Gisli Thordarsson w sobotni wieczór odmienił grę Lecha Poznań. Islandczyk pojawił się na boisku jeszcze w pierwszej połowie przy stanie 0:2, a w drugiej połowie wydatnie przyczynił się do zwycięstwa 4:3. Pomocnik do swojego pierwszego gola w niebiesko-białych barwach dorzucił również asystę.
Gisli Thordarsson dołączył do Kolejorza w zimowym okienku transferowym. 20-latek od początku robił dobre wrażenie, a już w swoim debiucie zaliczył asystę w meczu z Widzewem Łódź (4:1). Pomocnik zagrał dla Lecha Poznań w poprzednim sezonie tylko pięć spotkań, ponieważ podczas jednego z treningów doznał kontuzji barku. Islandczyk wrócił na początku obecnych rozgrywek, a w rywalizacji z Lechią Gdańsk zanotował prawdopodobnie swój najlepszy mecz w niebiesko-białych barwach.
- Nie grałem przez dłuższy czas i czułem, że nie był to zbyt dobry początek dla mnie, nie byłem pewnie w 100% gotowy. Teraz jednak czuję, że jestem blisko tego czego oczekuję od siebie. W ostatnim meczu czułem, że drużyna ma problemy, ale chciałem po prostu wejść i spróbować wnieść coś pozytywnego, pozytywną energię. W drugiej połowie zaczęliśmy grać o wiele lepiej, zmieniło to kompletnie mecz i jestem z tego powodu bardzo zadowolony – opowiada były zawodnik Vikingura.
20-latek w drugim meczu z rzędu zmuszony był wejść na boisko już w pierwszej połowie. W Gdańsku Islandczyk zastąpił w 30. minucie Timothy’ego Oumę, a niedługo po zmianie stron strzelił pierwszego gola dla Lecha Poznań, kiedy uderzeniem sprzed pola karnego pokonał Szymona Weiraucha. Niedługo później zachował się bardzo dobrze w bocznej strefie i do bramki mógł dopisać sobie również asystę. Lechici wygrali ostatecznie 4:3.
- To niesamowite uczucie strzelić w końcu gola dla Lecha Poznań. Bardziej istotne było jednak to zwycięstwo, bo bardzo tego potrzebowaliśmy. Po tym ciężkim początku odwróciliśmy losy tego meczu i cieszę się, że miałem w tym udział. To moje dopiero ósme spotkanie w Lechu, więc to mógł być mój najlepszy występ – mówi Gisli Thordarsson.
Zapisz się do newslettera