- Codziennie czuję progres i wszyscy mówią, że zmierza to w dobrym kierunku. Skupiam się jednak tylko na na każdym kolejnym kroku i robię wszystko, by wrócić w pełni gotowym - opowiada piłkarz Lecha Poznań, Patrik Wålemark. Od czasu operacji lechity minęło blisko dwa miesiące, a jego rehabilitacja przebiega jak dotąd zgodnie z planem.
23-letni skrzydłowy trafił do stolicy Wielkopolski w sierpiu ubiegłego roku na zasadzie wypożyczenia z Feyenoordu Rotterdam i był w stanie szybko wskoczyć do wyjściowego składu drużyny trenera Nielsa Frederiksena. W swojej debiutanckiej rundzie w niebiesko-białych barwach zdążył zdobyć cztery bramki i dołożyć asystę, a zimą władze Lecha Poznań podjęły decyzję o jego wykupie z holenderskiego klubu. Wiosną Szwed odwdzięczył się za zaufanie kolejnymi czterema trafieniami, zaliczając przy tym trzy ostatnie podania i niewątpliwie stanowił jeden z najważniejszych punktów ofensywy zespołu, który sięgnął po dziewiąty w historii Kolejorza mistrzowski tytuł.
W trakcie przygotowań do trwającego sezonu Wålemark zmagał się jednak z problemami zdrowotnymi, a te wiązały się z koniecznością przeprowadzenia operacji. Miało to miejsce w połowie lipca, czyli blisko dwa miesiące temu. Na jakim etapie znajduje się on obecnie i nad czym najmocniej pracuje? Oddajemy głos samem zainteresowanemu.
- Czuję, że każdego dnia wykonuję powolny, ale konsekwentny progres. Nie chodzi tylko o kolano, skupiam się także na co dzień na innych aspektach. Rzecz w tym, żeby czuć się jak najlepiej jak już wrócę do gry i móc wtedy grać mecze w pełnym wymiarze czasowym, ale także odzyskać pełne zaufanie do swojego organizmu. Dążymy również do tego, by już teraz wykonać sporo roboty pod kątem prewencji przed urazami w przyszłości - tłumaczy skrzydłowy Niebiesko-Białych.
Od praktycznie samego początku rehabilitacji zawodnikowi zależało na przejściu jej w Poznaniu. Chciał pozostać blisko kolegów z szatni, spotykać się z nimi wedle możliwości na co dzień mimo odmiennego harmonogramu zajęć od reszty zespołu.
- Oczywiście, że krótko po operacji nie było łatwo, ale pozostawało dla mnie bardzo ważne, żeby jak najszybciej być z powrotem tu na miejscu z drużyną. Tylko dać mogę dawać jej wsparcie, ale i ja spotykam się z tym samym ze strony chłopaków. Trudno obserwować mecze z boku, kiedy tak bardzo chcesz pomagać zespołowi, ale staram się to robić teraz w inny sposób, w szatni - nie ukrywa ofensywny piłkarz.
- Staram się nie wybiegać za mocno myślą w przód i jestem świadomy, że cała rehabilitacja to proces. Liczy się każdy kolejny dzień, który przynosi mi postępy. Pozostaję jednak pozytywnie nastawiony, bo widzę, że praca daje efekty. Dodatkowo mam teraz nieco więcej czasu dla rodziny i bliskich, oni także mocno mnie wspierają i dodają dużo sił. To ważne, by nie myśleć tylko o rehabilitacji, ale także życiu poza nią - kończy Wålemark, którego koledzy podejmą w piątek o godzinie 20:30 na Enea Stadionie Zagłębie Lubin.
Zapisz się do newslettera