2008-12-02 00:00 Marcin Gościniak

Kibice pomogą - rozmowa z Dimitrije Injaćem

Jeden z kluczowych zawodników Lecha w środku pola - Dimitrije Inajć - uważa, że Deportivo La Coruna jest zespołem w zasięgu Lecha. Po ośmiu meczach w Pucharze UEFA niebiesko-biali nie są już niedoświadczonymi żółtodziobami. ,,Kolejorz" musi wygrać w czwartek, by nie zredukować swoich szans na awans do iluzorycznych.
Już w czwartek rozegracie niezwykle ważne spotkanie z Deportivo La Coruna. Jak się przed nim czujecie?
Atmosfera jest bardzo dobra, bo nie może być inna, kiedy właśnie wskoczyliśmy na pozycję lidera tabeli ligowej. W obozie Hiszpanów z pewnością zwrócili uwagę, że jesteśmy aktualnie najlepsza polską drużyną. Im z wyższego piętra ligowego zastawienia spoglądamy, tym lepiej się czujemy.

Zdajesz sobie sprawę z tego, że Lech jest na czele tabeli po raz pierwszy od 12 lat?
Tak. Bardzo się z tego cieszymy. Od początku sezonu gramy o mistrzostwo, dlatego pierwsza pozycja nie powinna być niczym dziwnym, ale liga ułożyła się tak, że traciliśmy ciągle pojedyncze punkty do samego czoła. Teraz wszystko się odwróciło, wreszcie udało nam się wskoczyć na swoje miejsce. Nie sądziliśmy, że uda się nadrobić wszystkie straty już w tej rundzie. Chyba nikt nie spodziewał się, że Wisła Kraków przegra dwa mecze z rzędu. Pozostaje nam tego pilnować, a to niełatwe zadanie, bo reszta pretendentów nie próżnuje. My natomiast mamy do wygrania jeszcze jeden mecz ligowy, który rozegramy w ferworze ostrej walki z potentatami w Pucharze UEFA.

Ostatnie spotkanie z Odrą było dla Was nieprawdopodobnie trudne, prawda?
Zgadza się. Wydaje mi się, że nawet pod pewnym kątem trudniejsze, niż czwartkowy mecz z CSKA. Na pewno pod względem kondycyjnym. Nie dość, że byliśmy po długiej podróży do Moskwy i musieliśmy jechać do dalekiego Wodzisławia Śląskiego, to jeszcze dawało o sobie znać zmęczenie mięśni samym spotkaniem. Na Łużnikach zostawiliśmy wiele zdrowia. Nie mieliśmy czasu na regenerację. Ale najważniejsze, że daliśmy radę i wygraliśmy. W taki sposób drużyny pokazują charakter, gdy umieją wygrać w każdych warunkach.

Będziecie mieli siły na Deportivo? To jest prawie taka sama sytuacja.
Teraz mamy jednak jeden dzień więcej na odpoczynek, a to kluczowe w przypadku tak okrojonego czasu na regenerację. Na pewno będziemy mieli siły, bo spotkanie z Deportivo działa na piłkarzy niezwykle motywująco. Wczoraj było tylko rozbieganie, dziś mieliśmy dzień bez treningu. Analizowaliśmy jedynie grę naszych przeciwników. Jutro czekają nas zajęcia przed i po południu.

Uda Ci się dziś jakoś odpocząć?
No pewnie. Musimy wszyscy korzystać z okazji, by odpowiednio zregenerować siły. Właśnie zaraz jadę do domu, a później jeszcze na chwilę do lekarza. To element przygotowania się do tak ważnego meczu. Jednego z najważniejszych w tej rundzie, przesyconej wielkimi dla Lecha wydarzeniami.

