2019-04-12 08:28 Jakub Ptak , fot. Przemysław Szyszka

"Tu poznałem smak ekstraklasy" - rozmowa z Robertem Mioduszewskim

Niedawno sztab szkoleniowy Lecha Poznań wzmocnił Robert Mioduszewski, pełniący funkcję trenera bramkarzy. Powrócił on do tego klubu po ponad dwóch dekadach, gdyż w latach 1993-1998 strzegł bramki Kolejorza. W rozmowie z lechpoznan.pl wspomina swoją przeszłość przy Bułgarskiej, a także dzieli się wrażeniami z pierwszych dni po powrocie do Poznania.

Dobrze jest powrócić do Lecha?

- Zdecydowanie tak. Pewien sentyment pozostał. Spędziłem w Poznaniu pięć lat. Co prawda było to dawno temu, ale takich rzeczy się nie zapomina.

Był pan bramkarzem Lecha w latach 1993-1998. Nie będę pytał o to, co się zmieniło w klubie, natomiast co pozostało tutaj według pana bez zmian?

- Trudno znaleźć podobieństwa. To już jest inny klub i inne realia, także inna nomenklatura rozgrywek. Spotkałem jednak ponownie pana Genia Głozińskiego i Sławka Mizgalskiego. Oni wciąż są w Lechu i to się nie zmieniło.

Trafił pan do Kolejorza w 1993 roku z Jantaru Ustka. Jak wspomina pan swoje początki w Poznaniu?

- Była to dla mnie ogromna szansa i spełnienie marzeń. Przyjechałem tu po naukę. Byłem dwudziestoletnim chłopakiem, ogranym jedynie na drugoligowym szczeblu. Trafiłem do Lecha, który zdobył wtedy mistrzostwo Polski. To fantastyczne wspomnienia, gdyż w Poznaniu poznałem smak ekstraklasy.

Początkowo znalazł się pan w rezerwach, ale u schyłku sezonu 1993/1994 dostał pan szansę debiutu w lidze z Zawiszą Bydgoszcz (3:2). Jedna z bramek przeciwników była dość niecodzienna.

- Waldek Kryger podał do mnie piłkę w kierunku światła bramki. Chciałem od razu ją rozegrać, ale niefortunnie podskoczyła na kępie trawy. Tego gola nie traktuję w kategoriach porażki. Była to dla mnie nauczka, żeby nie prowokować takiej gry w polu karnym, bo wszystko się może wydarzyć. Nie tacy bramkarze wpuszczali też takie bramki. Co więcej, bardzo mnie to wzmocniło. Pomyślałem sobie, że skoro już takie coś wpuściłem, to już nic gorszego mi się nie przytrafi. Nabrałem wtedy wewnętrznej pewności siebie.

Ta sytuacja musiała wzmocnić, gdyż pana statystyki ligowe w Lechu wyglądają bardzo dobrze - 44 mecze i 16 czystych kont. Które z tych kilkudziesięciu spotkań wspomina pan najmilej?

- Kiedyś graliśmy z Bełchatowem. Był to ostatni mecz sezonu 1996/1997 - bardzo ciężki gatunkowo. Musieliśmy wygrać, dużo zespołów było zainteresowane naszym wynikiem. Ostatecznie skończyło się remisem 1:1, ale pomimo tego fantastycznie mi się broniło. Utkwił mi wtedy w pamięci znakomicie wykonujący rzuty wolne Jacek Berensztajn. Po latach w barwach Ruchu Chorzów znów mierzyłem się z tym piłkarzem. Ówczesny prezes klubu był zaniepokojony uderzeniami Berensztajna. Powiedziałem, że skoro kiedyś udało mi się wyłapać jego wszystkie wolne, to i teraz to zrobię. Wygraliśmy zresztą tamten mecz.

W tamtych czasach Lech był jedną z najmłodszych drużyn w lidze. W świat poważnej piłki wchodziło wielu przyszłych reprezentantów Polski bądź solidnych ligowców. Zespołowi nie można było odmówić potencjału, ale wydaje się, iż nie do końca grał na jego miarę.

