Z obozu rywala: Piast

Walka o mistrzostwo Polski trwa do samego końca. O tym, do kogo trafi tytuł, zadecyduje ostatnia kolejka ligowa. Wszystkie oczy zwrócone będą zwłaszcza na Gliwice, bowiem jeden z zespołów, który tam zagra, jest dosłownie o krok od zdobycia mistrzostwa. Niestety nie chodzi o Lecha, a o gospodarzy. Piast przewodzi bowiem ligowej stawce i w przypadku zwycięstwa osiągnie największy sukces w swojej 74-letniej historii. Jeśli natomiast Kolejorz zdobędzie na Górnym Śląsku punkty, to wszystko będzie zależeć od wyniku meczu Legii Warszawa z Zagłębiem Lubin.

Tytuł do Gliwic mógł trafić już w środę. Pomimo wielu znakomitych sytuacji i dwóch poprzeczek piłkarze trenera Waldemara Fornalika nie potrafili pokonać bramkarza Pogoni Szczecin, a mecz zakończył się bezbramkowym remisem. Choć zawodnicy lidera przyznają, że radzą sobie z presją, to jednak w pewnym stopniu waga ostatnich spotkań może dekoncentrować.

- Przed meczem doskonale wiesz o co chodzi. Podchodzisz jak do zwykłego spotkania, ale czujesz, że chodzi o coś więcej. Czuliśmy w głowach delikatną presję, ale myślę, że to opanowaliśmy. I chociaż wiem, że już w Szczecinie mogliśmy wygrać wszystko, to mamy jeszcze jeden mecz. Mentalnie nasza drużyna jest mocna i przezwyciężymy to - powiedział cytowany przez oficjalną stronę internetową klubu Uros Korun.

Gdyby Legia Warszawa pokonała w tym samym czasie Jagiellonię Białystok, to remis w Szczecinie mógłby być traktowany w kategoriach porażki. Porażkę odniósł jednak stołeczny zespół (0:1) i to gliwiczanie powiększyli przewagę punktową do dwóch "oczek". W decydującym spotkaniu drużyna Fornalika jest w opinii wielu ekspertów faworytem, a wśród argumentów przytacza się ten, o którym wszyscy kibice w Poznaniu woleliby zapomnieć. W lutym piłkarze Lecha, trenowani jeszcze przez Adama Nawałkę, polegli w Gliwicach 0:4. Doskonale pamiętają o tym zawodnicy Piasta.

- Już jeden raz pokonaliśmy Lecha u siebie i to bardzo wysoko. Będziemy chcieli to powtórzyć, bo wiemy, że jesteśmy mocni na swoim stadionie. Tym bardziej, że będziemy grali przy pełnych trybunach, co dodaje jeszcze pozytywnego kopa. Kibice są naszym dwunastym zawodnikiem - podkreślił Patryk Dziczek. - Nie można się podpalać i zaprzątać głowy niepotrzebnymi myślami. Jesteśmy dobrą drużyną i nie mamy się czego obawiać. Musimy tylko zachować spokój, zagrać dobry mecz a wszystko będzie dobrze - dodał młody pomocnik.

Do historycznego spotkania zawodnicy Piasta przystąpią najprawdopodobniej w najsilniejszym zestawieniu. Zabraknie jedynie czeskiego golkipera Frantiska Placha, co potwierdził już szkoleniowiec gliwiczan. Ma on jednak bardzo solidnego zmiennika, który zresztą związany był w przeszłości z Lechem. Jakub Szmatuła - bo o nim mowa - być może zanotował już interwencję na wagę mistrzostwa Polski, broniąc rzut karny, wykonywany przez Jesusa Imaza w doliczonym czasie meczu z Jagiellonią (2:1). Trener Fornalik wyróżnia natomiast inne spotkanie, które stało się punktem przełomowym tego sezonu.

- Człowiek cały czas marzył i wierzył w to, że jesteśmy w stanie włączyć się w tę walkę o mistrzostwo Polski, ale realne stało się to po zwycięstwie z Legią w Warszawie. Myślę, że to był przełomowy mecz, który zbliżył nas na taką odległość, że to wszystko nabrało realnych kształtów. W razie remisu lub porażki ten dystans byłby trudny do odrobienia. Ten mecz spowodował, że to wszystko się zmieniło, a mecz z Jagiellonią jeszcze bardziej ugruntował naszą pozycję w tej walce - powiedział były selekcjoner w rozmowie z klubową stroną internetową.

Mecz Piast Gliwice - Lech Poznań rozpocznie się w niedzielę, 19 maja o godzinie 18:00.