2019-12-11 11:27 Mateusz Jarmusz , fot. Przemyslaw Szyszka

"W tym sezonie wszystko jest możliwe" - rozmowa z Kostevychem

Volodymyr Kostevych jest jednym z piłkarzy z najdłuższym stażem w niebiesko-białych barwach. W rozmowie z nami opowiada o pierwszych krokach w piłce nożnej, wyjątkowym wykształceniu oraz o obecnym sezonie w swoim wykonaniu oraz całego zespołu Kolejorza.

Czy przez ten czas, kiedy jesteś w Polsce spotkałeś się z agresją albo niemiłymi słowami ze względu na to, skąd pochodzisz?

- Nie, nigdy nie spotkałem się z takimi zachowaniem. Wiem, że różnie z tym bywa ze względu na historię naszych krajów, ale w moim przypadku nic takiego nie miało miejsca.

Rozumiem, że dotyczy to także twojego zdjęcia pod pomnikiem Stepana Bandery, o którym było dosyć głośno w momencie twojego przyjścia do Poznania?

- To była sprawa, która zdecydowanie bardziej była rozdmuchana przez dziennikarzy. Nie miałem z tego powodu żadnych nieprzyjemności. Raz, kiedy jechałem na wyjazdowy mecz ze Śląskiem Wrocław jako widz, ponieważ miałem kontuzję, spotkałem na postoju kibiców Lecha. Zapytali mnie o co chodziło, wszystko sobie wyjaśniliśmy i później już nie było z tym żadnego problemu.

Jak daleko od polskiej granicy się wychowywałeś? Czy jako dziecko miałeś jakieś kontakty z Polską?

- Od mojego domu rodzinnego do Polski jest mniej niż 100 kilometrów. Jako dziecko raczej nie, ale kiedy miałem czternaście lat byłem w waszym kraju na turnieju piłkarskim. Obecnie nawet nie pamiętam, gdzie się on odbywał, ale na pewno koło Krakowa, bo w ramach wyjazdu byliśmy też na wycieczce w tym mieście.

Kim z zawodu są twoi rodzice?

- Mama była technologiem w miejscowym browarze, a ojciec pracował w fabryce produkującej różne urządzenia elektryczne. Mój tata jest typową "złotą rączką", dlatego chwytał się różnych rzeczy i m.in. obecnie sam wykańcza dom.

Derewnia, w której się wychowałeś, znajduje się około 45 kilometrów Lwowa. Jak to się stało, że to właśnie w tym drugim mieście stawiałeś swoje pierwsze piłkarskie kroki?

- Od dziecka lubiłem futbol, jednak tam, gdzie spędzałem dzieciństwo była mała szansa, żeby rozpocząć karierę piłkarską. Dlatego zawsze prosiłem rodziców, żeby pojechać do większej akademii lub szkoły, gdzie będą mógł nadal się uczyć, ale też grać. Kiedy miałem dwanaście lat trafiłem na reklamę dotyczącą otwarcia akademii trenera Myrona Markewycza. Wiedziałem, że jest to szansa dla mnie i zacząłem namawiać rodziców na wyjazd. Ostatecznie pojechali ze mną, ponieważ tata też kiedyś chciał grać w piłkę, ale nie dostał tej szansy od dziadka, który uważał, że futbol nie jest poważnym zajęciem. Pojechaliśmy na testy, rozegrałem połowę sparingu i od razu po tym meczu trenerzy powiedzieli, że chcą żebym został. Rodzice byli trochę w szoku, bo przed wyjazdem myśleli, że takich jak ja będą dziesiątki. W tym momencie nic nie było przygotowane. Nie miałem gdzie mieszkać i moje przyszłe życie we Lwowie w ogóle nie było zaplanowane.

I jak to rozwiązaliście?

- We Lwowie była ze mną mama, a tata został w domu z moją siostrą. Na początku mieszkaliśmy u mojej cioci, a po kilku miesiącach znaleźliśmy mieszkanie. Przez dwa lata trenowałem w tej akademii, aż przy okazji turnieju Markewycza, podczas którego dobrze się zaprezentowałem, odezwał się do mnie trener jednej z juniorskich ekip Karpat Lwów. Bardzo chciał mnie w swojej drużynie. Tam już mieszkałem w akademiku z resztą zespołu.

Jak wyglądała sprawa twojej edukacji w tym czasie?

- Z tym też było trochę zamieszania, ponieważ wcześniej wspomniana ciocia nie chciała, żebym grał w piłkę, bo bardzo dobrze się uczyłem. Niektórzy z rodziny uważali, że nie będę w stanie podołać obu tym rzeczom. Mama widziała jednak jak mi na tym zależy i robiła wszystko, żebym mógł grać. Przez te lata pokazałem, że uprawianie sportu nie wpłynęło na moją edukację. Jak pojawiały się problemy, to zawsze miałem do pomocy rodziców lub ciocię, która uczy w szkole języka ukraińskiego. Tata jest np. bardzo dobry z matematyki i wiele razy mnie wspomagał.

