W trakcie minionego weekendu mogliśmy emocjonować się turniejem Enea Lech Cup, który odbywał się w Hali Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. W tym roku najlepszą ekipą okazał się RB Lipsk, który w finale pokonał KRC Genk. – Jestem zadowolony, ponieważ organizacyjnie wyglądało to znów topowo. Gra naszego zespołu też była świetna, ale jednak myślę, że przy odrobinie szczęścia mogliśmy się pokusić o grę w finale zmagań – mówi dyrektor szkolenia Akademii Lecha Poznań oraz trener rezerw Kolejorza, Rafał Ulatowski.
Turniej Enea Lech Cup zakończył się w niedziele tuż po oficjalnej ceremonii wręczenia medali i pucharów zwycięzcom. Trzynastą edycję wygrał niemiecki zespół RB Lipsk, ale pozostałe drużyny również wyjechały ze skromnymi upominkami. To drugi raz kiedy zawody odbywają się na poznańskim Morasku w Hali Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. – Organizacja takiego turnieju już nie może iść do góry, bo jest już na bardzo dobrym, jeśli nie na najwyższym poziomie. To nie jest tylko nasze zdanie, ale o tym świadczy także opinia uczestników, którzy w pochlebnych słowach wypowiadali się o zmaganiach. Widać to też było na ceremonii zakończenia, kiedy to wszyscy dobrze się bawili. Mogę powiedzieć jedno: pełen profesjonalizm organizacyjny – ocenia tegoroczną edycję Rafał Ulatowski.
Kolejny raz w rozgrywkach Enea Lech Cup zwycięską drużyną okazał się zespół z Niemiec. To siódmy taki przypadek na trzynaście edycji. Jednak w Poznaniu poza RB Lipsk nie brakowało drużyn z najlepszych europejskich akademii. Wśród uczestników pojawiła się londyńska Chelsea, Southampton, Slavia Praga, Benfica SL, Sporting CP oraz KRC Genk. – W poprzednich latach była większa liczba graczy, którzy indywidualnie wpływali na grę zespołu. Niewielu w tym roku było takich piłkarzy, którzy swoimi umiejętnościami decydowali o zwycięstwie całej drużyny. Mamy przykład kapitana z KRC Genk, który rządził na boisku, ale ostatecznie to królem strzelców okazał się Samim Bigi z RB Lipsk, który wykorzystywał po prostu świetne akcje tworzone przez kolegów. Siła zespołów była zorientowana na większą liczbę graczy, a nie na jednostkę – wyjaśnia poziom tej edycji Enea Lech Cup, dyrektor Ulatowski.
- Myślę, że jest to sprawiedliwe rozstrzygnięcie, bo w sobotę byliśmy nie do pokonania, a następnego dnia musieliśmy uznać wyższość w dwóch starciach. Trzecie miejsce jest adekwatne, ale po raz kolejny kończymy Enea Lech Cup na podium, co mnie cieszy – podsumowuje turniej dyrektor szkolenia Akademii Lecha Poznań.
Młody zespół Kolejorza prowadzony przez trenera Łukasza Chęcińskiego zajął trzecie miejsce w turnieju, czym wyrównał wynik z poprzedniej edycji. W meczu o trzecią lokatę w klasyfikacji końcowej niebiesko-biali wygrali ze Sportingiem CP 1:0 i zapewnili sobie brązowe medale – Finał dla nas był realny, bo w sobotę potrafiliśmy wygrać z RB Lipsk i zremisować z KRC Genk. W niedzielę prowadziliśmy przecież w końcówce 2:1 z Belgami, ale nie zdołaliśmy tego dowieźć. U nas mógł podobać się Tymek Gmur, ale to nie była taka jednostka na którą wszyscy mieli grać. Najważniejsza była w tym wszystkim drużyna oraz ich zgranie – kończy trener rezerw niebiesko-białych.
Zapisz się do newslettera