Lech Poznań zagra w Lidze Mistrzów na Enea Lech Cup! W sobotnich zmaganiach osiemnastej edycji tego prestiżowego turnieju w kategorii do lat 12 Niebiesko-Bialli zgromadzili na swoim koncie czternaście punktów, a to dało im 2. miejsce w tabeli - to oznacza, że w niedzielę drużyna trenerów Łukasza Schalotte i Radosława Cegielskiego po raz ósmy z rzędu powalczy o medale.
Udział w jednej z najbardziej prestiżowych imprez organizowanych corocznie przez Kolejorza to duże przeżycie dla młodych adeptów futbolu z poznańskiej szkoły piłkarskiej. Trenerzy drużyn reprezentujących Niebiesko-Białych na Enea Lech Cup często podkreślają, że istotną rolę odbywa wejście w sam turniej oraz odpowiednia adaptacja do specyfiki gry na hali w składzie złożonym z pięciu graczy - bramkarza oraz czterech w polu. I w tym kontekście warto zatrzymać się przy zawodnikach Lecha Poznań urodzonych w roku 2014, bo sobotni poranek rozpoczęli wyśmienicie.
Na start w pełnym emocji spotkaniu pokonali Czechów ze Slavii Praga 4:2, a w ich szeregach na listę strzelców wpisali się Jan Górzyński, Borys Klupś, Fabian Ciskowski i Wojciech Janowicz. Kalendarz Kolejorza ułozył się w ten sposób, że po dokładnie godzinie jego młodzi piłkarze ponownie zameldowali się na placu i znowu przyszło im powalczyć z południowymi sąsiadami. Tym razem była to MSK Żilina, która chciał odbić się po dotkliwej porażce poniesionej z rąk Chelsea. Tego zrealizować się Słowakom nie udało, bo odmienny plan mieli Janowicz, Ciskowski i Damian Siwek, znajdując drogę do bramki gości i pomagając swojej ekipie w sięgnięciu po wygraną 3:1.
Pierwsza przegrana przyszła po bardzo zaciętym i wyrównanym pojedynku z gośćmi z Manchesteru. Konfrontacja z The Citizens okrasiła słynna celebracja "The Poznań" wykonana przez kibiców znajdujących się w Hali Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza na Morasku tuż po gwizdku rozpoczynającym ten mecz. Co ciekawe, jedyne trafienie tej rywalizacji padło właśnie w pierwszej minucie i gospodarze tym razem zaznali goryczy porażki. Ich ambicja i charakter zostały wynagrodzone za to w kolejnym spotkaniu, w którym walczyli z bezbłędnym do tej pory KRC Genk. To jednak lechici potrafili zdominować belgijskiego przeciwnika, który punkt po remisie 2:2 zawdzięcza głównie kapitalnie spisującemu się bramkarzowi między ich słupkami.
Po oficjalnej ceremonii otwarcia podopieczni szkoleniowców Schalotte i Cegielskiego sprawdzili się na tle włoskiej Atalanty. Dosyć szybko, bo już na dziewięć minut przed końcem spotkania (całość trwa dwanaście minut - przyp.red.) lechici strzelili swojego pierwszego gola, a jego autorem był Krystian Gniatkowski. Po chwili Damian Siwek podwyższył prowadzenie Niebiesko-Białych, a na 3:0 trafienie zanotował ponownie Gniatkowski. Do końca tefo starcia włosi nie potrafili już odpowiedzieć Kolejorzowi. Warto również podkreslić, że dobrze lechici pracowali w obronie i nie dopuszczali do sytuacji bramkowych.
Później przy ulicy Zagajnikowej byliśmy świadkami serii remisów pomiędzy drużynami występującymi na Enea Lech Cup. Punktami podzieliły się również zespoły Kolejorza i FC Porto, które po godzinie 14:30 zmierzyły się ze sobą. Jeśli chodzi o strzelców goli dla Kolejorza, to dwa trafienia zanotował Boryś Klupś, a jedną bramkę zdobył Fabian Ciskowski. I to właśnie ten remis sprawił, że już na mecz przed końcem rywalizacji byliśmy pewni tego, że w niedzielę w hali Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza zobaczymy zespół prowadzony przez trenerów Schalotte i Cegielskiego w Lidze Mistrzów.
Ostatni mecz Niebiesko-Białych podczas pierwszego dnia zmagań rozpoczął się bardzo dobrze. Po minucie pojedynku było już 1:0 dla Kolejorza po trafieniu kapitana, Macieja Laseckiego. Kolejne minuty to kolejne szanse lechitów - była poprzeczka, była obrona bramkarza, był też strzał niecelny, ale naprawdę dobrze się oglądało rywalizację z londyńskim Chelsea. Ataki piłkarzy prowadzonych przez trenerów Schalotte i Cegielskiego przyniosły oczekiwany efekt, a Wojciech Janowicz podwyższył prowadzenie Niebiesko-Białych po bardzo ładnej akcji całego zespołu. Po chwili z kolei Jan Górzyński wykorzystał dwa błędy defensywy londyńczyków i dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Warto tutaj podkreślić, że błędy te były konsekwencją dobrej gry lechitów w pressingu.
Lech Poznań - Slavia Praga 4:2 (Górzyński, Klupś, Ciskowski, Janowicz)
Lech Poznań - MSK Żilina 3:1 (Janowicz, Ciskowski, Siwek)
Lech Poznań - Manchester City 0:1
Lech Poznań - KRC Genk 2:2 (Kuciak, Ciskowski)
Lech Poznań - Atalanta BC 3:0 (Gniatkowski x2, Siwek)
Lech Poznań - FC Porto 3:3 (Klupś x2, Ciskowski)
Lech Poznań - Chelsea FC 4:0 (Lasecki, Janowicz, Górzyński x2)
Next matches
Sunday
07.12 godz.14:45
Cracovia
Lech Poznań
Recommended
Subscribe