2025-12-26 10:32 Adrian Gałuszka , fot. Przemysław Szyszka

- Chodzi nam o wygrywanie trofeów - wywiad z Ishakiem

- Myślę, że będę tylko lepszy, postrzegam piłkę zupełnie inaczej, niż wcześniej. Patrzę na liczbę zdobytych bramek i nie uważam, żeby to był wynik ponad stan. Wciąż nie osiągnąłem swojego limitu, to jeszcze przede mną – podkreśla napastnik Lecha Poznań, Mikael Ishak. Kapitan Kolejorza jest bardzo blisko wyrównania swojego najbardziej produktywnego sezonu w koszulce z kolejowym herbem, ale jego zdaniem zarówno on, jak i cały zespół mistrzów Polski ma jeszcze sporo do pokazania.

Jest takie polskie powiedzenie, że mężczyznę poznaje się po tym, jak kończy, a nie jak zaczyna. Jakim mężczyzną okazał się więc jesienią Lech?

- W tym kontekście na pewno silnym, skutecznym. Parę tygodni temu przeżywaliśmy wyboisty okres, ale zdołaliśmy odbić się od niego niezwykle mocno. Z reguły jest tak, że jeśli podczas rundy przychodzi ci rozegrać tyle meczów, to na jej finiszu brakuje ci nieco pary. W naszym przypadku miałem jednak wrażenie, że stawaliśmy się tylko lepsi, bardziej stabilni, stanowiliśmy coraz sprawniej działający kompakt. Biorąc jednak pod uwagę całą pierwszą połowę sezonu, jestem bardzo zadowolony.

Możemy się jednak domyślać, że w duchu się nieco cieszysz, że odpoczniesz teraz paręnaście dni od kolegów z szatni, bo za wami 32 mecze rozegrane w niespełna 160 dni.

- (śmiech) To było mnóstwo czasu spędzonego razem, podobało mi się to. W moim wieku doceniam coraz bardziej fakt, że sport na takiej intensywności wiąże się z wymagającym okresem, ale przynosi on też ogromną radość. Dużo podróżujesz, wracasz do domu nocami, budzisz się i jedziesz dalej, ale czujesz się wtedy jak prawdziwy piłkarz. Do tego dążysz, chcesz grać w Europie, chcesz, żeby działo się dużo, żeby ten kalendarz był napięty.

Porównując dwa poprzednie sezony, w których rywalizowaliśmy w fazie zasadniczej europejskich pucharów do tego obecnego można wyciągnąć wniosek, że jako drużyna łączycie grę na różnych frontach w bardziej efektywny sposób. Świadczy o tym niewielki dystans do lidera w lidze oraz fakt gry na wiosnę w pozostałych rozgrywkach. Jaka jest twoja perspektywy z wewnątrz w tym temacie?

- To przychodzi z doświadczeniem, myślę o kontekście kontekście całego klubu. Kiedy robisz coś coraz częściej, uczysz się tym zarządzać i radzić sobie z wyzwaniami wynikającymi z takiego stanu rzeczy. Sądzę, że wychodzi nam to znacznie lepiej, niż w ubiegłych takich sezonach, dysponujemy większą wiedzą, jak należy to robić.

Ekstraklasowa tabela jest w tych rozgrywkach bardzo spłaszczona. To z jednej strony sprawia, że różnice punktowe są małe, ale z drugiej wyrównany poziom w trwającym sezonie oznacza, że nie ma w lidze żadnych nawet w teorii łatwiejszych meczów. To dla was bardziej okoliczność sprzyjająca w perspektywie walki o mistrzostwo czy wyzwanie, bo zawsze trzeba zachować koncentrację na najwyższym poziomie?

- To bardzo specyficzny sezon. Czuję, że poziom się wyrównuje, bo reszta drużyn staje się coraz lepsza, to jest tendencja, którą możemy zaobserwować. Wiele zespołów posiada jakościowych piłkarzy, co czyni nasze zadanie trudniejszym. Czas pokaże, czy ten fakt jest naszym sprzymierzeńcem, ale osobiście podoba mi się, że poziom rośnie, że jest trudniej. Coraz rzadziej rozgrywamy mecze, w których rywale są niżej ustawieni i tylko czekają na to, co zrobimy, częściej pokazują własne ambicje i pomysły na swoją grę.

