W drugiej połowie ligowego spotkania z Górnikiem Zabrze, swoje pierwsze trafienie w niebiesko-białych barwach zanotował obrońca Kolejorza, Volodymyr Kostevych. - Długo czekałem na tę pierwszą bramkę w Lechu Poznań. W końcu się udało i jestem szczęśliwy - mówi Ukrainiec.
W meczu 11. kolejki Lotto Ekstraklasy Lech Poznań zremisował na wyjeździe z Górnikiem Zabrze 2:2. Na listę strzelców wpisali się Pedro Tiba oraz Volodymyr Kostevych. Dla ukraińskiego obrońcy było to jego pierwsze trafienie w niebiesko-białych barwach. - Długo czekałem na tę pierwszą bramkę w Lechu. W końcu się udało i jestem szczęśliwy - mówił zaraz po zakończeniu piątkowego spotkania lewy obrońca Kolejorza.
Drużyna prowadzona przez trenera Ivana Djurdjevicia musiała w tym meczu odrabiać straty, ponieważ na początku drugiej połowy przegrywała już dwiema bramkami. Od momentu strzelenia kontaktowego gola, lechici zaczęli grać zdecydowanie lepiej, w konsekwencji czego w końcówce spotkania mieli szanse nawet na zdobycie trzeciej bramki i przywiezienie do Poznania kompletu punktów.
- Dobrze zareagowaliśmy na dwie bramki Górnika. Widać było, że drużyna walczyła do końca i chciała wygrać ten mecz. Zabrakło nam trochę szczęścia do strzelenia trzeciego gola - podsumowuje Ukrainiec.
Kostevych jest piłkarzem Kolejorza od stycznia 2017 roku, kiedy to przeszedł do klubu ze stolicy Wielkopolski na zasadzie transferu definitywnego z Karpatów Lwów. Jak do tej pory rozegrał w niebiesko-białych barwach 66 spotkań (52 mecze ligowe, 10 gier w europejskich pucharach oraz 4 pojedynki w Pucharze Polski). W tym czasie asystował przy sześciu trafieniach swoich kolegów z zespołu, a od piątkowego meczu z Górnikiem ma na swoim koncie także pierwszą bramkę.
Zapisz się do newslettera