Ogromne emocje w meczu juniorów młodszych

Starciem z przyjezdnymi z Trójmiasta niebiesko-biali chcieli kontynuować dobry początek wiosennych zmagań w lidze. W minioną sobotę wygrali bowiem na inaugurację na trudnym terenie w Szczecinie z Pogonią 1:0. Przełożenie meczu z powodu powołań lechitów do reprezentacji Polski do lat 16 sprawiło, że na następne wymagające spotkanie nie przyszło im długo czekać. Dość powiedzieć, że w czwartek mierzyły się ze sobą pierwsza oraz trzecia ekipa rundy jesiennej grupy B.

Początkowe minuty tego pojedynku zapowiadały bardzo zaciętą rywalizację. Obie ekipy walczyły o przejęcie inicjatywy w środkowej strefie boiska, ale żadna z nich nie potrafiła tego dokonać. Dominowała walka o każdą piłkę oraz próby zawiązywania akcji ofensywnych, jednak zarówno gospodarze, jak i lechiści byli niezwykle uważni w swoich szeregach defensywnych i nie pozwalali sobie nawzajem na zbyt wiele.

Jako pierwsi z obroną przeciwnika poradzili sobie goście, którzy po niespełna kwadransie objęli prowadzenie po wyjściu sam na sam z bramkarzem Karolem Drażdżewskim jednego z ich zawodników. Niebiesko-biali odpowiedzieli już po czterech minutach za sprawą napastnika Damiana Kołtańskiego. Odebrał on dalekie dokładne podanie od obrońcy Krystiana Palacza, ale w trudnej sytuacji pomylił się po strzale lewą nogą i posłał piłkę obok słupka.

W dalszej części tej połowy to lechiści mieli przewagę, którą udokumentowali drugim trafieniem na pięć minut przed zejściem do szatni. Ponownie sam przed golkiperem Lecha stanął jeden z rywali i ponownie Drażdżewski nie miał większych szans na skuteczną interwencję. Zespół trenera Wędzonki obudził się pod sam koniec tej części gry i zdołał jeszcze zapisać kontaktowe trafienie na swoim koncie. Po dośrodkowaniu pomocnika Jędrzej Strózika i zgraniu rozgrywającego Igora Ławrynowicza świetnie w polu karnym przeciwników zachował się Kołtański i strzelił swojego pierwszego gola tej wiosny.

Drugie 45 minut lechici rozpoczęli od przejęcia inicjatywy. Dobrze uskrzydlali swoje akcje, ale i potrafili zagrozić gościom po kombinacjach środkiem boiska. Tak też było w 52. minucie, kiedy na czystą pozycję wyszedł rezerwowy napastnik Jakub Barański. Młody atakujący trafił jednak tylko w poprzeczkę. Nie ulegało wątpliwości, że gospodarze dążyli do wyrównania, ryzykowali w swoich działaniach i potrafili regularnie stwarzać niebezpieczeństwo pod bramką lechistów.

Swego dopięli po niespełna godzinie gry, kiedy to na indywidualną szarżę lewą stroną zdecydował się Oliver Zaręba. Po minięciu dwóch obrońców oddał mocne uderzenie, które trafiło celu. Lechici nie zwalniali tempa i kompletnie nie przypominali siebie z pierwszej połowie, byli bardzo aktywni pokazywali się do gry i często wymieniali się piłką. Goście nie pozostawali dłużni i też umieli zaatakować niebiesko-białych wysoko i wykreować sobie dogodną okazję. W 77. minucie to oni odzyskali prowadzenie, kiedy po dośrodkowaniu z lewej strony i błędzie Drażdżewskiego piłkę do pustej bramki skierował jeden z ich graczy.

Zawodnicy szkoleniowca Wędzonki nie zwiesili głów i po raz kolejny dogonili przeciwników już po kilkuset sekundach. Piłkę przejął Zaręba i bez zastanowienia oddał atomowe uderzenie, które po odbiciu się od słupka bramki przyjezdnych wylądowała w sieci. Tym samym pozyskany tej zimy skrzydłowy zaliczył dublet po dwóch bardzo efektownych trafieniach. Piłkę meczową miał jeszcze na dwie minuty przed końcem Barański, ale po wygranej walce o pozycję z rywalem strzelił prosto w golkipera Lechii.

Lech Poznań – Lechia Gdańsk 3:3 (1:2)

Bramki: Kołtański (43.), Zaręba (58., 82.) - (14.), (40.), (77.)

Czerwona kartka: Wachowiak (90. - za dwie żółte)

Lech Poznań: Karol Drażdżewski – Jerzy Tomal, Kacper Wachowiak, Krystian Palacz – Antoni Kozubal (46. Wiktor Pokorowski), Patryk Gogół (63. Michał Marszałkiewicz), Filip Borowski (63. Mateusz Stochniałek), Jędrzej Strózik (46. Jakub Barański), Igor Ławrynowicz (72. Jakub Gil) – Damian Kołtański, Oliver Zaręba