Wiele już w Polsce dokonałeś, ale jeszcze nie udało ci się sięgnąć po tytuł króla strzelców. To taki bodziec, który daje dodatkową motywację?

- Zupełnie szczerze mówiąc, nie. Czasem mnie ludzie o to pytają, czy przywiązuję do tego szczególną uwagę, ale to jest absolutnie szczera odpowiedź. Bardziej skupiam się na tym, żeby utrzymywać się w rytmie strzeleckim. Zaczynasz zdobywać bramki, wskakujesz na falę i chcesz na niej pozostać. Czy takie myślenie oznacza, że nie chciałbym być królem strzelców? Nie, po prostu nie spędza mi to snu z powiek. Skupiam się na wygrywaniu trofeów z zespołem, bo wiem, że jeśli jako całość będziemy dobrze grali, kreowali sobie dużo okazji, to jako napastnik będę je wykorzystywał. Wolę koncentrować się na każdym kolejnym zwycięstwie oraz pomaganiu drużynie. Jeśli to będzie wiązało się z indywidualnym tytułem, to świetnie, zapiszę się w pewnym sensie w historii. Nie uczyni mnie to jednak szczęśliwszym człowiekiem, jeśli zostanę najlepszym strzelcem ekstraklasy w danym sezonie. Moje statystyki, osiągnięcia czy mistrzostwa pozostaną tak czy inaczej.

Czyli można rozumować, że większą ambicję od tego indywidualnego trofeum w tym sezonie stanowi dla ciebie chociażby wygranie po raz pierwszy Pucharu Polski?

- Tak, chcemy go wygrać, wszyscy. Nie były to nasze ulubione rozgrywki w ostatnich latach, zmagaliśmy się w nich z różnego rodzaju problemami. Idziemy po to ten puchar, cieszy mnie bardzo, że zakwalifikowaliśmy się do kolejnej rundy po pokonaniu Piasta w trudnym wyjazdowym meczu. Jak mówiłem: chodzi o wygrywanie trofeów, kropka.

Brakuje ci już tylko jednego punktu w klasyfikacji kanadyjskiej do wyrównania wyniku w najlepszym sezonie w Lechu. To także szóste kolejne rozgrywki, w których masz dwucyfrową zdobycz bramkową w lidze, żaden inny piłkarz nie może się obecnie pochwalić takim osiągnięciem. Wygląda na to, jakby upływające lata tylko ci pomagały, gdzie masz swoje limity?

- Wiek to tylko liczba. Czuję się zdecydowanie lepiej, niż wtedy, gdy byłem nieco młodszy. Widać to w statystykach, takich jak dane biegowe, liczba sprintów czy przykładowo utrzymywaniu się w pełnym zdrowiu na przestrzeni sezonu. Myślę, że będę tylko lepszy, postrzegam piłkę zupełnie inaczej, niż wcześniej. Patrzę na liczbę zdobytych bramek i nie uważam, żeby to był wynik ponad stan. Wciąż nie osiągnąłem swojego limitu, to jeszcze przede mną.

Tak jest w każdej dziedzinie, z wiekiem rozumiesz swój fach coraz lepiej, nie dziwi fakt, że gwiazdami w różnych dyscyplinach są często ci bardziej doświadczeni sportowcy. Mój przyjaciel, Nahir Besara został najlepszym piłkarzem szwedzkiej ekstraklasy w Hammarby w wieku 34 lat, takich przykładów nie brakuje.

Sam jesteś jednym z nich, zajmując siódme miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców w roku 2025 w całej Europie.

- Kiedy grasz sporo meczów, masz automatycznie więcej szans do zdobywania bramek, to jasne. Równocześnie jednak nie wzięło się to stąd, że nauczyłem się nagle lepiej dryblować czy uderzać. Moi koledzy z drużyny spisywali się w tym okresie świetnie, mamy system, który działa jak należy, ofensywny styl gry, otrzymuję sporo podań i sam potrafię je wykorzystywać, to moja rola. Dużo przy takich zestawieniach zależy od zespołu, zawsze będę to powtarzał i to działa w dwie strony. Liverpool to świetny przykład, spójrz na dokonania Mohameda Salaha z zeszłego sezonu, jakie wykręcał statystyki. W tych rozgrywkach jego drużyna ma swoje problemy, więc i on siłą rzeczy strzela rzadziej.

