2018-08-15 22:05

Jak Belgowie widzą rewanż z Lechem?

- Wszyscy w Genk zdajemy sobie sprawę z tego, że losy dwumeczu nie są rozstrzygnięte. Rewanżu z Lechem obawiamy się tym bardziej, że w przeszłości nasza drużyna niemalże wypuszczała przewagę z pierwszego spotkania kilkukrotnie - mówi przed drugim starciem między Lechem Poznań i KRC Genk dziennikarz największej lokalnej gazety w Genk, 'Het Belang Vam Limburg", Marnik Geukens.

W czym tkwi największa siła KRC Genk?

- W klubie udało się w końcu, przynajmniej na razie, utrzymać praktycznie cały skład z zeszłego sezonu. Trener Philippe Clement pracuje od stycznia i od tego czasu zdążył mieć ogromny wpływ na swoją drużynę. Widać to było już w fazie play-off w poprzednich rozgrywkach ligowych, w finale pucharu Belgii zabrakło do zwycięstwa z kolei nieco szczęścia. Na szansę gry w Europie definitywnie zapracowaliśmy, a od tego czasu do gry wrócili Leandro Trossard oraz Sander Berge, którzy opuścili znaczną część ubiegłego sezonu. To wraz z połączeniem z mocnym początkiem tej kampanii sprawia, że zespół postrzegany jest w Belgii jako szalenie silny.

Nie da się ukryć, że między oboma klubami nie brakuje punktów wspólnych. Najbliższy z brzegu to świetny start w lidze.

- Tak, a wszystko zaczyna się od barw klubowych (śmiech). Oczywiście, mogę się zgodzić z tym stwierdzeniem, zacząłbym w tym kontekście od osoby obu trenerów. Ivan Djurdjević oraz Philippe Clement to byli piłkarze tych drużyn, którzy świetnie potrzebują potrzeby fanów i ich wymagania. Genk przeżywało w ostatnich miesiącach lekkie perturbacje z kibicami i to właśnie szkoleniowiec pozwolił te pewne różnice między oboma stronami zniwelować.

Zarówno Lecha, jak i Genk, łączą także pamiętne przygody obu zespołów w europejskich pucharach. Jakie są obecne cele belgijskiej drużyny na międzynarodowej arenie?

- Bez wątpienia dotarcie do fazy grupowej Ligi Europy jest podstawą. Dwa lata temu klub przeżywał piękną przygodę w pucharach, docierając aż do ćwierćfinału tych samych rozgrywek. To sprawia, że oczekiwania są spore. Może nie aż tak wysokie, żeby powtarzać ten wyczyn rok po roku, ale wciąż wysokie.

Jak w związku z tym w Belgii odebrane zostało wylosowanie Lecha?

- Nie nazwałbym tego strachem, ale wielkim szacunkiem. Duży stadion, wyrobiona na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat marka na naszym kontynencie, kilka ciekawych osiągnięć w pucharach - to wszystko zbudowało nasz respekt. Teraz, kiedy jesteśmy w środku tej rywalizacji, ten punkt widzenia cały czas ewoluuje. Musi pan to zrozumieć: kiedy byliśmy w Luksemburgu, konferencja prasowa odbywała się w garażu (śmiech). Będąc w Poznaniu przekonujemy się wszyscy dodatkowo o tym, jak dobrze zorganizowany jest to klub, że także w tym względzie znajduje się na poziomie po prostu europejskim.

Czy słowo "szacunek" dominuje także teraz, po dobrej zaliczce wywalczonej w pierwszym spotkaniu?

- Zdecydowanie, trener Clement podkreśla go cały czas, nawet świeżo po lądowaniu w Poznaniu. Nie jest pewny awansu, zdaje sobie sprawę z potencjalnych zagrożeń, jakie mogą spotkać jego zespół w rewanżu.

Czego obawia się najbardziej?

