Lech Poznań zremisował wyjazdowy mecz z Górnikiem Zabrze 2:2. Piłkarze Kolejorza nie ukrywali niedosytu ze względu na wynik meczu oraz złości wynikającej ze słabego początku spotkania.
Volodymyr Kostevych (obrońca Lecha Poznań)
Przyjechaliśmy tutaj po trzy punkty, a więc nie możemy być zadowoleni z wyniku końcowego. Na początku straciliśmy dziwną bramkę, przy okazji której zdecydowanie zabrakło koncentracji, a później drugą taką, która wpada raz na rok albo rzadziej. Dobrze zareagowaliśmy. Widać było, że drużyna walczyła do końca i chciała wygrać ten mecz. Zabrakło nam trochę szczęścia do strzelenia trzeciego gola. Długo czekałem na pierwszą bramkę w Lechu, ale w końcu się udało.
Rafał Janicki (obrońca Lecha Poznań)
Patrząc na to, że przegrywaliśmy dwiema bramkami to końcowy wynik może cieszyć, jednak z przebiegu drugiej połowy w której mieliśmy sytuacje na strzelenie większej liczby bramek to zdecydowanie jest niedosyt. Szkoda, bo jednak zawaliliśmy początek spotkania. Zaczęliśmy grać dopiero około 30 minuty. Na boisku czuliśmy, ze Górnik już opada z sił, zaczęliśmy mieć mecz pod kontrolą. Dobrze zafunkcjonowała zmiana ustawienia. Teraz przed nami dwa tygodnie przerwy na pracę i na pewno będzie lepiej.
Joao Amaral (napastnik Lecha Poznań)
Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku końcowego, bo taki zespół jak Lech musi zawsze wygrywać. Przegrywaliśmy 0:2, ale udało się nam grać dobrze i odpowiednio odpowiedzieć. Wierzyliśmy w to, że uda nam się odrobić straty. Możemy być zadowoleni z gry przeciwko takiemu dobremu zespołowi, ale nie z samego wyniku.
Tomasz Loska (bramkarz Górnika Zabrze)
Gramy coraz lepiej, ale dzisiaj możemy się czuć jak po przegranym meczu. Prowadząc u siebie dwiema bramkami i zremisować mecz to na pewno nie jest satysfakcjonujący rezultat. Nie tak to się miało ułożyć. W trakcie meczu były takie momenty, że to my przeważaliśmy, ale były też takie kiedy górą był Lech. Skończyło się remisem, a więc nie ma co wskazywać drużyny, która miała przewagę. Nasza gra napawa optymizmem i mam nadzieję, że nie będziemy musieli długo czekać na domowe zwycięstwo.
Zapisz się do newslettera