W 17. kolejce T-Mobile Ekstraklasy Lech Poznań zagra na wyjeździe z Cracovią. Latem na stadionie przy Bułgarskiej oba zespoły podzieliły się punktami, a mecz zakończył się remisem 1:1.
Tamto spotkanie na z pewnością nie zapadło w pamięci niespełna 15 tysiącom widzów, którzy zasiedli na trybunach INEA Stadionu. Mecz nie obfitował w sytuacje bramkowe, a ładunek emocjonalny pojawił się dopiero w końcówce i to głównie za sprawą bramkarzy. W 83 minucie nie popisał się Pilarz, który przepuścił do bramki niezbyt groźny strzał z dystansu Ubiparipa. A 6 minut później Kotorowski nie poradził sobie z centrostrzałem Ntibazonkizy.
Lech i Cracovia są sąsiadami w ligowej tabeli. Różnica między nimi polega jednak na tym, że dla poznaniaków 5. miejsce i 8 punktów straty do prowadzącej Legii nie jest powodem do dumy. W odróżnieniu od krakowian. Dla beniaminka 6. pozycja i 4 oczka przewagi nad dolną połówką to na pewno wynik zadowalający kibiców Pasów.
Układ ligowej tabeli mógł być dla Cracovii jeszcze bardziej korzystny, ale podopieczni Wojciecha Stawowego w ostatnich dwóch meczach zdobyli jedynie punkt. Krakowianie niespodziewanie przegrali na własnym boisku z Koroną, a tuż przed ligową przerwą szczęśliwie zremisowali w Gliwicach. Kolejorz z kolei w ostatnich dwóch spotkaniach wywalczył komplet punktów. Dodatkowo za każdym razem zespół prowadzony przez Mariusza Rumaka skutecznie odrabiał straty, co na pewno mentalnie wzmocniło poznaniaków.
Lech Poznań
FC Lausanne Sport
Zapisz się do newslettera