2019-05-28 12:02 Karol Szumlicz

"W Poznaniu dostałem szansę" - rozmowa ze Skrzypczakiem

- Moje korzenie są tutaj, a ja jestem "dłużnikiem" Lecha Poznań. Tutaj dostałem szansę grania w jednym z najlepszych klubów w Polsce, jeśli nie najlepszym. Chciałbym teraz coś z siebie oddać - mówi Dariusz Skrzypczak, który w poniedziałek dołączył do sztabu szkoleniowego Lecha Poznań.

Kiedyś w "Magazynie Kolejorz" w czasach pobytu w Szwajcarii mogliśmy przeczytać z panem wywiad zatytułowany: "Do Kolejorza wróciłbym nawet na piechotę". Czy Lech cały czas ma tak znaczące miejsce w pana sercu?

- Na pierwszym miejscu są moje ambicje. Wszystkie kluby je mają, chcą wygrywać spotkania. Z tego co obserwowałem w Szwajcarii, to w Lechu widać to jednak szczególnie. Za każdym razem wyznacza sobie najwyższe cele i to mi się od zawsze bardzo mocno podobało. Kiedy byłem zawodnikiem, to już to widziałem i to utwierdziło mnie w przekonaniu, że to moje miejsce. Moją decyzją zatem nie kierowały w stu procentach sprawy sentymentalne, a chęć odniesienia sukcesów, grania o najwyższe cele. To mi zawsze imponowało w Poznaniu, w momencie kiedy byłem zawodnikiem i od kiedy Lech gra na nowym stadionie przy ulicy Bułgarskiej.

Z kolei w materiale telewizyjnym "Grałem w Kolejorzu" zwrócił pan uwagę na rozmowę z byłym prezesem Lecha, Stefanem Antkowiakiem. To właśnie wtedy, podczas pana rozmów jako piłkarz Kolejorz miał być mistrzem Polski i grać regularnie w Europie. Jest szansa do nawiązania do tych czasów?

- Gdybym nie wierzył w to, że jest szansa, to nie podjąłbym się tego wyzwania. To jest duża sprawa. Sam fakt, że jest się trenerem w Poznaniu zobowiązuje. Tutaj się gra o najwyższe cele. Gdybym nie był pewien, bał się tego wyzwania, to nie zdecydowałbym się na przyjęcie tej funkcji. Zdaję sobie sprawę, że nie będzie łatwo, bo rozpoczynamy przebudowę drużyny, ale jestem zawsze pozytywnie nastawiony do wszystkiego. Jestem przekonany, że nam się uda.

Jakie uczucia panu towarzyszyły, kiedy udało się podpisać umowę, dzięki której dołączył pan do sztabu szkoleniowego?

- Radość. Przede wszystkim radość. W 2003 roku zakończyłem swoją karierę piłkarską i wtedy postanowiłem sobie, w jakim kierunku pójdzie moja przyszłość. Po rozmowie z rodziną zdecydowaliśmy o pozostaniu w Szwajcarii. Poszedłem swoją drogą, zacząłem robić kursy trenerskie, żeby doświadczenie, które zdobywałem jako zawodnik i które nabywam jako trener, przelać na boisko jako szkoleniowiec Lecha Poznań i odnosić takie same sukcesy, jak podczas mojej kariery zawodniczej. To było moim marzeniem, celem, dlatego moja radość jest tak duża, ponieważ powoli zaczęło się to spełniać. Będę miał możliwość zrealizowania się w Poznaniu.

Przez kilka ostatnich lat nie widzieliśmy pana w Polsce. Jak przebiegała pana kariera trenerska w Szwajcarii?

- Po zakończeniu kariery postanowiliśmy zostać w Szwajcarii, ale miałem powody. Jednym z nich było moja ciekawość, jak wygląda filozofia szkolenia trenerów i zawodników w tym kraju. Szwajcarska piłka odnosiła wtedy bardzo duże sukcesy, szczególnie jeśli chodzi o grupy młodzieżowe. Przypomnę tylko, że w 1999 roku reprezentacja U-17 tego kraju została mistrzami świata, w 2011 roku kadra U-21 wywalczyła wicemistrzostw Europy, a w 1996 roku triumfowała w Euro do lat 16… Można powiedzieć, że w końcówce lat 90. i początku XXI wieku nie było imprezy, gdzie Szwajcaria nie była w finałowej rundzie. Wiedząc o tym, że tak mały kraj odnosi tak duże sukcesy w szkoleniu, chciałem się temu przyjrzeć.

