Volodymyr Kostevych w ostatnim ligowym spotkaniu z Górnikiem Zabrze zdobył swoją pierwszą bramkę w niebiesko-białych barwach i w oczach wielu obserwatorów był jednym z lepszych zawodników na boisku. - Zagrałem dobry mecz i myślę o tym, żeby kolejne spotkanie było jeszcze lepsze. Po to trenuję i po to chcę się rozwijać - mówi lewy obrońca Lecha Poznań.
Ukrainiec jest piłkarzem Kolejorza od stycznia 2017 roku, kiedy to przeszedł do klubu ze stolicy Wielkopolski na zasadzie transferu definitywnego z Karpat Lwów. Jak do tej pory rozegrał w niebiesko-białych barwach 66 spotkań (52 mecze ligowe, 10 gier w europejskich pucharach oraz 4 pojedynki w Pucharze Polski). W tym czasie asystował przy sześciu trafieniach swoich kolegów z zespołu, a od ostatniego meczu z Górnikiem ma na swoim koncie także pierwszą bramkę. W spotkaniu z zabrzanami Kostevych był jednym z aktywniejszych zawodników drużyny Ivana Djurdjevicia.
- Nie chcę mówić czy dany mecz był najlepszy w tym sezonie. Po prostu zagrałem dobre spotkanie i myślę o tym, żeby kolejne było jeszcze lepsze. Po to trenuję i po to chcę się rozwijać - mówi Ukrainiec.
W obecnym sezonie Kolejorz rozgrywa mecze w ustawieniu z trzema, bądź czterema obrońcami. W obu systemach zupełnie inną rolę na boisku pełni Kostevych. - Dla mnie nie ma dużej różnicy czy gram wyżej, czy na lewej obronie. Na pewno w momencie, kiedy jestem ustawiony na wahadle mam większy spokój z tyłu. Jest tam dodatkowy środkowy obrońca, który mnie asekuruje i mam mniej zadań defensywnych. Jestem wtedy aktywniejszy i mam większe możliwości w ofensywie - twierdzi lechita.
Grając jeszcze w lidze ukraińskiej Kostevych występował jako lewy, a nawet środkowy pomocnik. W Lechu ma zdecydowanie więcej zadań defensywnych, ale pomimo tego ma swoim koncie więcej asyst niż przez trzy i pół roku gry dla Karpat Lwów. - Tak naprawdę to kibice oraz trenerzy mogą ocenić czy jestem bardziej wszechstronnym zawodnikiem, niż w momencie wyjazdu z ligi ukraińskiej. Ja po prostu robię swoje - kończy Kostevych.
Zapisz się do newslettera