"Czujemy wielkie rozczarowanie"

W miniony weekend Kolejorz przegrał z Legią Warszawa 1:2, co dla kibiców oraz samych zawodników było bardzo rozczarowujące. Po pierwszej bezbramkowej połowie to właśnie lechici otworzyli wynik spotkania, ale niestety nie udało się utrzymać tego rezultatu i ostatecznie niebiesko-biali musieli przełknąć gorycz porażki.

- W pierwszej połowie Legia trochę nas zdominowała, ale w drugą weszliśmy o wiele lepiej. Strzeliliśmy gola i to był ten moment, w którym powinniśmy uspokoić grę, utrzymać się przy piłce. Wiadomo, że gdybyśmy dalej naciskali, Legia opadłaby z sił, miałaby jeszcze trudniej. A tak straciliśmy dwie bramki i wracamy do Poznania bez punktów – twierdzi środkowy pomocnik Kolejorza.

- W pewnych sytuacjach musimy zachowywać się znacznie lepiej. Po objęciu przez nas prowadzenia nie powinno wydarzyć się to, co się wydarzyło. Powinniśmy dyktować warunki, a zamiast tego straciliśmy dwa głupie gole - wtóruje mu Lubomir Šatka.

Dla wielu zawodników, w tym wychowanków Akademii Lecha Poznań, była to pierwsza okazja do zagrania na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej. Przez to po zakończeniu meczu jeszcze bardziej odczuwali rozgoryczenie oraz chęć szybkiego wygrania kolejnego spotkania. - Popełniliśmy dwa, szkolne błędy. Wracamy bez punktów, dlatego czujemy wielkie rozczarowanie. Ważne jednak, abyśmy dobrze zareagowali i w spotkaniu z Zagłębiem sięgnęli po trzy "oczka". Zwycięstwem w tym starciu chcemy rozpocząć nową serię - podsumowuje Jakub Kamiński.

W najbliższych dniach Kolejorza czeka kolejny maraton meczów. Po domowym starciu z Zagłębiem Lubin wyjadą na mecz w ramach Pucharu Polski z drugoligową Resovią, a następnie rozegrają kolejne trudne spotkanie, ponieważ zagrają w Szczecinie na boisku lidera PKO Ekstraklasy. - W szatni powiedzieliśmy sobie od razu, że wygrywamy i przegrywamy razem. To niepowodzenie nie może nas podłamać, ponieważ czekają nas kolejne spotkania. Mamy początkową fazę sezonu i jeszcze wiele meczów przed nami. Przez ten wynik na Zagłębie wyjdziemy na pewno dwa razy bardziej zmobilizowani - kończy Jakub Moder.