Jako Polak i były piłkarz Lecha Poznań wiedziałem dużo, ale decydując się na dyplomy trenerskie postawiłem sobie za cel, aby poznać szwajcarską piłkę. Zacząłem tam swoje szkolenie od najniższych szczebli, od pracy z dziećmi. Tak doszedłem do najwyższej licencji UEFA Pro. Cały okres trwał siedem lat, trenowałem zespoły juniorskie, byłem asystentem w FC Luzern. Uważam, że jako trener jestem bardzo dobrze przygotowany do zawodu. Teraz mogę te najlepsze wzorce, jakie są w Szwajcarii dopasować do polskich realiów. Chcę pomóc trenerowi Dariuszowi Żurawiowi w powrocie do gry o najwyższe cele.

Czy już teraz może pan powiedzieć, jakie rzeczy chciałby wnieść do Lecha?

- Jedno jest pewne i tego właśnie nauczyłem się, może nawet nie w Szwajcarii, ale nawet wcześniej, zanim wyjechałem z kraju. W Lechu może zdobywaliśmy mistrzostwo Polski, Puchar i Superpuchar, ale zawsze można coś ulepszyć. Mimo że jest się najlepszym w danym momencie, to nie można osiąść na laurach. Wtedy wygrywaliśmy 25 meczów w sezonie i byliśmy mistrzem, ale przecież zawsze można było zwyciężyć w 30 spotkaniach. Widząc to co się dzieje w Poznaniu, to można stwierdzić, że wygląda to coraz lepiej. Jest bardzo dużo zawodników, którzy grają w różnych reprezentacjach Polski, od U-15 do seniorskiej kadry. Wychowankowie trafiają potem do dobrych klubów europejskich. Praca wygląda dobrze i idzie to w dobrym kierunku. Wiem jednak, że cały proces można jeszcze udoskonalić.

Czy rozmawiał już pan z trenerem Dariuszem Żurawiem?

- Zanim doszliśmy do porozumienia z zarządem, to spotkaliśmy się z trenerem Żurawiem i dyrektorem sportowym Tomaszem Rząsą. Rozmawialiśmy jaka jest filozofia moja i klubu, jak pierwszy szkoleniowiec chce grać w piłkę, jak ja do tego pasuję, czy my do siebie generalnie pasujemy. Rozmawialiśmy nie tylko dyplomatycznie, ale bardzo szczegółowo. Ta rozmowa trwała kilka godzin i doprowadziła do tego, że jestem tu gdzie jestem. Rozmawialiśmy co chcemy osiągnąć, ale ważniejsze jest to, jak tego dokonamy.

Określiliście sobie role w sztabie szkoleniowym?

- Była na ten temat rozmowa, ale jeszcze szczegółowo wrócimy do tego przed pierwszym treningiem. Mamy zamiar się spotkać 10 czerwca i wtedy przez 2-3 dni szczegółowo dograć wszystko. Podkreślam jednak, że trener Żuraw będzie o decydował o tym, w jakim kierunku to wszystko idzie. Potem rozłożymy zadania na poszczególnych członków sztabu trenerskiego. Kiedy spotkamy się na początku okresu przygotowawczego, to każdy będzie wszystko wiedział.

Jaki jest wymarzony Lech trenera Dariusza Skrzypczaka?

- Od naszego dwumeczu z Barceloną w 1988 roku jestem fanem tej drużyny. Szczególnie ostatnie 10-15 lat, kiedy różni wyśmienici piłkarze grali w ich barwach, począwszy od zespołu Johana Cruyffa. Bardzo podoba mi się ich widowiskowy styl. Gdybym miał możliwość decydowania, to szedłbym w tym kierunku, pamiętając oczywiście o tym, że trzeba ku temu spełnić wiele czynników. Bardzo lubię oglądać mecze zespołów Hoffenheim oraz RB Lipsk. Grają bardzo dynamiczną, ofensywną piłkę. Ten styl mi bardzo odpowiada.

Odnosząc się do Barcelony, to zauważa się bardzo płynne przejście do pierwszego zespołu z La Masii. W Lechu wygląda to chyba bardzo dobrze, ale czy pana zdaniem ten proces można jeszcze ulepszyć?

- Oczywiście, że tak! Zawsze jest coś do ulepszenia. Jeżeli będziemy myśleć, że już wszystko w tej kwestii osiągnęliśmy, to będzie to pierwszy krok w tył. W Lechu wprowadzanie młodzieży wygląda bardzo dobrze. Może być jednak jeszcze lepiej.

Czy był w pana karierze piłkarz, który był pańskim podopiecznym, a teraz możemy go oglądać w najlepszych ligach świata?