Tylko Joel Pereira ma więcej minut w nogach w tym sezonie od ciebie spośród wszystkich piłkarzy Lecha Poznań z pola, razem z Antonim Kozubalem jesteście tuż za jego plecami. To pokazuje, że także sztab wykonuje odpowiednią pracę pod kątem zarządzania obciążeniami względem twojej osoby, skoro przynosi to takie korzyści?

- Pełna zgoda, na pewno, naszym trenerom należą się duże słowa uznania. Skoro gram tak dużo i jestem w stanie czynić to na odpowiednim poziomie, to znaczy, że podejmowane są dobre wybory. Oczywiście, trener parę razy mógł zdecydować się pozostawić mnie na ławce, ale tego nie robił, a ja odpłacałem się golami. Na koniec wszystko sprowadza się do prezentowania określonego wysokiego poziomu, bez tej stabilizacji nie miałbym ani takiej liczby zagranych minut, ani zdobytych bramek.

Kiedyś powiedziałeś, że gdy do klubu trafi napastnik mający docelowo cię zastąpić w ataku Kolejorza, to dopiero wtedy każdy zobaczy, jak mocno sam będziesz chciał go wspierać. Można odnieść wrażenie, że tak też faktycznie się dzieje z Yannickiem Agnero, wobec którego zachowałeś bardzo altruistycznie przykładowo w pucharowym meczu z Piastem Gliwice. Jak postrzegałeś jego pojawienie się w Lechu?

- Nigdy nie chcę rzucać pustych deklaracji, zawsze staram się być prawdziwy w tym, co mówię. Pamiętam tamtą naszą rozmowę, to było w pełni szczere. Nie jestem typem zazdrośnika, egoisty, stawiam drużynę na pierwszym miejscu. Już zdążyliśmy się przekonać o umiejętnościach Yannicka, bardzo się cieszę, że strzelił kilka goli. Trochę na to czekał, mnie w tym czasie zależało, żeby jak najszybciej zyskał niezbędną pewność i spokój, co pozwoliło mu pokazać, co potrafi. To ważne dla Lecha w perspektywie kolejnych lat, jeśli i ja mogę się do tego przyczynić, zrobię to z największą ochotą. Tyczy się to nie tylko pozycji napastnika, także innych piłkarzy. Nie ulega jednak wątpliwości, że Yannick pomagał także mi, naciskając mnie w walce o skład, wiem to. Przyjdą momenty, kiedy będzie musiał wziąć odpowiedzialność na siebie w jeszcze większym stopniu.

Czy spodziewasz się, że wiosną mimo dalszej walki na trzech frontach będziemy jeszcze mocniejsi?

- Tak, jestem tego pewny w stu procentach. Proszę, nie zapominajmy tego, że w trakcie tej rundy nie mogliśmy skorzystać z praktycznie czterech zawodników, którzy mogliby spokojnie zaczynać mecze w podstawowym składzie. Bodajże dwa lata temu Manchester City cierpiał z powodu braku Rodriego, to był dla nich poważny cios, który zaważył na wielomiesięcznych kłopotach tej drużyny. U nas tych piłkarzy było czterech. Mam ogromną nadzieję, że ich powrót nas wzmocni i efekty tego zobaczymy wiosną.

Rozmawiał Adrian Gałuszka

Następne mecze

Sobota 31.01 godz.20:15
Lech Poznań
vs |
Lechia Gdańsk
Sobota 07.02 godz.20:15
Górnik Zabrze
vs |
Lech Poznań

Polecamy

Newsletter

Zapisz się do newslettera

Więcej

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

Korzystamy z plików cookies

Stosujemy pliki cookies, które są niezbędne do tego, aby osoby odwiedzające nasz serwis mogły korzystać z dostępnych usług i funkcjonalności. Używamy również plików cookies podmiotów trzecich, w tym plików analitycznych i reklamowych. Szczegołowe informacje dostępne są w "Polityce cookies". W celu zmiany ustawień należy skorzystać z opcji ZMIENIAM USTAWIENIA.

Akceptuję opcjonalne pliki cookies

Odrzucam opcjonalne pliki
cookies

Ustawienia prywatności

Niezbędne

Niezbędne pliki cookies umożliwiają prawidłowe wyświetlanie strony oraz korzystanie z podstawowych funkcji i usług dostępnych w serwisie. Ich stosowanie nie wymaga zgody użytkowników i nie można ich wyłączyć w ramach zarządzania ustawieniami cookies.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Analityczne

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Zapisz moje wybory