Z tego co wiem to obecnie masz ukończone dwa kierunki studiów?

- Tak, skończyłem geodezję i wychowanie fizyczne.

Czyli po karierze masz tak naprawdę dwie ścieżki kariery. Myślałeś już o tym co będziesz robił po "życiu piłkarskim"?

- Oczywiście, regularnie myślę o tym, co będę robił w przyszłości. Jak zaczynałem grać w piłkę, to ciągle powtarzałem, że będę trenerem. Po latach widzę, że nie jest to wcale takie proste. Poza tym twoje życie tak naprawdę się nie zmienia, bo nadal składa się głównie z wyjazdów i czasu spędzonego poza rodziną. Tak naprawdę, żeby być dobrym trenerem, to musisz pracować praktycznie 24 godziny na dobę i poświęcać się jeszcze bardziej niż piłkarz. Muszę dobrze się zastanowić nad przyszłością, ale na szczęście mam na to jeszcze trochę czasu.

Co uważasz za swoje największe hobby?

- Obecnie nie ma takiej jednej rzeczy, którą najbardziej lubię robić w wolnym czasie. Jeśli miałbym wskazać, to byłoby to pewnie czytanie książek. Zawsze mówiłem, że lubię wędkować, ale od kiedy jestem w Poznaniu to jeszcze ani razu nie byłem na rybach. Prawdą jest, że bardzo lubię z kimś pojechać nad wodę, bardziej dla towarzystwa, ponieważ tak naprawdę nie znam się aż tak dobrze na wędkowaniu. Muszę mieć wszystko przygotowane.

Jakie książki lubisz czytać?

- Różne. Zaczynałem głównie od biografii piłkarzy lub innych znanych osób, ale teraz częściej sięgam po pozycje poruszające kwestię psychologii.

A jak to było z tymi szachami, które często pojawiają się w rozmowach z tobą?

- Mój tata starał się mnie nauczyć gry w szachy. Ja nie lubiłem tego i nic nie wyszło z tej nauki. Miałem jednak swój epizod na mistrzostwach świata w tej dyscyplinie. We Lwowie był rozgrywany mecz międzynarodowy i dwóch piłkarzy Karpat, w tym ja, zostało wyznaczonych do zrobienia pierwszego ruchu. Na szczęście przed rozpoczęciem powiedzieli mi, jaki ruch mam wykonać i zawodniczka nie mogła mieć do mnie żadnych pretensji. Nie zepsułem jej meczu swoim ruchem.

Jak podchodziłeś do swojego przejścia do Lecha? Traktowałeś go jako trampolinę do dalszego wyjazdu czy rozpatrywałeś, że możesz tutaj zostać na tyle długo, aż przekroczysz liczbę stu występów?

- Nigdy nie myślałem o tym, ile czasu spędzę w Poznaniu i ile spotkań rozegram. Oczywiście zawsze chciałem, żeby był to kolejny krok w mojej karierze, który pozwoli mi wyjechać do jeszcze lepszej ligi. Cały czas staram się grać jak najlepiej, właśnie po to, żeby dostać powołanie do reprezentacji Ukrainy i być może dostać ofertę wyjazdu do innego kraju.

Jak podchodzisz do swoich występów? Mocno je analizujesz czy szybko o nich zapominasz i skupiasz się na kolejnych?

- Często analizuję swoje występy, ale zmieniłem się i już nie jest tak, jak w przeszłości. Będąc jeszcze w Karpatach, po każdym nieudanym meczu potrafiłem przez kilka dni nie odbierać telefonu i z nikim nie rozmawiać. Teraz analizuję, staram się wyciągać wnioski ze swoich błędów, ale też jak najszybciej skupiam się na kolejnym spotkaniu.

Częściej jesteś zadowolony ze swojej postawy czy jesteś zły na siebie, że nie zrobiłeś więcej?

- Jak sam powiedziałeś zagrałem w Lechu ponad sto meczów i oczywiście były to różne spotkania. Nie umiem określić których było więcej. Czasem bywam wkurzony na swoją grę, a czasem jestem zadowolony. Jak każdy.

Jak oceniasz obecny sezon w swoim wykonaniu?

- Ten czas jest dość trudny dla mnie. Na obozie czułem się bardzo dobrze i miałem świadomość, że jestem w formie, ale kiedy zaczęliśmy grać mecze o punkty, to pojawiło się dużo drobnych urazów, które uniemożliwiały mi bycie gotowym na 100%. Nie było sytuacji, kiedy zagrałem dwa starcia z rzędu bez żadnej kontuzji. Miało to wpływ na moją dyspozycję, a najgorsze, że czasem były to urazy, które w ogóle nie zależały ode mnie i mojej postawy. Cieszę się, że ostatnio jest inaczej i w końcu gram bez żadnych przeszkód i blokad w głowie. Na treningach i boisku robię wszystko, żeby pokazać się z jak najlepszej strony i jeżeli nadal będę w zdrowy to forma na pewno przyjdzie.

