La bella di notte, czyli piękność nocy - tak nazywano niegdyś najsłynniejszego Polaka w barwach równie słynnego Juventusu - Zbigniewa Bońka. Rozgrywał bowiem wspaniałe mecze przy blasku jupiterów. Pięknością wrześniowej nocy 2010 roku był Artjoms Rudnevs, łotewski napastnik Lecha Poznań.
16 września 2010 Kolejorz rozpoczął fazę grupową Ligi Europy od wyjazdowego meczu z Juventusem FC. Mistrz Polski odpadł w kwalifikacjach Ligi Mistrzów, ale wyeliminował ukraińskie Dnipro Dniepropietrowsk i dzięki temu przeżył jedną z najwspanialszych przygód pucharowych. Na początek był wyjazd do Włoch na starcie z klubem, w którym występowali mistrzowie świata 2006: Alessandro Del Piero oraz Vincenzo Iaquinta, a także wielu innych świetnych piłkarzy.
Z nieba do piekła i z powrotem - zawarł w tytule streszczenie tego meczu Przegląd Sportowy. - Takiego meczu polska klubowa drużyna nie zagrała na wielkiej scenie już od dawna. Chyba nikt nie wierzył, że może się to zdarzyć właśnie w Turynie. Przed sezonem Juventus wydał na zakupy piłkarzy 56 milionów euro. Lech tylko milion, z czego 600 tysięcy wysupłał w ostatniej chwili na Artjomsa Rudnevsa. Złoty to był interes - dodała Rzeczpospolita.
To, co wyczyniał Lech w Turynie, było doprawdy niesamowite.
- Już przed meczem mówiliśmy, że nie jedziemy tu tylko wymienić się koszulkami. Chcieliśmy się godnie zaprezentować i chyba nam się to udało - mówił bojowo po spotkaniu szczęśliwy skrzydłowy Sławomir Peszko, kiedy lechici osiągnęli sensacyjny remis 3:3 po hat-tricku Rudnevsa.
Przebieg był zgoła sensacyjny, bo lechici po dwóch kwadransach prowadzili 2:0. Jeszcze przed przerwą gospodarze po stałym fragmencie gry złapali kontakt, a po zmianie stron w podobnych okolicznościach wyrównali. A kiedy Del Piero kopnął z dystansu i dał Starej Damie prowadzenie, wydawało się, że wszystko jest rozstrzygnięte. Łotewski napastnik był innego zdania, w doliczonym czasie przyjął piłkę na 30. metrze i wiele się nie zastanawiał. Kopnął lewą nogą i trafił idealnie pod poprzeczkę! W ten sposób mieliśmy sensacyjny podział punktów po wyniku 3:3.
Bohater chciał wymienić się koszulką z Del Piero. - Tym razem się nie udało, ale powiedział mi, że wymienimy się po rewanżu w Poznaniu. Dla mnie to nie problem, będę na tę koszulkę czekał. Nosiłem jako młody chłopak zwykłą koszulkę z jego nazwiskiem, tym bardziej mogę poczekać do rewanżu na tę prawdziwą, meczową - przyznał Rudnevs.
- Ktoś może powiedzieć, że punkt zdobyliśmy w szczęśliwych okolicznościach, ale pamiętajmy, że prowadziliśmy 2:0 i mieliśmy wielki Juventus na łopatkach. Potem wszystko zmieniało się jak w kalejdoskopie i dlatego mamy mieszane uczucia. Ten mecz to jest niesamowite wydarzenie, które na zawsze odciśnie piętno w historii nie tylko Lecha, ale także całej polskiej piłki. Strzelić trzy bramki Juventusowi na Stadio Olimpico to coś naprawdę niesamowitego - komentował trener Jacek Zieliński.
Przygoda z grupą śmierci w Lidze Europy, w której trafił na austriacki Red Bullem Salzburg oraz dwóch gigantów piłki: włoski Juventus Turyn i angielski Manchester City, rozpoczęła się kapitalnie. A na początku grudnia w zgoła innych warunkach atmosferycznych był jeszcze jeden remis między tymi drużynami, tym razem 1:1, co dało mistrzom Polski awans do fazy pucharowej.
Bramki: 0:Artjoms 1 Rudnevs (14., karny), 0:2 Artjoms Rudnevs (30.), 1:2 Giorgio Chiellini (45.), 2:2 Giorgio Chiellini (50.), 3:2 Alessandro Del Piero (88.), 3:3 Artjoms Rudnevs (90.)
LECH: Krzysztof Kotorowski - Grzegorz Wojtkowiak, Manuel Arboleda, Ivan Djurdjević, Luis Henriquez - Marcin Kikut (81. Jakub Wilk), Dimitrije Injac, Siergiej Kriwiec, Semir Štilić (80. Joel Tshibamba), Sławomir Peszko (73. Artur Wichniarek) - Artjoms Rudnevs.
Next matches
Saturday
20.09 godz.17:30Wednesday
24.09 godz.18:45Recommended
Subscribe