W trwających rozgrywkach jedną z najgroźniejszych broni Lecha Poznań stanowią dobrze wykonywane stałe fragmenty. Piłkarze Kolejorza zdobyli w obecnym sezonie już 13 bramek po sytuacjach stworzonych ze stojącej piłki, a już w piątek we Wrocławiu będą mieli oni okazję do powiększenia tego dorobku.
Imponująca skuteczność ze stałych fragmentów gry nie jest niczym nowym w przypadku zespołu ze stolicy Wielkopolski. Pod tym względem już w ubiegłej ligowej kampanii byli oni najlepszą drużyną w całej stawce. W ten sposób lechici strzeli aż 26 goli, co stanowiło blisko 42 procent ich ogólnej zdobyczy bramkowej. Obecne rozgrywki ekstraklasy wyglądają podobnie, bo dzięki rzutom rożnym, wolnym oraz karnym ekipa Nenada Bjelicy pokonywała bramkarzy przeciwników sześć razy. Jest to 40 procent całej liczby bramek zdobytych przez niebiesko-białych.
Potwierdza to także tegoroczna kampania pucharowa w wykonaniu Kolejorza, w której potrafił on aż siedmiokrotnie zaskakiwać golkiperów rywali. Kwintesencją pracy nad tym elementem gry było spotkanie przy Bułgarskiej z FK Pelisterem, w którym to lechici strzelili wszystkie cztery gole właśnie po rzutach wolnych i rożnych. Przykładem wyżej przytoczonej tezy może być również przedsezonowy sparing z mistrzem Izraela, Hapoelem Beer Shewa. W zwycięskim starciu z aktualnym uczestnikiem fazy grupowej Ligi Europy obrońcy Lecha, Robert Gumny oraz Lasse Nielsen, potrafili zamienić dobre dośrodkowania swoich partnerów ze stojącej piłki na bramki.
Zawodnicy Kolejorza twierdzą zgodnie, że takie osiągnięcie to w dużej mierze zasługa wykonawców stałych fragmentów gry. – To bardzo istotny element futbolu, który pozwala nam przeważać szalę na naszą korzyść w zaciętych meczach. Nasi gracze potrafią je świetnie wykonywać, myślę tu zarówno o rzutach rożnych, jak i wolnych – uważa Mario Situm, który w meczu z Arką Gdynia potrafił wykorzystać celne dośrodkowanie z narożnika boiska Nicklasa Barkrotha. – Zawsze miałem dobrze ułożoną nogę. W naszej ekipie nie brakuje piłkarzy o takiej charakterystyce, są Darko Jevtić czy Radosław Majewski. Dobrych wykonawców mamy więc sporo – zaznacza Szwed, który w trwających rozgrywkach może pochwalić się trzema ostatnimi podaniami.\
– To bardzo istotny element futbolu, który pozwala nam przeważać szalę na naszą korzyść w zaciętych meczach. Nasi gracze potrafią je świetnie wykonywać, myślę tu zarówno o rzutach rożnych, jak i wolnych - uważa pomocnik, Mario Situm.
Problemy w tym kontekście towarzyszą za to najbliższemu przeciwnikowi Lecha, Śląskowi Wrocław. Podopieczni Jana Urbana w trwającej kampanii ligowej byli zaskakiwani po stałych fragmentach przez oponentów aż sześciokrotnie. To drugi najgorszy bilans w najwyższej klasie rozgrywkowej. W ostatnim spotkaniu „Wojskowych” z Górnikiem w Zabrzu po dośrodkowaniach z rzutów rożnych i wolnych, co najmniej kilka razy zawodnicy beniaminka ekstraklasy mogli zdobyć bramkę. Tydzień wcześniej bramkarz Śląska musiał dwukrotnie wyciągać piłkę z siatki po tego typu sytuacjach.
- Myślę, że duża liczba goli strzelanych po stałych fragmentach jest także pochodną tego, że jesteśmy przy nich niebezpieczni pod bramką rywali. Nasi piłkarze umieją wykorzystać swoje dobre warunki fizyczne i niezłą grę głową– podkreśla Barkroth. Trzeba pamiętać, że Kolejorz stracił tylko jednego gola po sytuacji wykreowanej przez rywali ze stojącej piłki. To najlepszy wynik w całej Lotto Ekstraklasie.
Zapisz się do newslettera