W hicie 26. kolejki Betlic 3. ligi drugi zespół Lecha Poznań przegrał w piątek we Wronkach z Sokołem Kleczew 0:2. Po ostatnim gwizdku tego starcia Niebiesko-Biali zajmują w dalszym ciągu trzecie miejsce w stawce.
5 punktów - tyle w ligowej tabeli przed piątkowym pojedynkiem wynosił dystans pomiędzy trzecimi w stawce lechitami oraz liderem grupy II Betclic 3. Ligi, Sokołem Kleczew. Celem gospodarzy było oczywiście zmniejszenie tego dystansu, a przesłanek, by o tym poważnie myśleć nie brakowało. Mowa nie tylko o rosnącej dyspozycji graczy Kolejorza, ale także chociażby o niedawnym zwycięstwie w ramach Okręgowego Pucharu Polski odniesionym na wyjeździe z... właśnie Sokołem. Drugi zespół Lecha Poznań wygrał w 1/8 tych rozgrywek z mocnym rywalem 2:1 po golach Maksymiliana Dziuby i Aleksandra Nadolskiego, pokazując, że i teraz - już w walce o punkty - stać go na wygraną.
Jednak i goście potwierdzali swoją jakość praktycznie już od pierwszych minut, podczas których dwukrotnie zagrozili bramce strzeżonej przez Adriana Lisa. Golkiper Lecha nie był zmuszony do interwencji, bo zarówno Dawid Retlewski, jak i Aleksander Kubacki obili ten sam słupek, ale obie te akcje stanowiły mocny sygnał ostrzegawczy. Później już inicjatywę przejęli podopieczni szkoleniowca Wojtkowiaka, nadając ton grze i dyktując boiskowe warunki. Przyszła im z tego między innymi seria stałych fragmentów, a po jednym z nich gospodarzom prawdopodobnie należał się rzut karny. Przytrzymywany przez jednego z rywali został starający się dojść do piłki Kamil Jakóbczyk, ale gwizdek arbitra milczał.
Nie było więc wymarzonej szansy na objęcie prowadzenia dla Niebiesko-Białych, a trafienie otwierające wynik padło łupem Sokoła w 22. minucie. Kolejna kombinacja tej ekipy z boku boiska zakończyła się już celnym uderzeniem z bliskiej odległości, a Lisowi pozostało wyjąć futbolówkę z sieci. Odpowiedź Lecha mogła być kapitalna, bo Kamil Jakóbczyk po minięciu obrońcy w sytuacji sam na sam z Sebastianem Szabłowskim został powstrzymany przez bramkarza najlepszej obecnie drużyny całej stawki.
W dalszej odsłonie tej części gry obie ekipy chciały iść cios za cios, czyniąc to dosłownie i w przenośni. Oglądaliśmy sporo męskiej walki, nie zabrakło także niezłych okazji podbramkowych. Przed najlepszą z nich stanął Maksymilian Dziuba, który szukał szczęścia z rzutu wolnego z osiemnastego metra wywalczonego przez Tymoteusza Gmura. Ta próba przeleciała jednak w znacznej odległości nad poprzeczką, młodemu rozgrywającemu oraz jego kolegom pozostało więc szukać szans do wyrównania i odwrócenia wyniku w drugich 45 minutach.
Już bardzo szybko po wznowieniu lechici doszli do kilku niezłych pozycji strzeleckich, a uderzenia zza "szesnastki" oddali Dziuba, Gmur i Matsvei Bakhno. Przewaga gospodarzy stawała się coraz bardziej wyraźna, natomiast gracze z Kleczewa ograniczali się głównie do szybkich ataków wyprowadzanych z własnej połowy. Gra jednak - podobnie jak długimi fragmentami pierwszej połowy - była mocno szarpana, przerywana faulami, co nie sprzyjało złapaniu rytmu przez którąkolwiek z drużyn.
Lepiej w takich boiskowych okolicznościach wydawali się odnajdywać przyjezdni, którzy na kwadrans przed końcem wykreowali sobie kapitalną okazję do strzelenia drugiego gola. Piłkę na samej linii bramkowej zatrzymał jednak Maciej Wichtowski, a ta już chwilę później znalazła się w rękawicach Lisa. Najlepszą szansę w szeregach Kolejorza miał z kolei wprowadzony z ławki Aleksander Nadolski, próbując finalizować ładną centrę innego rezerwowego, Maksyma Pietrzaka. 20-letni pomocnik posłał jednak piłkę obok słupka, a finalnie jego zespół zakończył to spotkanie bez zdobyczy bramkowej.
Trafili za to jeszcze w doliczonym czasie przyjezdni, korzystając z odbioru w środkowej strefie i wysokiego ustawienia Lisa. Strzelcem efektownego gola został Antoni Kulawiak, a w tym momencie Sokół już był pewny, że z Wronek wywiezie komplet punktów. To oznacza, że Sokół powiększył przewagę nad Lechem do ośmiu "oczek".
Bramka: Retlewski (22.), Kulawiak (90.)
Żółte kartki: Bakhno, Kendzia - Bartosiak
Lech II Poznań: Adrian Lis - Igor Kornobis, Matsvei Bakhno, Maciej Wichtowski, Karol Kalata (85. Artur Pląskowski) - Patryk Prajsnar (77. Jan Niedzielski), Tymoteusz Gmur (85. Maksym Pietrzak), Sammy Dudek (70. Igor Stankiewicz) - Maksymilian Dziuba, Kamil Jakóczyk, Jakub Kendzia (77. Aleksander Nadolski)
Zapisz się do newslettera