- Nie miałem okazji wychować jeszcze piłkarza ze ścisłego europejskiego topu, ale kilku z nich gra na wysokim poziomie. Jednym z nich jest Renato Steffen, dzisiaj występuje w VfL Wolfsburg. Trenowałem go w FC Aarau, w drużynie U-16. Był też Loris Benito, reprezentant Szwajcarii, który grał w Benfice, a ostatnio reprezentował mistrza Szwajcarii, Young Boys Berno. Przypominam sobie jeszcze prowadzenie Silvana Widmera, który grał w Udinese, a teraz w FC Basel. Było też kilku reprezentantów młodzieżowych, ale niestety ich kariera nie potoczyła się tak, jak powinna.

Wróćmy jeszcze do historii. Do jakich momentów, które pamięta pan podczas gry w Poznaniu chciałby pan wrócić?

- Takich momentów było wiele. Praktycznie każdy mecz był dla mnie wielkim przeżyciem. Ówcześni prezesi dążyli do tego, żeby grać o najwyższe cele, dlatego miałem przyjemność występowania z wielkimi zawodnikami. Nie chodzi oczywiście o wzrost (śmiech), ale o jakość piłkarską. Miałem możliwość trenowania z piłkarzami z topu. To poprawiało moje umiejętności. Jeżeli trenuje się z najlepszymi, to jak trenujesz, tak grasz. To mi dało bardzo dużo i miało wielki wpływ na to, jaki ja później osiągnąłem poziom piłkarski. Wtedy też powstała tzw. "stajnia Łazarka", do której należeli bardzo uzdolnieni piłkarze młodego pokolenia tacy jak Jarosław Araszkiewicz, Dariusz Kofnyt, Damian Łukasik i wielu, wielu innych. Ja do tej stajni również należałem. Miałem więc idealną dla siebie szansę, seniorzy byli wielkimi zawodnikami, a juniorzy prezentowali ogromną piłkarską jakość, byli reprezentantami Polski.

Nie zapomnę mojego pierwszego spotkania, przeciwko Górnikowi Zabrze. Byłem bardzo młodym zawodnikiem, a trener Łazarek dał mi szansę. Wpuścił mnie na boisko przy stanie 0:0 przeciwko seryjnemu mistrzowi Polski. Po moim wejściu wygraliśmy 1:0. To był świetny moment, zebrałem dobre recenzje. Od tego to się właśnie wszystko rozpoczęło.

Czyli po tylu latach powrót do Wielkopolski cieszy?

- Jak najbardziej! Pomimo że od pewnego czasu jestem w Szwajcarii i dobrze się tutaj czujemy, nie tylko ja, ale również cała moja rodzina, to ja w dalszym ciągu jestem Polakiem. Moje korzenie są tutaj, a ja jestem "dłużnikiem" Lecha Poznań. Tutaj dostałem szansę grania w jednym z najlepszych klubów w Polsce, jeśli nie najlepszym. Chciałbym teraz coś z siebie oddać.

Następne mecze

Niedziela 28.04 godz.17:30
Lech Poznań
vs |
Cracovia
Piątek 03.05 godz.20:30
Ruch Chorzów
vs |
Lech Poznań

Polecamy

Newsletter

Zapisz się do newslettera

Więcej

KKS LECH POZNAŃ S.A.
Enea Stadion
ul. Bułgarska 17
60-320 Poznań

Infolinia biletowa:
tel.  61 886 30 30   (10:00-17:00)

Infolinia klubowa: Tel: 61 886 30 00
mail: lech@lechpoznan.pl
Biuro Obsługi Kibica

Korzystamy z plików cookies

Stosujemy pliki cookies, które są niezbędne do tego, aby osoby odwiedzające nasz serwis mogły korzystać z dostępnych usług i funkcjonalności. Używamy również plików cookies podmiotów trzecich, w tym plików analitycznych i reklamowych. Szczegołowe informacje dostępne są w "Polityce cookies". W celu zmiany ustawień należy skorzystać z opcji ZMIENIAM USTAWIENIA.

Akceptuję opcjonalne pliki cookies

Odrzucam opcjonalne pliki
cookies

Ustawienia prywatności

Niezbędne

Niezbędne pliki cookies umożliwiają prawidłowe wyświetlanie strony oraz korzystanie z podstawowych funkcji i usług dostępnych w serwisie. Ich stosowanie nie wymaga zgody użytkowników i nie można ich wyłączyć w ramach zarządzania ustawieniami cookies.

Reklamowe

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Analityczne

Reklamowe pliki cookies (w tym pliki mediów społecznościowych) umożliwiają prezentowanie informacji dostosowanych do preferencji użytkowników (na podstawie historii przeglądania oraz podejmowanych działań,w serwisie oraz w witrynach stron trzecich wyświetlane są reklamy). Dzięki nim możemy także mierzyć skuteczność kampanii reklamowych KKS Lech Poznań S.A. i naszych partnerów.

W każdej chwili możesz zmienić lub wycofać swoją zgodę za pomocą ustawień dostępnych w ustawieniach prywatności.

Zapisz moje wybory