Swój sezon już pokrótce opisałeś, to teraz pytanie o to, jak oceniasz tę pierwszą część sezonu w wykonaniu całej drużyny?

- Mieliśmy okres, kiedy wszyscy mówili, że jesteśmy najlepiej grającą drużyną w lidze, a później trochę się to posypało. Sezon cały czas trwa i doskonale widać, jak wszystko szybko się zmienia. Jeżeli wygramy parę meczów pod rząd, to znowu wszyscy będą na nas patrzeć inaczej, niż obecnie. Uważam, że musimy grać bardziej stabilnie i pilnować wyniku na boisku, bo kilka razy punkty wymknęły nam się przez to, że nie zamknęliśmy meczu w odpowiednim momencie. Możliwe, że wpływ ma na to brak doświadczenia, a może bardziej to, że cały czas jesteśmy „nowym” zespołem i brakuje nam tej liczby spotkań rozegranych razem. Jeżeli chcemy walczyć o wysokie cele, to nie możemy tracić punktów w taki sposób, jak kilka razy nam się zdarzyło.

Wspominałeś o chęci gry w reprezentacji Ukrainy. Czy przez ten który jesteś już w Lechu ktoś kontaktował się z tobą w tej sprawie?

- Jak przychodziłem do Poznania to dużo u mnie w kraju mówiło się o tym, że jestem kandydatem do gry w reprezentacji Ukrainy, ale tak naprawdę nikt się ze mną nie kontaktował.

Czy występ w reprezentacji byłby dla ciebie podwójnie wyjątkowy ze względu na to, że selekcjonerem jest obecnie twój ulubiony piłkarz z dzieciństwa, czyli Andrij Szewczenko?

- Na pewno nie byłem pod tym względem wyjątkowy, bo był taki czas, kiedy Szewczenko dla wszystkich moich rówieśników był idolem. Wtedy prawie wszyscy na Ukrainie oglądali ligę włoską, a AC Milan był najpopularniejszym klubem w naszym kraju. Skoro nasz piłkarz zdobywa Złotą Piłkę, to z automatu jest bohaterem dla wszystkich dzieciaków, które interesują się futbolem. Gra w reprezentacji zawsze będzie wyjątkowa, tym bardziej jeżeli spojrzymy jaką piłkę prezentuje nasz zespół i na jak wysokim poziomie się znajduje. Występ w kadrze zawsze był moim marzeniem i tak, jak już powiedziałem, będę robił wszystko, żeby w końcu w niej zagrać.

Macie już awans na Euro, wyprzedziliście w grupie eliminacyjnej mistrzów Europy, czyli Portugalię. Czy możemy powiedzieć, że Ukraina weźmie udział w tej imprezie z konkretnym celem, a nie po prostu tam będzie?

- Obecnie mamy jeden z najlepszych okresów w historii naszej reprezentacji. To pokazały spotkania w eliminacjach m.in. właśnie przeciwko Portugalii czy Serbii. Musimy utrzymać tę formę na czas mistrzostw Europy i wtedy pokażemy, że to pierwsze miejsce w grupie nie było przypadkiem.

Jakie cele Ty sobie stawiasz na resztę tego sezonu?

- Chcę mieć jak najmniej kontuzji. Wtedy ustabilizuję formę i będę mógł grać na swoim najlepszym poziomie. Dzięki temu dołożę cegiełkę do wyników Lecha, do walki o najwyższe cele w lidze oraz wygrania Pucharu Polski. Jeśli będziemy grać na takim poziomie, jak w meczu z Piastem Gliwice czy Wisłą Płock, to wszystko w tym sezonie jest możliwe.

Rozmawiał Mateusz Jarmusz

* - rozmowa miała premierę w programie meczowym na spotkanie Lech-ŁKS

Następne mecze

Niedziela 19.05 godz.17:30
Widzew Łódź
vs |
Lech Poznań
Sobota 25.05 godz.17:30
Lech Poznań
vs |
Korona Kielce

Polecamy

Newsletter

Zapisz się do newslettera

Więcej

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

Korzystamy z plików cookies

Stosujemy pliki cookies, które są niezbędne do tego, aby osoby odwiedzające nasz serwis mogły korzystać z dostępnych usług i funkcjonalności. Używamy również plików cookies podmiotów trzecich, w tym plików analitycznych i reklamowych. Szczegołowe informacje dostępne są w "Polityce cookies". W celu zmiany ustawień należy skorzystać z opcji ZMIENIAM USTAWIENIA.

Akceptuję opcjonalne pliki cookies

Odrzucam opcjonalne pliki
cookies

Ustawienia prywatności

Niezbędne

Niezbędne pliki cookies umożliwiają prawidłowe wyświetlanie strony oraz korzystanie z podstawowych funkcji i usług dostępnych w serwisie. Ich stosowanie nie wymaga zgody użytkowników i nie można ich wyłączyć w ramach zarządzania ustawieniami cookies.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Analityczne

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Zapisz moje wybory