W piątek przy Bułgarskiej Lech Poznań drugi raz w obecnym sezonie będzie bronił pozycji lidera tabeli Lotto Ekstraklasy. Pomocnik Kolejorza, Łukasz Trałka, nie ma wątpliwości, że przeciwko kieleckiej Koronie jego zespół czeka trudne spotkanie, ale widzi przed nim wiele powodów do optymizmu.
W niedzielnym meczu z Pogonią Szczecin lechici zachowali czwarte czyste konto w sezonie. I to właśnie gra defensywna zdaniem 33-latka stanowi największy powód do zadowolenia w ostatnich tygodniach. Niebiesko-biali legitymują się najlepszą obroną w całej lidze, a w ośmiu kolejkach stracili jedynie cztery gole. Pod tym względem są lepsi od znajdującego się na podium rozgrywek Zagłębia Lubin, które pozwoliło rywalom na zdobycie dwóch bramek więcej. – Cieszy na pewno to, że nawiązujemy w tym aspekcie do zeszłego sezonu, kiedy to mogliśmy pochwalić się najbardziej skuteczną defensywą. Chcemy to utrzymać, być stabilni z tyłu, ale także przede wszystkim stwarzać większe zagrożenie pod bramką przeciwników – twierdzi Trałka, który w trwającej ligowej kampanii pięciokrotnie pojawiał się na boiskach ekstraklasy.
Nadziei w lepszej grze swojej drużyny w przednich formacjach upatruje on przede wszystkim w powrotach do zdrowia graczy ofensywnych. – Ta nasza siła rażenia już w piątek na pewno będzie większa, niż w Szczecinie. Wróci Maciek Makuszewski, do gry gotowy w 100 procentach powinien być Radek Majewski, a są to dla nas bardzo ważni zawodnicy. A przecież liczymy także na Darko Jevtica, który także być może wystąpi w piątek. Trenera na pewno cieszy to, że będzie miał większe pole wyboru właśnie w tej części boiska – komentuje 33-letni pomocnik, który w obecnym sezonie zdobył dwie bramki. Jedną na boiskach ekstraklasy, a drugą w spotkaniach eliminacji Ligi Europy.
Kluczu do zwycięstwa w rywalizacji z Koroną zdaniem lechity należy upatrywać w kreowaniu szans atakującym Kolejorza, Christianowi Gytkjaerowi czy Nickiemu Bille. Właśnie tego zabrakło w ostatnim spotkaniu ligowym. Snajperzy Lecha nie mieli okazji do zagrożenia bramce rywala. Był to piąty z piętnastu rozerganych przez Lecha meczów, w którym zespół nie zdobył bramki. – Stwarzaliśmy za mało okazji naszym napastnikom. W spotkaniu z Koroną będą oni potrzebować większej liczby dośrodkowań czy prostopadłych podań – uważa zawodnik, który 212 spotkaniach rozegranych w barwach Lecha miał udział przy dwudziestu pięciu trafieniach dla swojego zespołu.
Zapisz się do newslettera