Da się w tej sytuacji myśleć o czymkolwiek innym, niż przygotowaniu do takiej konfrontacji?
Nie ma możliwości. Ciągle myślami jestem przy czwartkowym meczu. Ale to chyba zupełnie normalne. Luz psychiczny będzie dopiero po zakończeniu rundy. Przygotowania nie odbiegają szczególnie od tych do pozostałych meczów, ale zdajemy sobie sprawę z wagi rezultatu w PU. To wszystko wymaga od nas szczególnej koncentracji. Hiszpanie będą trudnym rywalem. Oglądaliśmy dziś ich mecze - są naprawdę silni. Długo utrzymują się przy piłce, trudno im ją odebrać. Przed nami ciężki bój, ale myślę, że damy sobie radę. Nie raz już wygrywaliśmy ważne spotkania, pokazaliśmy, że stać nas na to. Pojutrze będzie za nami stał pełny stadion, dlatego jestem dobrej myśli.

Odniosłeś bolesny uraz mięśnia łydki w ostatnim meczu z Odrą.
Tak, łydka mnie wciąż boli. Jest mocno opuchnięta.

Wczoraj miałeś rozbieganie. Dało się biegać?
W miarę. Chociaż razem z Rafałem Murawskim raczej chodziliśmy, niż biegaliśmy. Dziś jest już lepiej.

Spodziewałeś się, że przegracie w Moskwie ten arcytrudny pojedynek z CSKA, czy jednak byłeś zaskoczony przebiegiem spotkania?
Popełniliśmy dwa błędy w pierwszej połowie, które nie powinny się nam zdarzyć. Zwykle nie tracimy bramek w ostatniej minucie przed przerwą. Jednocześnie w ostatnich 30 minutach pokazaliśmy, że możemy zagrać z każdym rywalem jak równy z równym. CKSA wcale nie jest poza naszym zasięgiem. Skoro tak - Deportivo również.

Wyszliście chyba trochę zdenerwowani?
Nie. Wyszliśmy, jak w każdym normalnym spotkaniu. Były emocje, ale one giną po pierwszym gwizdku. Zaczęliśmy przecież utrzymując bezbramkowy remis przez pół godziny. Ani Deportivo, ani Feyenoord nie utrzymali przez tyle czasu remisu. Fakt, CSKA przeważał, jednak potrafił zdobyć gola dopiero po naszych dwóch głupich błędach. Na boisko wychodziliśmy z podniesionymi czołami i wiarą w zwycięstwo.

To dlaczego nie przycisnęliście tak, jak na końcu?
Trudno się gra z takimi zespołami, które są doświadczone w europejskich pucharach. Bo przycisnęli moskwianie. Nie narzuciliśmy im własnego stylu gry, mieliśmy możliwość ataków dopiero, gdy oni strzelili dwa gole. Na początku starali się ciągle utrzymywać przy piłce, zepchnęli nas do defensywy. Ale nie da się zapomnieć, że w pierwszej połowie również próbowaliśmy zaskoczyć Akinfiejewa dwoma lub trzema kontratakami.

Co sobie myślałeś siedząc w samolocie powrotnym? W jakim byłeś nastroju?
Wracałem z optymizmem. Udało nam się udowodnić, że nie jesteśmy przypadkową drużyną w tej grupie Pucharu UEFA. Mimo że mamy dopiero jeden punkt, ponieśliśmy najniższa porażkę z CSKA ze wszystkich, sprawiliśmy im wiele kłopotów. Teraz wiemy, że od czołówki europejskiej nie dzieli nas wcale przepaść.

Czyli można powiedzieć, że ta porażka była w pewnym sensie sukcesem...
Tak bym nie powiedział. Każda porażka boli i żadna z nich nie może być sukcesem. To że cieszyłem się, że zaprezentowaliśmy się na wysokim poziomie, zwłaszcza przez ostatnie pół godziny i daliśmy kibicom nadzieje na remis, nie oznacza, że nie czułem niedosytu. Jednak punkt wywieziony z Łużników był blisko. Sami zawodnicy z Moskwy twierdzili, że postawiliśmy im trudne warunki i zagraliśmy lepiej niż Deportivo. Duża satysfakcja, gdy się takie coś słyszy. Jednak z tej porażki także musimy wyciągnąć wnioski, co będzie dla nas kolejnym doświadczeniem z europejskich boisk.

