Brakuje mi liczb

Kostevych do Kolejorza trafił przed rokiem i niemal w marszu stał się podstawowym piłkarzem. Walkę o wyjściowy składu ułatwił mu transfer Tamasa Kadara do Dynama Kijów. Po odejściu Węgra, "Kosta" nie miał równorzędnego konkurenta do walki o miejsce w drużynie. Oczywiście do dyspozycji trenera Nenada Bjelicy był jeszcze Tymoteusz Puchacz, ale 18-latek w minionym roku na boiskach ekstraklasy spędził jedynie kilkanaście minut.

- W takim zespole jak Lech rywalizacja o miejsce w składzie jest cały czas - ucina temat braku konkurenta Kostevych. - Codziennie muszę walczyć o to, by grać. W ostatnim roku w drużynie było kilku zawodników, którzy mogliby mnie zastąpić. Gdybym nie grał na wysokim poziomie, to nie miałbym tak wielu występów. Wiem że teraz w zespole jest nowy lewy obrońca. To mnie jednak nie dziwi, bo powinniśmy mieć dwóch równych zawodników na każdej pozycji - dodaje.

Konkurent w postaci Tomasika bardzo wysoko zawiesza poprzeczkę. Sprowadzony z Jagiellonii piłkarz w poprzednim sezonie zanotował dziewięć asysty przy bramkarz kolegów. Kostevych w trakcie roku gry przy Bułgarskiej w podobny sposób pomógł drużynie pięciokrotnie. - Brakuje mi trochę liczb. Chcę się pod tym względem poprawić. Gdy przyszedłem do Lecha nie patrzyłem tak mocno na bramki i asysty. Teraz widzę, że to ważne - zaznacza piłkarz.

Zdaniem Kostevycha ostatni rok był w jego wykonaniu bardzo udany. - Cieszę się, że trafiłem do takiego zespołu. Czuję, że mogę grać jeszcze lepiej. Wydaje mi się, że stałem się lepszym zawodnikiem. Codziennie myślę o treningu i o tym, by stawać się lepszym zawodnikiem. Mam wiele elementów gry do poprawy. Wierzę w to, że wiosna będzie dla mnie pod tym względem bardzo udana - podkreśla ukraiński obrońca, który przy okazji transferu do Lecha zdradził swoje aspiracje związane z grą w kadrze.

Póki co jednak nie otrzymał jeszcze powołania do reprezentacji. W swojej karierze siedmiokrotnie zagrał w kadrze do lat 21. Po raz ostatni pod koniec 2014 roku. - Nie myślę o reprezentacji. Fajnie byłoby w niej zagrać. Trenuję i gram na co dzień w Lechu i skupiam się na grze dla tej drużyny. Nikt do mnie nie dzwonił, nie pytał, więc póki co nie ma żadnego tematu gry w narodowych barwach - podkreśla Kostevych, który w Lechu zagrał w 43 spotkaniach.