- Miałem przyjemność grać dla Kolejorza na przełomie zmian. Zaczynałem wśród bardzo dobrych, topowych wręcz zawodników - zresztą ówczesnych mistrzów Polski. Później miały miejsce wielkie przemiany, nie tylko w sporcie, ale też ogólnie w kraju. Wpłynęło to na funkcjonowanie całego klubu i tamci zawodnicy szukali lepszych miejsc pracy dla siebie. Za nich przychodzili młodzi gracze, między innymi mistrzowie Polski juniorów. Co prawda byli bardzo utalentowani, ale historia pokazała, że nie do końca potrafiliśmy udźwignąć ciężar presji.

Grał pan w Lechu niespełna pięć lat, a później niejednokrotnie mierzył się z tym klubem w meczach ligowych. Czy trudno rywalizowało się z Kolejorzem po drugiej stronie barykady?

- Nigdy nie traktowałem tych pojedynków w kategoriach ambicjonalnych i nie można do tego w taki sposób podchodzić. Po prostu za każdym razem starałem się bronić skutecznie. Nie ukrywam, że mecze z Lechem - zwłaszcza na Bułgarskiej - były bardzo trudne. To ciężki teren, ale czasami na innych boiskach udało nam się z Lechem odnieść sukces.

Po raz drugi współpracuje pan z Dariuszem Żurawiem. Jak przebiega pańska współpraca ze szkoleniowcem Lecha?

- Trenera Żurawia znam jeszcze jako kolegę Darka z okresu wspólnej gry w Zagłębiu Lubin. Był obrońcą grającym bezpośrednio przede mną, więc musiałem z nim dobrze współpracować. Potem przez wiele lat utrzymywaliśmy kontakt, głównie telefoniczny - on grał w Hanowerze, ja w różnych polskich klubach. W końcu nasze drogi spotkały się w Odrze Opole. Zaprosił mnie do współpracy, która przypadła nam do gustu. Rozumiemy się i mamy podobne spojrzenie na futbol. Jest moim szefem. Choć znamy się dobrze, to podchodzę do swoich obowiązków profesjonalnie.

Jakie są pana pierwsze spostrzeżenia na temat piątki bramkarzy, która miała już okazję z panem trenować przy Bułgarskiej?

- Jestem zaskoczony ich poziomem profesjonalizmu. Cała piątka bardzo dobrze zaprezentowała się w moich oczach.

Grupa bramkarzy Lecha to mieszanka rutyny z młodością. Z jednej strony są bardzo doświadczeni Jasmin Burić i Matus Putnocky, a z drugiej 16-letni Krzysztof Bąkowski. Czy uważa pan, że nastoletni golkiper trenując na co dzień z takimi zawodnikami może się wiele nauczyć?

- Oczywiście. To świetna sprawa dla tego młodego gracza. Zaczyna swoją przygodę z piłką i fajnie, że może to robić w tak utytułowanym towarzystwie. Każdy z tych bramkarzy jest indywidualnością. Przebywając w takim gronie może odnieść właściwie tylko same korzyści. Ja również postaram się mu pomóc swoją wiedzą oraz doświadczeniem.

Następne mecze

Niedziela 28.04 godz.17:30
Lech Poznań
vs |
Cracovia
Piątek 03.05 godz.20:30
Ruch Chorzów
vs |
Lech Poznań

Polecamy

Newsletter

Zapisz się do newslettera

Więcej

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

Korzystamy z plików cookies

Stosujemy pliki cookies, które są niezbędne do tego, aby osoby odwiedzające nasz serwis mogły korzystać z dostępnych usług i funkcjonalności. Używamy również plików cookies podmiotów trzecich, w tym plików analitycznych i reklamowych. Szczegołowe informacje dostępne są w "Polityce cookies". W celu zmiany ustawień należy skorzystać z opcji ZMIENIAM USTAWIENIA.

Akceptuję opcjonalne pliki cookies

Odrzucam opcjonalne pliki
cookies

Ustawienia prywatności

Niezbędne

Niezbędne pliki cookies umożliwiają prawidłowe wyświetlanie strony oraz korzystanie z podstawowych funkcji i usług dostępnych w serwisie. Ich stosowanie nie wymaga zgody użytkowników i nie można ich wyłączyć w ramach zarządzania ustawieniami cookies.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Analityczne

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Zapisz moje wybory