Właśnie wyszedłeś z sali, w której analizowaliście z całym zespołem grę czwartkowego przeciwnika. Deportivo jest zespołem, który da się przy Bułgarskiej odprawić z kwitkiem i tym samym wyprzedzić w tabeli?
Najwięcej fragmentów było z ich pucharowego meczu przeciw CSKA. Prócz tego dwa ostatnie ich spotkania ligowe, oba wygrane: 1:0 z Almerią i 3:1 z Athletic Bilbao. W tych spotkaniach pokazali dobre, ale i złe strony. Jeżeli będziemy utrzymywać ich w szachu, grać na ich połowie to możemy coś osiągnąć. Jednak w ostatnich meczach pokazali również swoje nieprzeciętne doświadczenie i to, że potrafią grać znakomity techniczny futbol.

Wasz pressing będzie kluczem do sukcesu?
Dokładnie. Z takimi zespołami jest to najlepsza metoda, ale bądźmy szczerzy - nie da się grać pressingiem przez pełne 90 minut.

Remis nic Wam w tym meczu nie daje.
Zgadza się. Będziemy grać o zwycięstwo. Remis mógłby nam coś dać, gdybyśmy wygrali w Rotterdamie, a Deportivo przegrało ostatnie spotkanie. Na to jednak liczyć nie powinniśmy. Nasi kibice z pewnością bardzo pomogą w odniesieniu korzystnego rezultatu. Myślę, że damy radę wygrać.

Widzę, że jesteś optymistą.
Jasne. Zawsze jestem optymistą. W piłkę gram, żeby wygrywać. Teraz po ośmiu meczach w Pucharze UEFA my również mamy pewne doświadczenie.

Masz tremę przed takimi spotkaniami?
Trema zawsze jest przy okazji podobnych wydarzeń, ale tylko pozytywna, czyli mobilizująca. Nie ma się czego bać - posiadamy swoje boiskowe argumenty.

Teraz gdy grasz w tak ważnych meczach pucharowych, gdy również w lidze jesteście najpoważniejszym kandydatem do mistrzostwa Polski, czujesz, że to jest wyjątkowy moment w Twojej karierze, który będziesz wspomniał po latach?
Z pewnością tak. Pierwszy raz dopiero mam okazję występować w Pucharze UEFA. Wszystko nam się układa - gramy znakomicie, nie ma na co narzekać. Doceniam ten moment i mam nadzieję, że potrwa to jak najdłużej - nie tylko jeden sezon.

Następne mecze

Piątek 03.05 godz.20:30
Ruch Chorzów
vs |
Lech Poznań
Niedziela 12.05 godz.17:30
Lech Poznań
vs |
Legia Warszawa

Polecamy

Newsletter

Zapisz się do newslettera

Więcej

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

Korzystamy z plików cookies

Stosujemy pliki cookies, które są niezbędne do tego, aby osoby odwiedzające nasz serwis mogły korzystać z dostępnych usług i funkcjonalności. Używamy również plików cookies podmiotów trzecich, w tym plików analitycznych i reklamowych. Szczegołowe informacje dostępne są w "Polityce cookies". W celu zmiany ustawień należy skorzystać z opcji ZMIENIAM USTAWIENIA.

Akceptuję opcjonalne pliki cookies

Odrzucam opcjonalne pliki
cookies

Ustawienia prywatności

Niezbędne

Niezbędne pliki cookies umożliwiają prawidłowe wyświetlanie strony oraz korzystanie z podstawowych funkcji i usług dostępnych w serwisie. Ich stosowanie nie wymaga zgody użytkowników i nie można ich wyłączyć w ramach zarządzania ustawieniami cookies.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Analityczne

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Zapisz moje wybory