W odmiennych nastrojach po spotkaniu byli szkoleniowcy obu drużyn. Trener Kolejorza, Nenad Bjelica uważa, że lechici popełniali błędy głównie w środku pola, ale pokazali charakter i doprowadzili do wyrównania. Pomyłka w ostatnich minutach meczu zaważyła jednak na wyniku i trzech punktach dla warszawskiej Legii.
Spotkanie było bardzo interesujące dla kibiców. Obie drużyny dążyły do zwycięstwa, ale to Legia miała trochę więcej szczęścia niż my. W pierwszej połowie graliśmy nieco inaczej, niż chcieliśmy. Popełnialiśmy błędy zwłaszcza w środku pola. W drugiej połowie również nie ustrzegliśmy się błędów, ale pod koniec meczu pokazaliśmy charakter, mocną psychikę i udało nam się doprowadzić do remisu. Szkoda, że międzynarodowy asystent sędziego popełnia poważny błąd, który zaważa na wyniku całego spotkania.
Staraliśmy się grać dwoma ofensywnymi pomocnikami: Makuszewskim oraz Pawłowskim. Chcieliśmy być w bliskim kontakcie z przeciwnikiem. Zabrakło dzisiaj ostatniego podania. Skracaliśmy dystans do rywali, co odbiło się na grze Legii Warszawa. W zasadzie gospodarze w pierwszej połowie nie stworzyli sobie wielu sytuacji bramkowych. Na pewno nie zagraliśmy perfekcyjnego meczu.
Takie mecze budują zespół, takie zwycięstwa pokazują charakter. Cieszę się bardzo, że Legia wygrała spotkanie w takich okolicznościach. To pokazuje, że w naszych głowach dużo się zmienia i niezależnie od wyniku i minuty, walczymy o zwycięstwo. Byliśmy drużyną, która stworzyła sobie kilka dobrych okazji i z perspektywy ławki wydaje się, że więcej utrzymywaliśmy się przy piłce. Pracujemy dalej, bo z perspektywy bardzo ważny mecz, z Koroną Kielce.
Nie widziałem tego spalonego, ustosunkuję się do tego, kiedy obejrzę kilka powtórek. Cieszę się, że wygraliśmy w takich okolicznościach - remisowaliśmy po rzucie karnym w 90. minucie, a chwilę później udało nam się zdobyć trzy punkty.
Wisła Płock
Lech Poznań
Zapisz się do newslettera