Piątkowy rywal rezerw Lecha Poznań, Znicz Pruszków nie zaliczy startu tej kampanii do najlepszych. Drużyna dowodzona od niedawna przez Mariusza Misiurę nie zdobyła jeszcze punktu w eWinner 2. Lidze, a do tego pożegnała się z rozgrywkami Fortuna Pucharu Polski po porażce z… drugim zespołem Kolejorza.
Klub z Mazowsza poniósł jak dotąd w lidze dwie porażki i otwiera strefę spadkową. Oczywiście, za nami dopiero dwie serie gier i nie należy przywiązywać się do obecnej tabeli, ale taki start może budzić mały niepokój w Pruszkowie. Tym bardziej, jeśli weźmie się pod uwagę defensywę Znicza, która na ten moment straciła najwięcej goli spośród wszystkich ekip najniższego szczebla centralnego. Na początek gospodarze piątkowego meczu ulegli u siebie Motorowi Lublin aż 1:4, by po tygodniu uznać na wyjeździe wyższość GKS-u Bełchatów po przegranej 2:3. W międzyczasie górą w starciu z tą drużyną byli także lechici, którzy we Wronkach pokonali pruszkowian 2:0.
Tamto spotkanie długo czekało na rozstrzygnięcie, a to nadeszło dopiero w dogrywce. Wcześniej żaden z zespołów nie zdołał zdobyć bramki, ale to występujący w roli gospodarza podopieczni trenera Artura Węski przeważali. Poza Miłoszem Mleczko rezerwy Kolejorza grały w swoim nominalnym składzie, nie przeszkodziło im to jednak sięgnąć po awans. W dodatkowych trzydziestu minutach skutecznością błysnęli bowiem Łukasz Spławski oraz Damian Kołtański, którzy skorzystali ze świetnych asyst Arkadiusza Kaczmarka i Łukasza Norkowskiego i dali zwycięstwo niebiesko-białym.
Warto odnotować, że przeciwko Lechowi Znicz nie wystawił bynajmniej wielu drugoplanowych postaci. Wręcz przeciwnie, trzon drużyny złożony z pozyskanego latem Igora Lewczuka, Petera Drobnaka, Lukasa Hrnciara, Marcina Bochenka czy Krystiana Tabary pozostał w środę, czwartego sierpnia nienaruszony. Szkoleniowiec Misiura dał wtedy szansę gry młodszym zawodnikom jak, m.in. Gabor Grabowski (19 lat), Jakub Górski (20) czy Tymon Proczek (18), ale taka też jest jego filozofia. Przed sezonem zapowiadał on, że chce postawić na graczy wchodzących do seniorskiej piłki.
- W Pruszkowie naszym celem jest dawanie szansy jak największej liczbie młodych zawodników i zrobienie pierwszego kroku ku budowie silnej, stabilnej drużyny. Mam wrażenie, że tej stabilizacji w naszym futbolu brakuje – opowiadał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" opiekun, który w przeszłości pracował przez trzy lata w Chinach oraz przez dwa lata w akademii Realu Madryt. W ubiegłych rozgrywkach prowadził trzecioligową Wartę Gorzów Wielkopolski, z którą wywalczył utrzymanie.
Przed nim zadanie należące do nie najłatwiejszych, bo oprócz wspomnianego 4-krotnego mistrza Polski, Lewczuka oraz Bartłomieja Kręcichwosta próżno szukać silnych wzmocnień wyjściowej jedenastki Znicza. Z klubem pożegnało się za to kilku piłkarzy, którzy należeli do mocnych punktów drużyny, takich jak obrońca Maciej Wichtowski, bramkostrzelny Maciej Firlej czy Mateusz Grudziński. Można się więc spodziewać, że zanim wszystkie tryby w maszynie trenera Misiury zaczną funkcjonować odpowiednio, minie trochę czasu.
Zapisz się do newslettera