z górnej połowy tabeli i punktując, daje sobie jeszcze szansę na grę w europejskich pucharach.
Pomimo tego, że Lech jeszcze nie przegrał, to jego piłkarze są dalecy od hurraoptymizmu. Dwa remisy: z Pogonią i Jagiellonią nie pozwoliły im dotychczas na odrobienie straty do czołówki. - Przede wszystkim lepiej wyglądamy na boisku. Chcemy grać w piłkę, trener Żuraw wpaja nam, żeby ją rozgrywać i często atakować. Ciężko mówić o bardzo dobrym wyniku, bo dwa mecze zremisowaliśmy i trochę tych punktów brakuje. Sytuacja robi się ciężka, żeby ugrać coś więcej, ale za tydzień kolejne spotkanie i nic nam nie pozostaje, jak patrzeć z nadzieją właśnie na nie – mówi Rafał Janicki.
Co ważne, Lech w ostatnich zremisowanych spotkaniach zdołał odwrócić losy spotkania, co rzadko zdarzało mu się we wcześniejszych fazach rozgrywek. Przegrywając w Białymstoku i Szczecinie, piłkarze Dariusza Żurawia doprowadzili do wyrównania.
- Jeżeli grasz dobrze piłką, to od razu czujesz się lepiej na boisku. Jeśli z kolei tracisz bramkę jedną czy drugą i nie prezentujesz się przy tym odpowiednio, mentalnie od razu jesteś podłamany. Mi się wydaje, że w tych ostatnich meczach gramy lepiej w ofensywie i przede wszystkim mamy większą pewność siebie – przyznaje Volodymyr Kostevych, obrońca Lecha Poznań.
Paradoksalnie, start rundy finałowej Ekstraklasy wypada lepiej niż w zeszłym roku. Wtedy piłkarze Nenada Bjelicy zdobyli zaledwie 3 punkty w trzech meczach i pogrzebali swoje szanse na dobry wynik na końcu sezonu. Dotychczas, zawodnicy Dariusza Żurawia zdobyli tych punktów pięć. - Determinacja jest ważna, ambicja całej drużyny, ale zawsze przy takich sytuacjach swoją rolę odgrywa też odpowiednia reakcja ze strony sztabu. W trakcie spotkań staramy się obserwować na bieżąco poczynania i nasze, i przeciwnika. Następnie chcemy wysłać jak najlepszy sygnał do samych zawodników, poprzez zmianę ustawienia czy różne korekty personalne na danych pozycjach – przyznaje asystent trenera Żurawia, Karol Bartkowiak.
Już w sobotę Lech stanie przed szansą przybliżenia się do miejsca, które może dawać grę w europejskich pucharach. Zanim to jednak nastąpi, lechici muszą trzymać kciuki za… lechistów. Stawka sobotniego meczu jest bowiem uwarunkowana od finału Pucharu Polski, który odbędzie się 2 maja na Stadionie Narodowym. Jeżeli wygra go Jagiellonia, to właśnie ona zajmie ostatnie, trzecie miejsce premiujące awans do eliminacji Ligi Europy.
Rayo Vallecano
Lech Poznań
Arka Gdynia
Lech Poznań
Zapisz się do newslettera