- W przeszłości nie brakowało przykładów, w których nawet i pewna wygrana w pierwszym meczu nie dawała spokoju w kontekście awansu. Szesnaście lat temu Genk po raz pierwszy w swojej historii awansował do Ligi Mistrzów. W eliminacjach wygrał u siebie ze Spartą Praga 2:0, by w drugim ze starć przegrać po krwi, pocie i łzach 2:4. Dwa lata temu w pierwszej rundzie rywalizowaliśmy z Buducnost Podogorica. Ponownie zwycięstwo 2:0 w Belgii, a w Czarnogórze… porażka 0:2, która zakończyła się serią rzutów karnych, na szczęście wygraną. Inny przykład z naszej piłki: Club Brugge wygrywa w 2001 roku 4:1 z francuskim Lyonem, by w rewanżu przegrać 0:3. Dlatego Clement używa tych wszystkich przykładów, by jego zespół nie czuł się za pewnie.

Czy trener ma podstawy do takich obaw?

- Wydaje mi się, że w ostatnim czasie jego drużyna dostała sporego mentalnego kopa. Dosłownie wczoraj prawdziwy lider, Rusłan Malinovskyi, przedłużył swój kontrakt z klubem. Wielu obserwatorów było przekonanych, że odejdzie już tego lata. Na samym początku rozgrywek strzelił pięć goli w pięciu meczach, a jego lewa noga jest prawdopodobnie najlepsza w całej Belgii. Mówi się o tym, że szatnia przyjęła te wieści z ogromnym entuzjazmem. Podobnie było zresztą w przypadku Trossarda, którego transferu także się spodziewano. Nagle okazuje się, że wszyscy poza Alejandro Pozuelo i Sanderem Berge, pozostaną na sto procent. Dla reszty piłkarzy znaczy to wiele.

O wspomnianym wcześniej szacunku świadczy ostatni mecz ligowy, na wyjeździe z KV Oostende, w którym szkoleniowiec Genk zdecydował się na aż siedem roszad w składzie.

- Oostende to w Belgii dość niewygodny teren, więc spodziewaliśmy się, że tych zmian będzie mniej, maksymalnie pięć. Długo utrzymywał się bezbramkowy remis, ale z ławki wszedł Malinovskyi i zrobił to, co do niego należało (śmiech). Tym meczem trener jasno pokazał, że w Poznaniu nie ma miejsca na kalkulację, ryzyko czy oszczędzanie się. Bierze się to z prostej przyczyny. Otóż wielu ekspertów w naszym kraju ocenia Lecha jako poważniejszego przeciwnika od Broendby Kopenhaga, z którą możemy się zmierzyć w następnej rundzie.

Następne mecze

Niedziela 12.05 godz.17:30
Lech Poznań
vs |
Legia Warszawa
Niedziela 19.05 godz.17:30
Widzew Łódź
vs |
Lech Poznań

Polecamy

Newsletter

Zapisz się do newslettera

Więcej

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

Korzystamy z plików cookies

Stosujemy pliki cookies, które są niezbędne do tego, aby osoby odwiedzające nasz serwis mogły korzystać z dostępnych usług i funkcjonalności. Używamy również plików cookies podmiotów trzecich, w tym plików analitycznych i reklamowych. Szczegołowe informacje dostępne są w "Polityce cookies". W celu zmiany ustawień należy skorzystać z opcji ZMIENIAM USTAWIENIA.

Akceptuję opcjonalne pliki cookies

Odrzucam opcjonalne pliki
cookies

Ustawienia prywatności

Niezbędne

Niezbędne pliki cookies umożliwiają prawidłowe wyświetlanie strony oraz korzystanie z podstawowych funkcji i usług dostępnych w serwisie. Ich stosowanie nie wymaga zgody użytkowników i nie można ich wyłączyć w ramach zarządzania ustawieniami cookies.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Analityczne

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Zapisz moje wybory