Ponad trzy lata kibice Lecha czekali na hat-tricka zdobytego przez zawodnika ich drużyny. W niedzielnym meczu Christian Gytkjaer zdobył trzy bramki i poprowadził swoją drużynę do wygranej.
Gdyby zapytać kibiców Kolejorza kto był ostatnim strzelcem hat-tricka w niebiesko-białych barwach wielu mogłoby mieć z tym problem. Kiedy jednak dowiedzą się, że obecnie reprezentuje barwy bośniackiego Zeljeznicaru Sarajewo, to spora ich część zacznie kojarzyć fakty. Mowa oczywiście o Vojo Ubiparipie i jego osiągnięciu w meczu z Piastem Gliwice. Serb po zakończeniu tamtego spotkania wyszedł z szatni z piłką, na której znalazły się podpisy wszystkich lechitów. Podobnie zrobił po niedzielnym meczu Gytkjaer.
- Mam nadzieję, że teraz nie będziemy tak długo czekać na kolejnego hat-tricka. Mam nadzieję, że to nie jest mój ostatni w barwach Lecha - zaznacza Christian Gytkjaer. - To był bardzo ważny mecz dla całej drużyny. Cieszę się, że zdobyłem w nim trzy bramki. To istotne dla mnie jako napastnika, ale też wszystkich zawodników, bo dzięki temu rośnie pewność siebie drużyny. Dzięki tam chwilom także kibice są zadowoleni, bo wierzą, że mają napastnika, który strzela bramki. A to zawsze świetne uczucie - przyznaje snajper.
Duńczyk pierwszą okazję do pokonania bramkarza rywali miał już w 4. minucie po świetnym podaniu Darko Jevticia. Napastnik zamiast umieścić piłkę w siatce, trafił tylko w bramkarza. - W tej sytuacji był spalony, którego sędzia nie widział. Oczywiście to była bardzo dobra okazja na zdobycie bramki. Jestem szczęśliwy, że w tym meczu miałem kilka szans, a mecz skończyłem z trzema trafieniami - podkreśla piłkarz. - Jasne, mogłem strzelić więcej goli, ale trudno wykorzystać wszystkie okazje. To nie jest możliwe - dodaje.
Po raz pierwszy w meczu z Bruk-Betem Termaliką wpisał się na listę strzelców w 36. minucie. Z lewej strony piłkę dośrodkował Volodymyr Kostevych, a Gytkjaer zbiegł na bliższy słupek i mocnym uderzeniem pokonał Jana Muchę. - To bardzo ładna bramka. Strzeliłem podobnego gola w pierwszym meczu z Termaliką, ale wtedy podawał "Guma". Można powiedzieć, że to gol w moim stylu. Lubię takie podania i już kilka razy w podobny sposób zdobywałem bramki - przyznaje napastnik Kolejorza, który już dziewięćdziesiąt sekund później trafił po raz drugi.
Trzeciego gola zdobył w 80. minucie spotkania i w ten sposób skompletował swojego pierwszego hat-tricka w barwach Lecha. Dla Gytkjaera był to już szósty tego typu wyczyn w karierze. Najwięcej, bo aż cztery hat-tricki skompletował w barwach norweskiego FK Haugesund. Kolejnego zdobył, gdy grał dla Rosenborgu. - Strzeliłem już wiele hat-tricków. Mam nadzieję, że będę miał kolejne. To świetne uczucie - podkreśla piłkarz, który w niebiesko-białych barwach zdobył już dwanaście bramek, w tym dziesięć na boiskach ekstraklasy. Aż cztery z nich zdobył w starciach właśnie z Termaliką.
Zapisz się do newslettera