Wracamy z naszym cyklem europejskim, w którym przyglądamy się bojom na krajowym podwórku naszych przeciwników. Przez najbliższe tygodnie będziemy śledzić sześć klubów, z którymi zmierzymy się w fazie ligowej Ligi Konferencji Europy. Zapraszamy na pierwszy odcinek Akcja obserwacja.
Austriacy w poprzednim sezonie byli w ćwierćfinale LKE, teraz przebijali się od drugiej rundy eliminacji - pokonali kolejno FK Dečić Tuzi (4:2, 2:0) z Czarnogóry, szkockie Dundee United (2:2, 2:2 i karne 5-4), a także w play-off węgierskie Győri ETO FC (1:2 i 2:0 w miniony czwartek). Na tym ostatnim boju było ponad 22 tysiące kibiców.
- Magiczna noc europejska za nami, a przed nami codzienna rutyna w Bundeslidze - czytamy na stronie internetowej we wstępie do relacji z niedzielnego wyjazdowego meczu ligowego z TSV Hartberg. Ten klub ma przebudowywany stadion, więc rywalizacja odbyła się na kameralnej Datenpol Arenie, która może pomieścić zaledwie 5 tysięcy osób i zdecydowaną przewagę mieli fani Zielono-Białych. Jedyny gol padł jednak w końcówce. Wprowadzony z ławki rezerwowych doświadczony napastnik Ercan Kara po rzucie rożnym strzałem głową pokonał bramkarza.
Rapid wygrał 1:0 i z bilansem czterech wygranych oraz jednego remisu prowadzi w austriackiej Bundeslidze. Ma 13 punktów i o dwa wyprzedza Red Bull Salzburg. Trwa teraz przerwa reprezentacyjna, ale w piątek ekipa ze stolicy Austrii rozegra u siebie mecz towarzyski z włoską Venezią.
Ta drużyna jeszcze nie rozegrała żadnego meczu o punkty w tym sezonie! W połowie sierpnia wystartował 127. sezon, a czwarty pod nazwą Gibraltar Football League, ale obrońcy tytułu ze względu na udział w rozgrywkach europejskich mieli przełożone wszystkie dotychczasowe boje. Tylko 17 sierpnia walczyli o Superpuchar i ograli Magpies 3:0. Dlatego ostatnim starciem był rewanż z portugalską Bragą w kwalifikacjach Ligi Europy. Po 0:4 u siebie Lincoln FC w podobnych rozmiarach, bo 1:5, przegrał na wyjeździe i przeskoczył na fazy ligowej Ligi Konferencji Europy.
Hiszpanie po raz drugi grają w europejskich pucharach - poprzednio 24 lata temu w Pucharze UEFA dotarli do ćwierćfinału. Teraz musieli rywalizować tylko w fazie play-off Ligi Konferencji Europy i ograli pewnie białoruski Nioman Grodno. Na wyjeździe triumfowali 1:0, a u siebie w miniony czwartek 4:0. I tak zagrali długimi fragmentami na wstecznym biegu, bo w weekend czekał ich prestiżowa konfrontacja z mistrzem kraju - FC Barcelona.
Estadio de Vallecas, który może pomieścić 14 tysięcy kibiców, jest murawa w fatalnym stanie, co mocno utrudnia grę. Zresztą UEFA ma zdecydować, czy hiszpańska drużyna będzie mogła zagrać LKE u siebie, czy będzie musiała się przenieść na inny obiekt. Fakt jest jednak taki, że sprawili niespodziankę, remisując z Katalończykami 1:1. Do przerwy było 1:0 dla gości, a trafił z rzutu karnego Lamine Yamal. W 67. minucie wyrównał Fran Pérez po asyście Isi Palazóna. Obie ekipy oddały po 12 strzałów. Rayo Vallecano ma cztery punkty po trzech kolejkach i zajmuje 10. pozycję w tabeli.
Niemcy rozpoczęli sezon od awansu w Pucharze Niemiec, a w Lidze Konferencji Europy stoczyli ciężki dwumecz z norweskim Rosenborgiem Trondheim. Na wyjeździe przegrali 1:2, u siebie w 34. minucie było 1:1, ale potem dwa szybkie gole tuż przed przerwą uspokoiły sytuację. Skończyło się na 4:1.
Co ciekawe, trener Bo Henriksen przed weekendową rywalizacją ligową z Wolfsburgiem dokonał tylko jednej, i to wymuszonej zmiany w wyjściowej jedenastce. W bramce stanął Robin Zentner, dla którego było to 200. spotkanie w 1. Bundeslidze - wszystkie zaliczył w barwach Mainz. Do przerwy było 1:0 dla VfL, a końcówka rywalizacji była niezwykle dramatyczna. Sędzia po zagraniu ręką i analizie VAR podyktował jedenastkę dla gości. Nadiem Amiri pokonał z jedenastu metrów polskiego bramkarza Kamila Grabarę i wyrównał. W doliczonym czasie po czerwonej kartce drużyna z Moguncji grała w przewadze, ale nie przechyliła szali na swoją korzyść. Dwukrotnie piłka po uderzeniach odbijała się od słupka bramki Wolfsburga.
Szwajcarzy sprawili niespodziankę w fazie play-off Ligi Konferencji Europy, bo pokonali turecki Beşiktaş JK. U siebie był remis 1:1, a w Stambule goście wygrali 1:0, choć trzeba pamiętać, że całą drugą połowę Turcy grali w dziesiątkę. W weekend odbył się mecz ligowy, ale najpierw nastąpiły ważne wydarzenia transferowe. Sprzedany został bowiem do angielskiego Middlesbrough napastnik Kaly Sene, który miał fenomenalny początek tego sezonu. W lidze strzelił trzy gole w trzech kolejkach, a w europejskich pucharach dołożył kolejne trzy w pięciu występach. W jego miejsce przyszedł Kanadyjczyk Theo Bair z AJ Auxerre.
Lausanne-Sport zaliczyło falstart w Swiss League, bo przegrało trzy z czterech gier. W niedzielę uległo u siebie FC St. Gallen 1:2. Goście zmarnowali w pierwszej połowie jedenastkę, a tuż przed przerwą czerwoną kartką została ukarany zawodnik gospodarzy Gaoussou Diakite. Zaraz po zmianie stron Olivier Custodio po kontrataku dał prowadzenie, ale przewaga liczebna zrobiła potem swoje i trzy punkty pojechały do St. Gallen.
Sigma wraca do europejskich pucharów po siedmiu latach. Dołączyła w play-off Ligi Europy i trafiła na mistrza Szwecji - Malmö FF. Na wyjeździe było 0:3, u siebie 0:2, więc nie było wątpliwości, kto jest lepszy. Czesi przeskoczyli do fazy ligowej Ligi Konferencji Europy. W minioną niedzielę w lidze podejmowali innego czeskiego pucharowicza - Banika Ostrawa. Wygrali 1:0, a gola strzelił przed upływem kwadransa Daniel Vašulín.
- Trzynaście punktów to świetny początek rozgrywek. To wszystko także dzięki kibicom, którzy tak dzielnie nas wspierali w ostatnich meczach. Zasługują na te wyniki tak samo jak piłkarze, którzy na murawie harowali jak konie. Bardzo doceniamy wsparcie, zarówno u siebie, jak i na wyjeździe, w lidze i w Europie - mówi trener Sigmy Tomáš Janotka.
Next matches
Saturday
20.09 godz.00:00Recommended
Subscribe