Do udziału w jedenastej edycji międzynarodowego turnieju Xiaomi Lech Cup przygotowuje się zespół Lecha Poznań z rocznika 2006. Jego trenerem jest Łukasz Chęciński, który w trakcie nadchodzącego wydarzenia liczy, że jego zespół pokaże ofensywny i dominujący styl gry. – Chcemy podjąć walkę z każdym z przeciwników, wynik sportowy w tym przypadku nie będzie dla nas celem nadrzędnym – twierdzi młody szkoleniowiec.
W trakcie ostatniego roku studiów na poznańskim AWF-ie Chęciński przebywał w Portugalii. Kształcił się wtedy w lizbońskim odpowiedniku swojej uczelni, Faculdade de Motricidade Humana. W tym czasie miał okazję między innymi przyjrzeć się pracy w zespole Sportingu Lizbona. - To był dla mnie owocny czas, spędziłem wiele godzin na ciekawych zajęciach, szkoleniach czy to rozmowach o tematyce piłkarskiej. Pomogło mi to spojrzeć na piłkę z innej strony niż dotychczas - wspomina trener rocznika 2006.
W poznańskiej części Akademii Lecha pracę rozpoczął w drużynie juniorów starszych, prowadzonej przez trenerów Przemysława Bereszyńskiego i Marcina Wróbla. W tej ekipie odbywał staż, równolegle pomagał przy zespole żaków u opiekuna Szymona Nabzdyka. - Następnie byłem asystentem przy drużynie złożonej z zawodników urodzonych w 2005 roku, gdzie pracowałem z trenerem Carvalho. W tym samym czasie prowadziłem grupę naborową rocznika 2006 - opowiada Chęciński, który od czterech lat dba o rozwój tej ostatniej grupy.
- Nie ukrywam, że znamy się świetnie. W mojej opinii ta współpraca między nami układa się bardzo dobrze. Praca z nimi daje mi wielką satysfakcję oraz radość. Oczywiście przez ten czas dołączyli do nas nowi zawodnicy. Chłopcy, którzy dołączyli do nas od tego sezonu bardzo dobrze wkomponowali się w zespół. Jestem z nich bardzo zadowolony – ocenia historię swojej współpracy z drużyną tegorocznego uczestnika Lech Cup młody trener.
Zdaniem szkoleniowca obok rozwoju piłkarskiego, równie istotna jest kwestia mentalnego dojrzewania zawodników Akademii. Jak twierdzi, prowadzeni przez niego gracze piłkarzami mogą zostać, ale ludźmi będą przez całe życie. - Dlatego przekazujemy im pewne wskazówki odnośnie takich wartości jak pracowitość, wytrwałość czy zespołowość. Dużo rozmawiamy o takich sprawach jak pasja, prawidłowe odżywanie czy regeneracja. Również tyczy się to spraw pozaboiskowych np. co słychać u nich w szkole, rodzinie itd. - tłumaczy Chęciński.
W poprzednich edycjach turnieju rozgrywanego w poznańskiej Arenie wystąpili zawodnicy, którzy obecnie w seniorskiej piłce budują powoli swoją markę. Tyczy się to między innymi obrońcy Kolejorza, Roberta Gumnego czy napastnika, Pawła Tomczyka. Szkoleniowiec uważa jednak, że zawodnicy w wieku 11 lat są na zbyt wczesnym etapie rozwoju, by przewidzieć ich dalszy przebieg kariery. - To jak potoczy się ścieżka piłkarska tych chłopców, zależy od nich samych. Robert jest oczywiście doskonałym przykładem naszego wychowanka. Pracowity, świetnie wyszkolony, ale przy tym waleczny, zawsze zostawia całe serce na boisku. Jeśli młodzi piłkarze z Akademii będą go naśladować, to mają szansę, by ich losy potoczyły się podobnie. Indywidualnie patrząc jednak jest jeszcze za wcześnie, żeby kogoś wyróżniać - twierdzi trener.
W nadchodzącym Lech Cup Łukasz Chęciński liczy na to, że jego zespół pokaże ofensywny i dominujący styl gry oraz walkę do samego końca. - Sam wynik sportowy nie będzie kwestią nadrzędną, aczkolwiek istotne jest podjęcie rywalizacji z każdym z przeciwników. Wychodząc na boisko zawodnicy chcą wygrać i bardzo nas cieszy, że mają taką chęć i ambicje - mówi szkoleniowiec. - Przed tymi chłopakami jeszcze wiele lat szkolenia i w związku z tym Lech Cup traktujemy jako możliwość zmierzenia się z drużynami z najwyższej półki. To na pewno wpłynie pozytywnie na ich rozwój i przyniesie efekty w przyszłej pracy z nimi - dodaje opiekun młodych lechitów, który odnosi się także do kwestii wspierania jego zawodników przez setki widzów w trakcie poznańskiego turnieju. Wyraża nadzieję, że doping prowadzony na Arenie przez widzów nie sparaliżuje tych graczy, a pozwoli im zaprezentować swoje umiejętności w jeszcze lepszy sposób. - Chłopcy często podkreślają, że gra im się łatwiej, kiedy są obserwowani przez chociażby własnych rodziców. Ich obecność na pewno im pomaga - podkreśla szkoleniowiec.
Zapisz się do newslettera