Miesięczne urlopy piłkarzy Lecha Poznań to okres intensywnej pracy dla osób zajmujących się przy Bułgarskiej murawą. Zarówno boiska treningowe jak i główna płyta będą w najbliższym czasie wyłączone z użytku, stąd na INEA Stadionie nie będzie rozegrany m.in. półfinał Centralnej Ligi Juniorów.
Miesięczne urlopy piłkarzy Lecha Poznań to okres intensywnej pracy dla osób zajmujących się przy Bułgarskiej murawą. Zarówno boiska treningowe jak i główna płyta będą w najbliższym czasie wyłączone z użytku, stąd na INEA Stadionie nie będzie rozegrany m.in. półfinał Centralnej Ligi Juniorów.
Wiosną stan nawierzchni na INEA Stadionu z pewnością można uznać za zadowalający. Na początku roku nie obyło się wprawdzie bez problemów. Wysoka intensywność grania jesienią i zarazem wczesny start rozgrywek już w połowie lutego sprawiły, że konieczna była nawet częściowa wymiana płyty. Dzięki doświetlaniu wynajętymi lampami i sporym nakładom prac ostatnio prezentowała się już bardzo dobrze, co nie oznacza, że wciąż nie potrzebuje intensywnej opieki.
- Zarówno główną płytę jak i treningowe boiska czeka bardzo mocna regeneracja. Będziemy musieli przeprowadzić pełną wertykulację, być może nawet podwójną, by usunąć jak najwięcej martwego materiału tuż poniżej źdźbła trawy. To zabieg, który większość wykonuje w ogrodach. Noże ustawione co 4 do 7 mm nacinają nawierzchnię wyrzucając martwy materiał. Bardzo osłabia to boisko i stąd okres koniecznej przerwy, inaczej jedno spotkanie mogłoby całkowicie zniszczyć płytę - tłumaczy odpowiedzialny za stan boisk przy Bułgarskiej Grzegorz Szulczyński.
To właśnie z powodu prowadzonych zabiegów nie jest możliwe rozegranie 28 maja przy Bułgarskiej rewanżowego spotkania półfinału Centralnej Ligi Juniorów, w którym młodzi lechici prawdopodobnie zmierzą się z Legią Warszawa. Prace na głównej płycie będą trwać praktycznie do początku rozgrywek. - Będziemy boisko nakłuwać i napowietrzać z wyciągnięciem tzw. wykorka, wykonamy też piaskowanie i pełny dosiew. Część nasion z mieszanki kiełkuje po 7 dniach, część dopiero po 21. Po miesiącu mamy więc ledwie tygodniowe ździebełko. Każdy kolejny tydzień to już bardzo dużo żeby młoda trawa zdążyła się przytrzymać do naszej warstwy wegetacyjnej - wyjaśnia greenkeeper.
Specjaliści chcą wykonać jak najwięcej prac latem, gdy warunki pogodowe dają dużo szerszy wachlarz możliwości. W późniejszych miesiącach, po pogorszeniu pogody i przy praktycznie całkowitym zacienieniu murawy pozostaje jedynie wymiana malutkich fragmentów boiska, tzw. babek. Obecna nawierzchnia będzie musiała wytrzymać cały sezon. Czy to się uda? - Przerwa jest dłuższa, będziemy grali rzadziej, więc mamy argumenty. Przy naszej konstrukcji stadionu trudno to jednak ocenić. Bieżące kontrolowanie i doglądanie boiska da nam odpowiedź, gdzie będziemy. Takie są założenia, ale to jest natura, zawsze można z nią polec.
Wisła Płock
Lech Poznań
Zapisz się do newslettera