Rodzinne święta Mickeya van der Harta

Jak wygląda okres Bożego Narodzenia w Holandii?

- Świętujemy przez trzy dni i z tego co wiem, jest to podobnie jak u was. Wieczór 24 grudnia, pierwsze i drugie święto. Dla nas jest to głównie czas dla rodziny i przyjaciół. Wszystko co się dzieje jest bardzo "rodzinne" - wspólny posiłek, granie w różne gry, wręczanie prezentów. To jest właśnie to, co robimy. Nie mamy typowych potraw dla tych świąt albo konkretnego sposobu świętowania. Najważniejsze jest być razem przez trzy dni.

Pochodzisz z "wierzącej" rodziny?

- Nie, ale w Holandii wiele osób jest związanych z kościołem i właśnie to jest dla nich najważniejsze w tym czasie. Dla nas święta są związane po prostu z byciem razem.

Sam powiedziałeś, że nie macie typowych zwyczajów, ale na pewno masz jakąś ulubioną tradycję związaną z Bożym Narodzeniem?

- Moja mama jest wspaniałą kucharką, to właśnie na to najbardziej czekam przed tymi świętami. W naszym domu zbierają się wszyscy bracia, siostry, kuzyni, a moja mama gotuje dla nich wszystkich.

W takim razie ile osób jest u was w trakcie tych świąt?

- Wydaje mi się, że około piętnastu, a czasem nawet dwudziestu. Moja mama zaczyna gotować już chyba na tydzień przed Bożym Narodzeniem. Jednak równocześnie otrzymuje dużo pomocy od innych członków rodziny, co jeszcze bardziej podkreśla ten wspólny charakter świętowania.

No to skoro macie taką ucztę, to masz może ulubione świąteczne danie?

- Moja mama robi świetnego łososia, uwielbiam go. Nie opiszę go dokładnie, bo sam nie wiem jak jest przygotowywany, ale jest przepyszny.

Dobrze wiemy, że ze świętami związana jest także pewna atmosfera i cała ich otoczka. Masz jakiś ulubiony film świąteczny?

- "Kevin sam w domu".

Każdy odpowiada w ten sam sposób. Zawsze wydawało mi się, że to jest polski fenomen, ale okazuje się, że jest on bardziej międzynarodowy. U nas jest on nieodłącznie związany z Wigilią.

- U nas jest tak samo. Jak wyobrażę sobie telewizor i święta, to od razu do głowy wskakuje ten film.

A jakaś piosenka?

- Nie można przejść obojętnie obok Mariah Carey. "All I want for Christmas" jest dla mnie najlepszą świąteczną piosenką. Każdego roku atakuje listy przebojów i możemy usłyszeć ją wszędzie.

U was też święta zaczynają się już na początku grudnia? Wszystko jest już przyozdobione, a świąteczne reklamy wyskakują nawet z lodówki?

- W Holandii mamy wcześniej jeszcze inne wydarzenie. 5 grudnia obchodzimy Sinterklass i jest to taki narodowy dzień związany oczywiście ze Świętym Mikołajem. To duże wydarzenie dla holenderskich dzieci, ponieważ dostają wtedy prezenty i już na kilka tygodni wcześniej wyczekują tego dnia. Działa to tak, jak wszędzie: dobre dzieci dostają podarunki, a te niegrzeczne mają problem. Dlatego dla nas Boże Narodzenie i jego otoczka zaczyna się dopiero po tym dniu.

Jako dziecko miałeś jakiś wymarzony prezent?

- Wszystko co związane z piłką nożną. Byłem wtedy ogromnym fanem Ajaxu, dlatego Boże Narodzenie było dla mnie zawsze momentem, kiedy dostaję mnóstwo rzeczy związanych z tym klubem. Koszulka, strój treningowy, piłka… tak naprawdę nie umiem sobie przypomnieć tego jednego konkretnego prezentu, ale na pewno był związany z futbolem.

A teraz masz taki prezent?

- Nie, raczej nie. Obecnie też znam temat przewodni moich prezentów, ponieważ raczej na pewno związane będą z golfem. Może jakieś nowe ubranie? Zobaczymy w święta.

Czy zdarza się, że w Holandii gracie mecze w czasie Bożego Narodzenia?

- Nie, raczej kończymy w podobnym momencie, jak w Polsce. Może zdarzyło się kilka razy, że mecze były organizowane jeszcze 24 grudnia, jeżeli wypadało to w niedzielę. Jednak na pewno nie organizuje się spotkań w pierwszy dzień świąt. Równocześnie jestem przekonany, że osobiście nie grałem jeszcze w tym czasie.

Końcówka rundy jesiennej byłą związana m.in. z twoją długą passą bez straty gola. Dzięki temu twoje święta będą wyjątkowe?

- Wyjątkowe byłyby i byłoby to najlepszym prezentem, jeżeli udałoby mi się utrzymać czyste konto, aż do meczu z Arką Gdynia. Wtedy byłyby to chyba najlepsze święta w moim życiu. Tak się niestety nie stało, ale oczywiście jestem zadowolony z tego, co było wcześniej.

Masz już plany na Sylwestra?

- Nie, ale moje mieszkanie w Amsterdamie ma możliwość wyjścia na dach i z tej perspektywy można oglądać całe miasto. Przebywanie tam o północy i oglądanie tych wszystkich fajerwerków jest czymś niesamowitym. Nie wiem jeszcze co będę robił, ale jak widać mam zawsze plan B.

Czego chciałbyś życzyć kibicom Lecha Poznań na ten wyjątkowy czas?

- Przede wszystkim życzę im takich świąt jakie ja lubię. Niech cieszą się tym rodzinnym czasem i żeby poświęcili go po prostu na "bycie razem". A poza tym głównym życzeniem powinno być to, żeby Lech był jak najwyżej w tabeli na koniec sezonu.

Rozmawiał Mateusz Jarmusz