W czwartkowe przedpołudnie odbył się trening piłkarzy Lecha Poznań. W zajęciach, będących elementem przygotowań do sobotniego spotkania z Cracovią, wzięło udział 22 zawodników.
Piłkarze na boisko wybiegli tuż po godzinie 11. W pierwszej części treningu gracze Lecha rywalizowali ze sobą w dwóch drużynach, które broniły dostępu do trzech małych bramek. Na początku zawodnicy dobrali się w pary, co było kluczowe dla dalszych losów ćwiczenia. W każdej z "dwójek" nogi zostały bowiem połączone gumą treningową. Zabawa sprawiła dużo przyjemności piłkarzom i rozbudziła rywalizację pomiędzy zespołami. W drugim ćwiczeniu natomiast gracze mogli "uwolnić się" od siebie, ale jednocześnie musieli także zwolnić. Warunkami gierki był bowiem brak biegu i również konieczność gry na jeden kontakt. Niektórzy żartowali, że w tym marszobiegu mogli poczuć się jak Robert Korzeniowski.
W drugiej części zajęć trzej bramkarze ćwiczyli pod okiem trenera Roberta Mioduszewskiego. Zawodnicy z pola natomiast przystąpili do kolejnej treningowej gierki. Tym razem celem obu drużyn były dwie duże, odwrócone do siebie tyłem bramki. Piłkarze wzięli sprawy w swoje ręce, gdyż podawali piłkę między sobą właśnie w taki sposób. Prawo do uderzenia piłki nogą miał tylko zawodnik kończący akcję. Na zakończenie treningu natomiast bramkarze powrócili między słupki i musieli się zmierzyć z pozostałymi w konkursie rzutów karnych. Każdy z piłkarzy wykonał łącznie po 9 prób. Tylko dwóch z nich wykorzystało wszystkie jedenastki - Łukasz Trałka i Jakub Kamiński.
Wśród trenujących zawodników zabrakło kontuzjowanych Thomasa Rogne, Joao Amarala, Pedro Tiby, Timura Zhamaletdinova, Tomasza Cywki, Juliusza Letniowskiego i Krzysztofa Bąkowskiego. Nieobecni byli także lechowi maturzyści - Mateusz Skrzypczak i Tymoteusz Klupś. Pełne zajęcia z zespołem zaliczył natomiast wracający po kontuzji Christian Gytkjaer. Duński napastnik jest brany pod uwagę przez trenera Dariusza Żurawia w kontekście sobotniego meczu z Cracovią.
Zapisz się do newslettera