Na razie poznaniacy nie powinni narzekać. W pierwszym meczu kontrolnym rywal nie postawił im wysoko poprzeczki i drużyna prowadzona przez trenera Jana Urbana wygrała wysoko z Victorią Września 9:0. Wielu z nich sparing z czwartoligowcem potraktowało jak jednostkę treningową.
W środę będzie już jednak inaczej, bo Wisła Płock to drużyna prezentująca wyższą jakość. - Mecze towarzyskie gra się po to, żeby przygotować się fizycznie. Każdy sparing jest istotny. Gramy je po to, żeby przygotować się dobrze do meczów o stawkę - mówi Radosław Majewski.
Pomocnik Lecha nie zagrał w pierwszym spotkaniu z powodu urazy. - Dostałem w nogę na treningu. Cały czas czuję dyskomfort, ale nie przeszkadza on w grze. Cieszę się na ten sparing. Będziemy mogli przećwiczyć taktykę, ale wydaje mi się, że jest zbyt wcześnie, żeby myśleć o lidze i wyciągać wnioski z tych meczów - podkreśla.
Okazję do sprawdzenia swoich umiejętności być może dostanie Matus Putnocky. Słowak w pierwszym meczu zagrał 45 minut, ale nie miał wielu okazji, żeby się sprawdzić. - Przerwa w rozgrywkach jest długa. Ja do tego nie zagrałem w dwóch ostatnich meczach ligowych. Czekam na ten mecz i będę się cieszył jeśli zagram - mówi.
Dla niego wyniki gier sparingowych są istotne. Bramkarz przywiązuje do nich dużą wagę. - Gramy te mecze, żeby przygotować się dobrze do całego sezonu. Musimy wykonać ciężką pracę, żeby to zrobić dobrze. Każdy wynik się liczy i odbija się na naszej formie. Jeśli będziemy wygrywali to oznacza, że wykonujemy swoją pracę na wysokim poziomie - zaznacza Putnocky.
Zapisz się do newslettera