Wymarzony debiut Marchwińskiego

W niedzielę Marchwiński pobił rekord należący wcześniej do innego gracza wywodzącego się z Akademii Lecha Poznań, Dawida Kownackiego. Osiągnięcie piłkarza urodzonego w Gorzowie Wielkopolskim poprawił o... dokładnie cztery dni. - Marzyłem o takim debiucie i to marzenie się spełniło. Bardzo cieszę się z tego, że drużyna bardzo dobrze mnie przyjęła, to może być trochę efektem tej bramki - nie krył radości po zakończeniu starcia z Zagłębiem 16-latek.

Okoliczności do samego debiutu w rozgrywkach Lotto Ekstraklasy wychowanek Kolejorza miał doskonałe. Na murawie zameldował się na blisko dwadzieścia minut przed końcem, gdy niebiesko-biali prowadzili już z ostatnią ekipą w stawce różnicą czterech trafień.

- Nadarzyła się super okazja, żeby go wpuścić na boisko, przy tak wysokim wyniku nie było już nic do stracenia - zauważa inny szczęśliwy strzelec gola w niedzielnym pojedynku, Robert Gumny, który także zdobył swoją premierową bramkę w ekstraklasie.

Pierwszy raz w kadrze meczowej Lecha Poznań, pierwszy występ, pierwszy gol. Bez wątpienia wyjazd do Sosnowca wiązał się dla Marchwińskiego ze sporą dawką emocji. W szatni niebiesko-białych nie brakowało jednak innych zawodników z przeszłością w akademii. Mowa o Pawle Tomczyku, Marcinie Wasielewskim, Tymoteuszu Klupsiu czy właśnie Gumnym. Jak zapewnia ten ostatni, starsi koledzy zadbają o to, żeby utalentowany gracz po świetnym premierowym spotkaniu twardo stąpał po ziemi. - Przytrzymamy go, przypilnujemy, żeby nie odleciał. To skromny chłopak i miejmy nadzieję, że jeszcze tych goli nastrzela w ekstraklasie - mówi z uśmiechem 20-letni obrońca.

O pokorę młodego lechity jednak partnerzy z zespołu oraz jego trener nie muszą się martwić. Zwrot "ciężka praca" odmienia przez wszystkie przypadki przy każdej możliwej okazji. Tak też było pod koniec listopada, kiedy "Marchewa" podpisał nowy trzyletni kontrakt z klubem z Bułgarskiej.

- Mam nadzieję, że moja rodzina, klub oraz kibice nigdy nie będą się za mnie wstydzić, a ja dzięki ciężkiej pracy dalej będę zasuwał na swoje nazwisko. Wiem, że wszyscy tutaj bardzo na mnie liczą. Nie zawiodę tych oczekiwań - mówił wtedy utalentowany gracz.