- Teraz szczególnie musi nas cechować pokora i gotowość do ciężkiej pracy, bo zaczynamy ten najbardziej wymagający okres w sezonie - mówił po spotkaniu 32. kolejki PKO BP Ekstraklasy z Legią Warszawa trener Lecha Poznań, Niels Frederiksen. Dzięki dwudziestej pierwszej wygranej w obecnych rozgrywkach jego drużyna powróciła na fotel lidera, a do zakończenia kampanii pozostały dwie serie gier.
Po raz pierwszy w trwającym sezonie Kolejorz zameldował się na fotelu lidera pod koniec sierpnia, a tej bronił z powodzeniem przez blisko 200 dni. Sytuacja uległa zmianie w połowie marca na skutek niepowodzenia z Jagiellonią w Białymstoku, po którym Niebiesko-Biali zmuszeni byli gonić wyżej notowany Raków Częstochowa. Taki stan trwał aż do minionego weekendu, kiedy to ekipa spod Jasnej Góry swoje spotkanie w sobotę przegrała, a Lech niespełna dobę później zwyciężył na terenie Legii Warszawa.
Po dwóch miesiącach więc piłkarze szkoleniowca Frederiksena wrócili na lokatę, na której plasowali się przez zdecydowaną większość kampanii, ale krótko po odzyskaniu "pole position" Duńczyk tonował nastroje.
- Jeśli drużyna może przewodzić tabeli po trzydziestu dwóch kolejkach to nie mam wątpliwości, że będzie w stanie tego dokonać także po ostatniej serii gier, jesteśmy w stanie sięgnąć po mistrzostwo. Po meczu powiedziałem jednak moim piłkarzom, że teraz musi nas wszystkich cechować przede wszystkim pokora i gotowość do ciężkiej pracy. Zaczynamy właśnie ten najbardziej wymagający okres, na który złożą się ostatnie dwa mecze. Chcemy je wygrać, to pozostaje naszym celem - podkreślał jasno trener, który objął ośmiokrotnego mistrza Polski w maju ubiegłego roku.
Przed jego zespołem wyjazdowe starcie w ramach najbliższej kolejki z GKS-em Katowice oraz ostatni akord tego sezonu, w którym lechici podejmą przy wypełnionych trybunach Enea Stadionu Piast Gliwice. Czasu na radość za dużo więc nie ma, ale w obozie Kolejorza panuje równocześnie świadomość tego, co czeka Niebiesko-Białych w nadchodzących tygodniach.
– Żaden z nas nie czuje się mistrzem Polski, wręcz przeciwnie, liczy się tylko i wyłącznie zdobycie trzech punktów najpierw z GKS-em, a później z Piastem. Owszem, mecz w Warszawie był dla nas tym prawdopodobnie dotychczasowym najważniejszym, bo po nim udało się ponownie wskoczyć na pierwsze miejsce w tabeli. Od nowego tygodnia zapominamy jednak o nim i koncentrujemy się na kolejnych celach. Wiemy, że będzie towarzyszyć nam presja, ale myślę, że sobie z nią poradzimy. Takie zwycięstwo jak z Legią dodaje tylko skrzydeł i z optymizmem patrzymy na to, co przed nami – nie ukrywał stoper Lecha Poznań, Wojciech Mońka.
Zapisz się do newslettera