W sobotę podczas meczu 6. kolejki PKO Ekstraklasy Karlo Muhar strzelił swojego pierwszego gola w Lechu Poznań. W Bełchatowie na tymczasowym stadionie Rakowa Częstochowa pokonał on bramkarza gospodarzy po asyście Darko Jevticia.
Chorwacki pomocnik Lecha Poznań, Karlo Muhar, wystąpił w tym sezonie w każdym spotkaniu od pierwszego gwizdka. Do meczu z Rakowem Częstochowa na swoim koncie nie miał żadnego strzału celnego. Jednak w rywalizacji z zespołem trenera Marka Papszuna, Muhar oddał dwa uderzenia w światło bramki, a jeden z nich zakończył swój lot w siatce. - To był bardzo ważny gol dla mnie. W pewien sposób na pewno pomoże mi podnieść pewność siebie na boisku. Jestem zawodnikiem defensywnym, ale kiedy jest stały fragment gry jestem bardzo groźny pod bramką przeciwnika - komentuje bramkę w Bełchatowie były zawodnik Interu Zapresić.
- Mam nadzieję, że z meczu na mecz będę co raz bardziej precyzyjny przy strzałach i jeszcze nie raz będę mógł wpisać się na listę strzelców, ale podkreślam, że dla mnie najważniejsza jest defensywa, a wszystko inne jest miłym dodatkiem – podkreśla Karlo Muhar.
Kibiców Kolejorza, jak i postronnych obserwatorów dziwił fakt, że Chorwat po zdobyciu bardzo ważnej bramki otwierającej wynik spotkania nie okazywał radości. Dodatkowo był to debiutancki gol defensywnego pomocnika Lecha Poznań. - Bardzo cieszyłem się wewnątrz siebie, gdy piłka wpadła do bramki. Nie okazywałem większej radości, bo to był śmieszny gol. Nie sądzę, że był przypadkowy, bo byłem bardzo dobrze ustawiony, a poza tym wchodząc w pole karne zawsze chcę wpisać się na listę strzelców - zaznacza z uśmiechem pomocnik Kolejorza.
Jeden z nowych zawodników niebiesko-białych nie ukrywa, że dopiero uczy się piłki w Polsce, podobnie jak i inni piłkarze z zagranicy, którzy grają od tego sezonu w zespole trenera Dariusza Żurawia. - Dużo nauczyłem się już polskiej ligi przez te kilka kolejek tak jak Satka, Van der Hart czy Crnomarkovic. Sytuacja była bardzo dziwna kiedy spokojnie prowadziliśmy w Bełchatowie do przerwy 2:0, potem przeciwko nam są dyktowane dwa karne, ale cieszę, że walczyliśmy do końca i przywieźliśmy do Poznania trzy punkty – podsumowuje Chorwat.
Zapisz się do newslettera