Cztery bramki stracił Lech Poznań w dziewięciu dotychczasowych spotkaniach ligowych. To osiągnięcie pozwala niebiesko-białym pochwalić się najlepszą defensywą w obecnym sezonie. Tak dobrze nie rozpoczęła ona sezonu od wielu lat.
W ciągu minionych dziesięciu ligowych kampanii próżno szukać lepszego wyniku w wykonaniu zawodników z Kolejorza. Najbliżej poprawienia tego osiągnięcia byli oni w rozgrywkach 2012/13, kiedy to zresztą ich defensywa okazała się w podobnym okresie najskuteczniejsza w całej stawce. Lechici dali się wtedy zaskoczyć swoim pierwszym dziewięciu przeciwnikom w lidze tylko sześciokrotnie. Lepszym rezultatem w grze obronnej w tym samym czasie legitymuje się tylko Legia Warszawa, która w sezonach 2007/08 oraz 2009/10 straciła na tym etapie sezonu o jedną bramkę mniej.
Podopieczni trenera Nenada Bjelicy w dziewięciu rozegranych meczach aż pięciokrotnie zachowali czyste konto. Co ciekawe, bramkarz Lecha nie wyciągał piłki z siatki w trzech ostatnich meczach - z Arką, Pogonią i Koroną. Poznaniacy potwierdzają tym samym to, do czego przyzwyczaili swoich kibiców w poprzednim sezonie. Wtedy w aż dwudziestu jeden spotkaniach ligowych nie stracili bramki - co oznacza, że w ponad połowie meczów zachowali czyste konto. Podobnym wynikiem, choć dopiero po dziewięciu kolejkach, mogą pochwalić się w obecnej kampanii.
Co zatem stanowi klucz do sukcesu formacji obronnych Lecha Poznań w obecnych rozgrywkach Lotto Ekstraklasy? Odpowiedź na to pytanie próbuje znaleźć prawy obrońca zespołu trenera Nenada Bjelicy, Robert Gumny. - Każde kolejne czyste konto buduje w nas dodatkową pewność. Dobrze pracujemy w defensywie, a do tego sprzyja nam także trochę szczęścia. W obronie nie następuje za dużo rotacji, bo efektywną grą z tyłu nie dajemy do nich podstaw naszemu trenerowi - zauważa 19-latek.
Na skuteczność defensywy wpływ moźe mieć fakt, że trener Bjelica od czterech spotkań nie rotuje obroną Kolejorza. Od meczu w Niecieczy parę stoperów tworzą Emir Dilaver i Lasse Nielsen, a na prawej stronie gra "Guma". W ostatnich dwóch starciach miejsce kontuzjowanego Volodymyra Kostevycha zajął Vernon De Marco.
Z kolei Mario Situm jako powód tak małej liczby straconych bramek podaje inną przyczynę. - Jesteśmy bardzo kompaktową i mobilną drużyną. Nasza defensywa zaczyna się od przednich formacji i każdy zawodnik naszego zespołu na boisku jest zaangażowany w grę obronną. To sprawia, że przeciwnikowi trudniej konstruować dobre akcje przeciwko nam i kreować sobie dogodne sytuacje. Tak było choćby w ostatnim starciu z Koroną - komentuje Chorwat, który w jednym spotkaniu pod nieobecność Volodymyra Kostevycha zagrał na pozycji lewego obrońcy.
- Jesteśmy bardzo kompaktową i mobilną drużyną. Nasza defensywa zaczyna się od przednich formacji i każdy zawodnik naszego zespołu na boisku jest zaangażowany w grę obronną. To sprawia, że przeciwnikowi trudniej konstruować dobre akcje przeciwko nam i kreować sobie dogodne sytuacje. Tak było choćby w ostatnim starciu z Koroną - mówi pomocnik Kolejorza, Mario Situm.
Nicklas Barkroth wtóruje zresztą swoim kolegom z zespołu. Przy analizie powodów skutecznej gry w defensywie wymienia też kluczowy w jego opinii czynnik: nieustępliwość i determinację. - Na murawie pokazujemy charakter i walczymy jeden za drugiego. Nikt nie odstawia nogi. Oczywiście, wszystko zależy czasem od dyspozycji dnia, ale my staramy się zawsze pomóc zarówno jej, jak i szczęściu naszą agresją i zaangażowaniem - mówi skrzydłowy sprowadzony tego lata ze szwedzkiego IFK Norrkoping.
Klub ze stolicy Wielkopolski nie mógłby się pochwalić najbardziej szczelną defensywą w lidze, gdyby nie dobra postawa jego bramkarzy. Ekstraklasowy sezon rozpoczął w bramce Jasmin Burić, jednak od piątej kolejki nieprzerwanie broni Matus Putnocky. Obaj dali się pokonać tylko dwa razy. To właśnie dobra dyspozycja bramkarzy przy współpracy z zawodnikami z pola jest najlepszym sposobem na utrzymanie wysokiej skuteczności. Wspomniany przed chwilą Putnocky w piątkowym meczu z Koroną obronił nawet rzut karny.
Słowak już na początku drugiej połowy wyczuł intencje byłego lechity, Jacka Kiełba i nie pozwolił mu na zdobycie bramki. W tym momencie lechici wygrywali1:0 i dzięki interwencji Putnockiego nie stracili tego prowadzenia, ostatecznie sięgając po trzy punktu. - Matus bardzo nam pomógł w odniesieniu zwycięstwa - podkreśla Gumny, z którego opinią zgadza się także Barkroth. - W jego grze widać dużą pewność i spokój, nie tylko w kontekście ostatnio obronionej "jedenastki", ale także pozostałych spotkań - podsumowuje Szwed.
Next matches
Saturday
20.09 godz.17:30Recommended
Subscribe