W trakcie fety mistrzowskiej kibice Lecha Poznań w szczególny sposób wspominali Filipa Bednarka. 32-letni bramkarz dostał owację i został pożegnany z honorami, bo po pięciu latach odchodzi z Kolejorza. - Te moje pięć lat w Lechu to był dobry serial, ale zakończenie, jak z bajki - przyznaje.
Obroniony rzut karny z belgijskim Charleroi (2:1) w decydującej rundzie kwalifikacji Ligi Europy w 2020 roku i kilka świetnych interwencji - to pierwsze skojarzeniem z Filipem w niebiesko-białych barwach. A potem były kolejne piękne wspomnienia i zapisane karty historii. Skoro jesteśmy przy Europie, to nie sposób wspomnieć o niesamowitej przygodzie w Lidze Konferencji Europy w sezonie 2022/2023, kiedy Lech dotarł aż do ćwierćfinału. Bednarek był wówczas podstawowym zawodnikiem, w fazie grupowej przeciwko Austrii Wiedeń (4:1) obronił jedenastkę.
Doświadczony golkiper ma na swoim koncie dwa tytuły mistrza Polski. W rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy 2021/2022 zaliczył 20 spotkań, w blisko połowie z nich zachował czyste konto. W minionej kampanii z kolei pełnił rolę rezerwowego, ale zawsze gotowego wejść i pomóc drużynie. Był jednak przy tym niesamowitym wsparciem dla Bartosza Mrozka, który został wybrany najlepszym bramkarzem sezonu 2024/2025.
- Bohater nie nosi peleryny - mówił w trakcie mistrzowskiej fety pomocnik Kolejorza Radosław Murawski. Filip w ostatnim czasie nie występował, ale pełnił niezwykle istotną rolę w szatni. Był w niej jednym z liderów.
- Te moje pięć lat w Lechu to był dobry serial, ale zakończenie, jak z bajki. Przeszło to wszystko moje najśmielsze oczekiwania. w jaki sposób zostałem doceniony przez ludzi z klubu, a także dookoła klubu, czyli przez kibiców. To jest niesamowicie budujące i pokazuje, że choć przez ostatnie dwa lata nie grałem, to odcisnąłem jakieś piętno na Lechu jako człowiek. Koniec końców to jest ta wartość, która zostaje. Bo piłkarzami bywamy, a ludźmi jesteśmy. Na boisku są wzloty i upadki, gdyby nie było tych drugich, to triumfy by nie smakowały później tak bardzo. Ten ostatni sezon też był nie lada serialem. Pokazaliśmy, że jesteśmy grupą, której nie można złamać i spięliśmy to wszystko piękną klamrą. Cieszy mnie, że swoją cegiełkę do tego dołożyłem. Bartek został najlepszym bramkarzem sezonu, ja swoje ego i cele musiałem schować do kieszeni, żeby działać na korzyść Kolejorza. Super jest być inspirowanym, ale kapitalnie jest też inspirować - mówi Filip Bednarek.
Łącznie w ekipie Niebiesko-Białych rozegrał 108 meczów, w tym 70 w PKO BP Ekstraklasie. Dwukrotnie wywalczył mistrzostwo Polski, zaliczył też historyczny, bo pierwszy dla klubu ćwierćfinał europejskich pucharów - było to w Lidze Konferencji Europy. W sobotę po meczu mistrzowskim z Piastem Gliwice (1:0) został pożegnany przez kibiców, a w poniedziałek przed wyjazdem na Galę Ekstraklasy również w szatni przez kolegów z drużyny i szefostwo klubu.
Filip, dziękujemy za grę dla Kolejorza i serce, jakie zawsze zostawiałeś na boisku i poza nim. Powodzenia w dalszej karierze i pamiętaj: na zawsze będziesz lechitą!