Nieczęsto zdarza się, by spora dzielnica potężnego miasta tak bardzo różniła się od niemal całego swojego otoczenia. Taki dysonans zachodzi pomiędzy stolicą Hiszpanii, Madrytem a Vallecas, czyli robotniczym obszarem leżącym w jego południowo-wschodniej części. Zapraszamy na tekst o miejscu, w którym już dziś Kolejorz zagra z dumą pewnej specyficznej lokalnej społeczności, Rayo.
Madryt można opisywać wieloma przymiotnikami z przedrostkiem "naj". Zaczynając od tych bardziej oczywistych, to najbardziej rozległe i najliczniej zamieszkane miasto Hiszpanii, a jego liczbę ludności szacuje się na ponad trzy miliony mieszkańców. Stanowi także najwyżej położoną (667 m n.p.m.) stolicę Unii Europejskiej, może pochwalić się największym pałacem królewskim w Europie Zachodniej (Palacio Real liczy sobie 3400 pomieszczeń), jest przy tym jednym z najważniejszych centrów kulturalnych całego globu. To w nim odwiedzimy najstarszą restaurację świata, czyli Sobrino de Botin, to również o nim mówi się jako jednym z najbardziej najsłonecznionych na Starym Kontynecie.
Swoje siedziby mają tu hiszpański rząd, parlament, Sąd Najwyższy, większość ministerstw czy Narodowy Bank Hiszpanii. Strategiczne znaczenie dla gospodarki, polityki, edukacji i kultury czynią stolicę absolutnym sercem swojego kraju. Nie tylko z racji na tak dosłowne aspekty jej położenie czy fakt, że to stąd swoją drogę rozpoczynają wszystkie główne autostrady. Aglomeracja stanowi mix kulturalny i społeczny, który oddaje różnorodność całej Hiszpanii. To zresztą jest powodem, dla którego uchodzi ona za miejsce tolerancyjne, otwarte, ale i takie, w którym cały czas coś się dzieje.
Nieco na uboczu gwarnego, zatłoczonego i tętniącego życiem centrum czy to historycznego, czy to nowoczesnego leży Vallecas, czyli dzielnica, w której w czwartek piłkarze Kolejorza powalczą na arenie międzynarodowej z Rayo. To niegdyś osobne miasteczko, wchłonięte przez Madryt dopiero w XX wieku posiada charakterystyczny klimat, odmienny od reszty stolicy. Do dziś widać po tej części miasta robotniczy sznyt, który w połowie ubiegłego stulecia nadali jej imigranci z całego kraju. Jeśli turyści poszukują nieco "lokalnych" czy "autentycznych" doznać, udają się właśnie w takie okolice jak te, ciesząc oczy muralami, graffiti i próbując miejscowe jedzenie w barach tapas. Tutejsi czują się odrębni, ale i niezależni i to stanowi dla nich powód do ogromnej dumy.
Ich symbolem, a wręcz ikoną jest Rayo, czyli założony w 1924 roku klub piłkarski. Jego kibice zaakceptowali fakt, że żyją w cieniu gigantów europejskiej piłki, Realu i Atletico, ale nie przeszkadza im to manifestować swojej inności i tego, że żyją poza futbolowym mainstreamem. Tożsamość jest dla nich na wagę złota, cechuje ich silna wspólnotowość i prospołeczność, a w trudnych chwilach wznoszą się na wyżyny swojej lojalności. W przeszłości organizowali zbiórki, by opłacić operację kontuzjowanej zawodniczki sekcji kobiecej czy zapobiec eksmisji jednej ze starszych fanek swojej ukochanej drużyny. Miano "outsidera" ich cieszy, a brak trofeów nie deprymuje - najważniejsze bowiem pozostaje, by funkcjonować na własnych zasadach.
Next matches
Thursday
06.11 godz.21:00
Rayo Vallecano
Lech Poznań
Sunday
09.11 godz.20:15
Arka Gdynia
Lech Poznań
Recommended
Subscribe